Numer Cztery

914 73 1
                                    

-Tak?! A ty jesteś niby bardziej odpowiedzialny, i kto w ogóle wybrał CIEBIE  na dowódce!?-byłem w środku kłótni z numer jeden, który oczywiście o wszystko czepia się MNIE.

-Tak się składa że cała organizacja Klanu Na Drzewie!

W jego czarnych okularach widziałem odbicie moich krótkich blond włosów i pomarańczowej bluzy. Miałem już dość naszej kłótni więc pokazałem mojemu ,,dowódcy'' środkowy palec i wyszedłem trzaskając drzwiami.

-Numerze Cztery, zaczekaj!-krzyknęła za mną numer pięć.

Włożyłem kaptur, kropił lekki deszcz. Starałem się uspokoić, ale przecież wiem że to nic nie da.

-Może znajdę parę wrednych dzieciaków aż proszących się o lanie-pomyślałem.

Nagle w moja stronę przytoczyła się mała metalowa kulka, rozpoznałem ją i kopnąłem prawie natychmiast, a ona i jej zawartość z gazem usypiającym zniknęła mi z oczu. Szybko rozejrzałem się w poszukiwaniu wroga, nikogo nie zobaczyłem.

Nagle przede mną znikąd wyrosło dwoje dorosłych, kobieta z jedną połową włosów czarną a druga białą i dość chudy ale umięśniony mężczyzna-Latynos.

Facet wyciągną pistolet i strzelił ale zamiast rwącego bólu rany po kuli poczułem tylko ukucie

-strzałki usypiające-pomyślałem.


IgrzyskaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz