6

149 37 14
                                    

Tsa... Droga do łazienki była przemiłym doświadczeniem.

-Hej, piękna! - zawołał jakiś chłopak.
Przyjrzałam mu się uważniej. Był wysoki, miał blond włosy, jego błękitne oczy były cudowne, a uśmiech ze słodkimi dołeczkami i ten kolczyk w wardze ... Mogłabym patrzeć na niego godzinami. Miał na sobie czarną bluzkę, która odsłaniała kilka tatuaży na jego rękach i idealnie układała się na jego mięśniach. Wyglądał na mniej więcej dziewiętnaście lat.

Kurwa, chyba za długo stałam wpatrzona w niego. Musiałam powrócić na ziemię...

-Chcesz dostać?! - Odpowiedziałam na jego zaczepki.

-Zależy w co...- uśmiechnął się niejedno znacznie.

-Możesz se pomarzyć! - Czy każdy chłopak musiał być taki zboczony?!

-Jestem Luke - wreszcie zaczął normalną rozmowę, lecz jego ton nadal nie był ani trochę poważniejszy.

-Wow, super, świetnie! Mam skakać z radości czy co, że mi się przedstawiłeś?!

-Powinnaś, bo zazwyczaj odrazu porywam dziewczyny do łóżka - mrugnął do mnie.

-To dziękuję, że spotkało mnie takie szczęście. - Powiedziałam z sarkazmem.

-Jesteś nowa, tak?

-Masz refleks szachisty. Brawo geniuszu.

-Jak masz na imię?

-Czemu mam ci mówić? Nie znam cię, może jesteś jakimś pedofilem.

-Boże, czy ja wyglądam na pedofila?- powiedział udając ze go uraziłam, ale na jego ustach błakał się uśmiech.

-I tak ci nie ufam - uśmiechnęłam się sztucznie.

-Zdajesz sobie sprawę, że będę cię męczył dopóki mi nie powiesz? - Znowu do mnie mrugnął.

-Jestem Grace, a teraz spierdalaj. - Drugą część zdania powiedziałam znacznie głośniej.

Kiedy już miałam wyminąć Luke'a, zza rogu wyszli dwaj chłopacy. Oboje byli wysocy. Jeden miał ciemną karnację i czarne włosy, a spod rękawów bluzki było widać tatuaże.
Drugi przykuwał wzrok przez jego farbowane włosy na blond. Miał bardzo jasną cerę.

-Siema, Luke - przywitali się z chłopakiem.

-Kim jest ta piękność? - Zapytali patrząc na mnie.

- Kurwa! Odpierdolcie się ode mnie wszyscy!

Oni zaczęli się ze mnie śmiać. Na co ja tupnęłam nogą i położyłam ręce na biodrach. Ups...chyba właśnie zachowałam się jak jakiś mały bahor.

-Spokojnie mała. - Powiedział farbowany.

-Nie jestem mała! Mam metr siedemdziesiąt!

-Wmawiaj sobie -Odpowiedział Luke nadal się śmiejąc.

-Co was tak śmieszy?! - Czemu oni są tacy wkurwiający?!

-Ty i twoje nerwy. Tak wogule jestem Calum, a to Michael. -Przedstawił się chłopak z ciemną karnacją.

-Och! Zrozumcie, że nie obchodzą mnie wasze imiona! Nie mam planów siedzieć w tym miejscu, więc się odwalcie!

Ja pierdolę. Oni znowu zaczęli się śmiać.

- Z wami nie można normalnie gadać, co?

-Ymm...Chyba nie. Musisz się przyzwyczaić, bo jestem twoim sąsiadem. - Luke uśmiechnął się szeroko.

-Chyba se jaja robisz! Nie będę kolo ciebie mieszkać!

-Obudź się księżniczko! Nie zmienisz tego- i znów ten jego cudowny uśmiech.

-Świetne... Chyba trzeźwa koło ciebie nie wytrzymam, bo cię zabiję.

-Mam zapas alkoholu możesz w nocy wpaść do mnie - Znowu myślał tylko o jednym.

-Prędzej przespałabym się z woźnym niż odwiedziła cie w nocy. - Oczywiście nie była to prawda, ale już polubiłam go denerwować.

-Zobaczymy...

- Zejdzcie mi z drogi, muszę iść się wykąpać! - przeszłam między nimi, a Luke uśmiechał się niejednoznacznie.

-Nawet o tym nie myśl! - Wiedziałam że już planował wycieczkę i zwiedzanie damskiej toalety.

Podczas prysznica zastanawiałam się jak przeżyję w takiej bandzie pojebów. Moją nadzieją była tylko Charlotte.




_____________________________
Jeżeli jakieś elementy nie zgadzają się z tym jak naprawdę jest w poprawczaku nie jest to moja wina, bo tam nie byłam i narazie nie mam tego w planach :-P I przepraszam za błędy :-)

(What's) Love Without Tragedy  L.H.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz