Usłyszałem dzwonek telefonu i spojrzałem na wyświetlacz. Powoli zwlokłem się z łóżka i odebrałem.
-Levi? Musimy porozmawiać. Za 15 minut widzimy się w moim biurze.
I rozłączył sie. Mój kochany tata milutki jak zwykle.
Nie miałem wyjścia zacząłem się ubierać i bez śniadania wyszłem na zewnątrz do mojego samochodu. Gdy zatrzymałem się na parkingu przy firmie spojrzałem na zegarek i zobaczyłem, że jestem spóźniony o 4 minuty. Punktualności nie odziedziczyłem po nim.
Od razu poszedłem do biura mojego ojca.
-A ty znowu spóźniony...
-Chciałeś ze mną porozmawiać, tato?
-Wyjeżdżam.
-Gdzie?
-Muszę odpocząć od pracy. Mam nadzieję że pod moją nieobecność niczego nie spieprzysz...
-Oczywiście że nie! Ale czemu tak nagle? Stało się coś?
Wyglądał trochę smutno. Zupełnie jak nie on.
-Nic się nie stało. Poradzisz sobie?
-Obiecuję że tak.Po skończonej pracy chciałem pojechać w jeszcze jedno miejsce. Nigdy nie myślałem że odważe się tam wejść... Ale dziś chciałem spróbować.