Rozdział 4.

417 23 2
                                    

Angie:

Rankiem obudziły mnie promienie słoneczne wpadające przez okno prosto na moją twarz. Jakby spiskowały przeciwko mnie żeby zrobić mi taką okropną pobudkę. Zakryłam twarz kołdrą z zamiarem dalszego pójścia spać, lecz jak na złość do pokoju wpadł nie kto inny jak Niall. Czasem a nawet często żałuję iż musimy dzielić to mieszkanie. Niedługo chyba wyrzucę go przez okno. Chociaż nie wiem czy to by coś dało. Postanowiłam udawać że śpię. Może mi się poszczęści i blondyn sobie pójdzie, ale miałam jakieś złe przeczucia.

-Angie! - Krzyknął chłopak tuż nad moim uchem. Odwróciłam się na drugą stronę próbując olać Horana. Ale jak go znam wiem że nie skończy się to po mojej myśli. Poczułam czyjś ciężar na sobie. Czy ten grubas mógłby ze mnie zejść ?! Chyba to koniec udawania mojego snu.

-Horan ! - Krzyknęłam zdejmując ze swojej głowy kołdrę a moim oczom ukazał się nie kto inny jak farbowany blondyn. Na jego twarzy było widać uśmiech nierealnych rozmiarów.

-Cześć Agie... Jak się spało? Co ci się śniło? Może jesteś głodna? Opowiedzieć ci żart? Ale najpierw zjedź śniadanie. A wiesz co? Dzisiaj jest taka ładna pogoda... Co będziemy robić ? Może ...

-Niall! - Podniosłam głos mając dojść jego paplaniny. Coś musiało się stać że ma taki wyśmienity humor – Zejdź ze mnie pasztecie... Doniczko pierdolona!

-Lubię być doniczką. Ale nie odpowiedziałaś na moje pytania. Dlaczego? A może po prostu nie chcesz. Mam strzelić na ciebie focha ? Na twoim miejscu bym tego nie chciał.

-Niall cieszysz się jakby różowa wiewiórka oblepiona salami przemówiła do ciebie ludzkim głosem... Albo gorzej, jakby kosmici z planety pizzy przylecieli wypowiedzieć nam pizzową wojnę

-Taka wojna byłaby fajna. Wszędzie latałaby pizza. A wiesz jak ja lubię pizzę. Ona jest po prostu boska. Po prostu rozpływa się w ustach.

-Cicho Niall! - Jednym zwinnym ruchem zepchnęłam go z siebie przez co chłopak upadł na podłogę. Wstałam z łóżka i podeszłam do szafy. Próbowałam nie zwracać uwagi na śmiejącego się na podłodze chłopaka co swoją drogą było trochę trudnym wyzwaniem.

...

Właśnie byłam w trakcie konsumowania jakże pysznego śniadania przygotowanego przez mojego współlokatora. No bo jakże by inaczej? Zaciekawiło mnie zachowanie mojego przyjaciela. Oczywiście, zawsze jest szczęśliwy i pełen pozytywnej energii ale dziś to była przesada. Ale wolałam go o to nie pytać. Doskonale wiedziałam iż lepiej poczekać aż sam mi to powie. W tedy dowiem się więcej szczegółów. Proste i logiczne. Od blondyna nie można wymuszać informacji. Po chwili do pomieszczenia wpadł Niall. W podskokach (dosłownie) podbiegł do szafki z której wyjął czarny kubek.

-Chcesz herbatki moja najlepsza przyjaciółko? - Spytał uśmiechając się jak chora psychicznie nastolatka widząca jednorożce za oknem. A jego spojrzenie mówiło „Jeszcze trochę a posikam się ze szczęścia". Tak trochę zaczynałam się go bać. A co jeśli coś brał? Nigdy nic nie wiadomo. Ten chłopak jest nieobliczalny.

-Jak mi zrobisz to chce – Powiedziałam po czym wyjęłam z kieszeni telefon, ponieważ zaczął wibrować. Niall zaczął przygotowywać nam ciepłe napoje.

Nieznany numer: Hej

Ja: To znowu ty?

Ja: Kutas cię swędzi że do mnie piszesz?

Nieznany numer: Wypraszam sobie

Nieznany numer: Myślałem że jak się wyśpisz to nie będziesz dla mnie taka okrutna

Ja: Niestety się myliłeś

Nieznany numer: Co robisz, młoda?

Ja: ;__; Pedofil

Nieznany numer: Nie jestem pedofilem

Ja: Każdy tak mówi

Nieznany numer: Wiesz co?

Ja: Nie, i nie chce wiedzieć!

Nieznany numer: Ale ja i tak ci powiem

Ja: Eww... Okey mów


Striptizer; Zayn MalikOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz