-Charlotte, nie jesteś taka. Pokiwałam przecząco głową.
-Jestem! Nie możesz mnie znać! Nikt mnie nie zna...nawet ja sama już siebie nie poznaje - powiedziała chlipiąc cicho.
- Zawsze odbierałaś mi to, co było dla mnie ważne. Jednak gdy odebrałaś mi Luke'a znienawidziłam cię i jego w jednym momencie. A teraz ty za to zapłacisz. Nie on.
Podeszła bliżej i przystawiła nóż do mojej twarzy.
- Zawsze byłaś ode mnie ładniejsza. Taka niewinna.
-Nigdy nie byłam niewinna, wiesz o tym - mruknęłam a łza spłynęła po moim policzku.
-Chciałaś taka być. Ale Taylor ci nie pozwalał - zaśmiała się smutno.
-Co ty powiedziałaś? - warknęłam, skąd ona to wiedziała?!
-Oh, wybacz ale nie jesteś dobrą aktorką. On też nigdy nim nie był.
Te wszystkie jego głodne spojrzenia w twoją stronę i twój niepokój gdy tylko usiadłaś zbyt blisko niego.
Pewnego razu go nakryłam jak robił sobie dobrze przy twoim zdjęciu, dasz wiarę ? - zakpiła. Nie chciałam tego słuchać.
-Nigdy nie zapomnę jak wpadłaś do mojego domu cała roztrzęsiona, nie chcąc mówić co się stało. Dobrze wiedziałam, że w końcu ulżył sobie w tobie - zachichotała.
-O zobacz jak się rymuje.
-Jesteś podłą żmiją...
- A wiesz co ci jeszcze powiem ? Tom też o tym wiedział.
Moje oczy stały się szersze. Dlaczego nic nie zrobił?
-ugh, pewnie sam miał sprośne myśli. Gdybym miała taką siostrę też bym je miała - znów się zaśmiała a ja naplułam jej prosto w twarz.
Starła moją ślinę ręką i uśmiechając się, wbiła nagle nóż w moje udo. Wrzasnęłam.
- Powiem ci coś jeszcze... wiesz kto chciałby się znów zabawić?
-Mark ! - pisnęła radośnie.
Zrobiło mi się niedobrze.
-Mark? - zapytała i kiedy chciała już po niego iść usłyszałam coś niemożliwego.
-Nigdy cię nie lubiłem - Lottie zdążyła się odwrócić, a po chwili padł strzał. Wzdrygnęłam się zamykając oczy.
Poczułam jak przy mnie kuca.
Otworzyłam lekko oczy. To nie mogła być prawda.
-Tom? To niemożliwe - zaśmiałam się nerwowo.
- Z tego bólu mam już chyba omamy.
Dotknęłam ręką jego twarzy. Dokładnie badałam strukturę nosa, ust, oczu. To był on. Z krwi i kości, był w stu procentach żywy.
-Aria - powiedział a ja niemal płakałam ze szczęścia.
Jednak przypomniałam sobie dość istotną rzecz.
-Nienawidzę cię ! - wrzasnęłam o on jakby spodziewając się takiej reakcji po prostu mnie przytulił.
Pachniał tak jak zawsze. Drogimi perfumami.
-Dlaczego?! - zawyłam żałośnie w jego koszulę.
-Nie miałem wyboru. Musiałem cię chronić.
-Chronić?! Czy ty masz pojęcie co oznacza to słowo?! Nie mogłeś mnie chronić będąc po prostu przy mnie ?!Miałam do niego tyle żalu, bólu, którego nie mogłam teraz z siebie wylać.
-Kocham cię Aria. Strasznie tęskniłem.
-Ja też braciszku, nawet nie wiesz ile mnie to kosztowało.
-Wiem.
CZYTASZ
Erroneous || N.H
Random"- Co jest większym problemem ludzkości: niewiedza czy obojętność? - Nie wiem. I mam to w dupie."