Rozdział 6.

356 26 4
                                    

Zayn:

Odłożyłem telefon na blat kuchenny. Nie ukrywam, było mi trochę smuto, gdy osoba z którą pisałem od wczoraj teraz mnie olewała. Ale nie dziwię się jej. Sam nie odpisałbym jakiemuś nieznajomemu który pomylił numery. Ale mam wrażenie, że jest w niej coś ciekawego. Nie wiem czemu, ale coś mnie od niej ciągnie. Gdybym dzisiaj rano do niej nie napisał wszystko byłoby tak jak przed pomyleniem numerów, ale coś podpowiadało mi żeby ją poznać. Ale czym ja się przejmuje? Jest przecież dla mnie nieznajomą. 

-Zayn! Chodź tu! - Usłyszałem wołanie Nicol z salonu. Westchnąłem przeciągle i ruszyłem w stronę jej głosu - Pośpiesz się! - Wszedłem do pomieszczenia. Blondynka siedziała na kanapie ze wzrokiem skierowanym na ekran telewizora na którym właśnie leciała jakaś denna komedia romantyczna. 

-Słucham kochanie? 

-Przynieś mi sałatkę - Rozkazała nawet nie spoglądając w moją stronę.

-Ale nie mamy sałatki - Odezwałem się niepewnie. Miałem wrażenie że to nie skończy się dobrze. 

-Co mnie to obchodzi! Idź do sklepu czy coś... Pośpiesz się, nie mam zamiaru długo czekać. - Nie chciałem się z nią kłócić, więc po prostu poszedłem do korytarza gdzie założyłem buty i kurtkę. Jeszcze zgarnąłem z blatu w kuchni telefon bo nadal myślałem że ona mi odpisze. 

...

Odpaliłem silnik w samochodzie i wyjechałem z podjazdu. Miałem nadzieję, że zdążę jeszcze potem na wyjście do kina. Ale jeżeli nie to Liam na pewno mi wybaczy. Przecież doskonale zna Nicol. Jechałem dosyć szybko, żeby odciągnąć moje myśli od mojej dziewczyny. Ona strasznie mnie denerwowała. W pewnym momencie poczułem wibracje telefonu. I to nie mogła być Nicol. Wyjąłem urządzenie z kieszeni i spojrzałem jeszcze na przednią szybę żeby upewnić się czy nie grozi mi zderzenie z innym samochodem. Jednak było za późno. Jedyne co pamiętam to czerwone światło. 

Angie: 

Ja: Ja będę twoją pandą, a jak ja mam cię zapisać w znajomych?

Ja: I przepraszam że nie odpisywałam 

...

-Niall! - Krzyknęłam do blondyna przez drzwi łazienki - Szykujesz się na to wyjście jakieś dwie godziny. To tylko kino. - Powiedziałam z nadzieją że mnie posłucha. - Proszę wyjdź już... Spodobasz się Liam'owi  jak będziesz przede wszystkim sobą. - Usłyszałam coś na drzwiami, a po chwili drewniana powłoka uchyliła się, a moim oczom ukazał się niebieskooki. 

-Okey, możemy iść - Klasnął w dłonie, po czym zabrał kluczyki leżące na szafce. Wyszliśmy z mieszkania, które zakluczyłam. Mam nadzieję że przeżyję ten wieczór. Niedługo potem siedzieliśmy w samochodzie blondyna. Zapięłam pas a głowę oparłam o szybę. Niall odpalił silnik. Nikt z nas się nie odzywał. Po chwili włączyłam radio, żeby zagłuszyć ciszę. Dobiegł mnie głos kobiety która mówiła o jakichś pierdołach, żeby potem można było usłyszeć pierwsze nuty piosenki. W pewnym momencie z telefonu Horana zaczęła wydobywać się inna melodia. Chłopak wyjął telefon z kieszeni nie odrywając wzroku od jezdni. Po chwili odebrał połączenie uśmiechając się promiennie. Już wiadomo kto dzwoni. 

-Halo?... Nie mam jechać do kina?.. Czemu?... Co?! Chyba żartujesz?... Mamy przyjechać?... Jak nie trzeba?... Przecież to twój przyjaciel... Jedziemy tam i koniec. - Odłożył telefon na deskę rozdzielczą po czym gwałtownie skręcił w prawo. Teraz na jego twarzy nie gościł uśmiech, a zmartwienie i skupienie. 

-Niall! - Krzyknęłam kiedy przyśpieszył. Bałam się szybkiej jazdy, chociażby z tych informacji o tych wszystkich wypadkach samochodowych.  - Gdzie jedziesz? Kino jest w drugą stronę.

-A szpital jest w tą stronę - Spojrzałam na niego zdziwiona i przerażona. Jak to szpital?


Striptizer; Zayn MalikOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz