Rozdział II

26 3 0
                                    

Lekcje niespodziewanie dobiegły końca. Po chwili Kalia była już z powrotem w domu. W plecaku schroniona była stara książka otrzymana od nauczycielki.

Dziewczyna rzuciła rzeczy na łóżko i zajrzała do szafy. Wyciągnęła krótkie, szare dresy i założyła koszulkę. Na jej nogach wylądowały trampki.

Kalia wybiegła przez furtkę. Zamierzała pobiegać trochę po parku. Może to choć trochę ją uspokoi.

* * * * * * *

Na dworze panował straszny upał. Rano nic na to nie wskazywało. Ludzie schronili się w domach i próbowali zapanować nad tempetarurą, jedząc lody czy chłodząc się pod prysznicem. Nawet ptaki zniknęły wśród gałęzi drzew. Kalia jednak wyciskała siódme poty, biegajac wokół skweru. Próbowała przywrócić racjonalne myślenie.

Ostatnio było naprawdę dziwnie. "Może to tylko zaburzenia emocjonalne? Może wszystko mi się wydawało?" Kalia przekonywała się, co do swoich wyobrażeń.

Zmachana usiadła na ławce. Gdyby nie burzliwa praca jej umysłu, pomyślałaby, że wokół niej jest naprawdę pieknie.

Z drzew sączyła się mocna zieleń, tocząc się ścieżkami parku. Trawa w pełni rozkwitała. W tafli stawu miejskiego odbijały się śmiechy dzieci, bawiących się na placu zabaw. Czerwiec był pięknym miesiącem. W powietrzu czuć już było zapach wakacji. Kalia zamknęła oczy.

Wydawało jej się, że przesiedziała tak całą wieczność. Wszystkie jej emocje wyparowały, zostawiając po sobie błogie uczucie spokoju.
"Czy to przeznaczenie? Czy naprawdę ma w sobie... coś... coś wyjątkowego?"

Niespodziewanie poczuła czyjeś dotknięcie na swoim ramieniu. Kiedy rozwarła powieki, zauważyła książkę. Nic więcej. Fala ciepła rozlała się po całym jej ciele. Drżącą dłonią chwyciła cienki tomik i wstała z ławki. Szybkim krokiem szła przed siebie. Chciała znaleźć jakieś ustronne miejsce, gdzie mogłaby pobyć sama.

Przekroczyła ulicę, o mało nie wpadając pod koła pędzącego samochodu. Kierowca zatrąbił głośno, a Kalia machnęła dłonią. Dźwięk momentalnie ucichł, a delikatne światełko rozeszło się wokół.
Dziewczyna stała teraz na opuszczonej drodze, czując w sobie energię, chęć do działania, ale również zmęczenie i zdziwienie.

Zaczęło się ściemniać. Nastolatka, wolno ruszając nogami, szła ze spuszczoną głową. Pomimo mroku widziała doskonale. Od dziecka nie potrzebowała latarki, aby widzieć po ciemku. Wtedy wydawało jej się to normalne.

* * * * * * *

Kalia spuściła żaluzje, a drzwi zamknęła na klucz. Na wszelki wypadek chwyciła do ręki przenośną lampkę. Usiadła na miękkim łożku. Przed nią leżała stara, niepozorna książka.
-Pora zobaczyć, co jest w środku... - mruknęła cicho.
Wyciągnęła dłoń z zamiarem otwarcia albumu, lecz w tej samej chwili z książki wyfrunęły niezapisane strony. Latały po pokoju, zostawiając po sobie jasne smugi światła i tworząc rozmaite wzory.

Kalia błądziła wzrokiem wokół, starając się zrozumieć niesamowite wydarzenie. W końcu kartki ulożyły się w rządku. Opadając na ziemię, wzniosły tumany srebrnego pyłu. Dziewczyna kichnęła cicho. Po chwili zakręciło jej się w głowie, a obraz zaczął się rozmywać. Zdążyła dostrzec tylko niewyraźny cień, nim osunęła sie bezwładnie, nie mając pojęcia co dzieje się wokół niej...

***************

Mam nadzieję, że Wam się podoba. Wybaczcie, jeżeli rozdział wydaje się Wam za krótki. Stawiam na jakość, nie na ilość :) .
Sama jestem ciekawa, jak potoczą się dalsze losy Kalii ;) . Historia sama płynie...

Kalia // ZawieszoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz