Obudziłam się kilka minut przed 6. Był już piątek,który tak bardzo wyczekiwałam.Ten tydzień mijał bardzo szybko. Być może ze względu ile czasu spędzałam z Justinem. Wczoraj wszyscy pojechaliśmy na kolacje do włoskiej restauracji w środku miasta. Następny piątek miał odbywać się nasz maraton u Ariany. Jednak jej rodzice zaplanowali wyjazd do jej kuzynów na ten weekend i przełożyłyśmy to na dziś. Miałyśmy zostać u niej cały weekend kiedy Justin złożył nam wszystkimi propozycję. Jego rodzice też wyjeżdżali na weekend do ich innego domu nad morzem. Zaproponował nam abyśmy w ten weekend zostali wszyscy u niego. A my żebyśmy zrobiły sobie z nimi nasz maraton. W zasadzie to był świetny pomysł. Mogłyśmy spędzić cały weekend z naszymi chłopakami . Zapowiadały się cudowne dni.
Wstałam i poszłam do łazienki pod prysznic.
Ubrałam ciemno szare jeansy z wysokim stanem. Były bardzo elastyczne i idealnie na mnie leżały. Do tego założyłam beżowy sweter i poszłam zrobić codzienny makijaż. Byłam już spakowana musiałam tylko wrzucić kosmetyki i parę innych rzeczy których używałam do porannej toalety.
Zabierałam ze sobą dwie pary jeansów .Wybrałam czarne rurki z wysokim stanem i jasne boyfriendy z przetarciami. Dodatkowo zabrałam parę dresów. W końcu nie wiedziałam co miał dla nas zaplanowane. Spakowałam dwa swetry. Jeden czarny a drugi bladoróżowy i jedną szarą koszulkę. Na wierzch wsadziłam satynową piżamę i bieliznę.Justin powiedział żebym wzięła kostium kąpielowy. Dopakowałam wszystko i zapięłam torbę. Była wypchana po brzegi. Założyłam mój pierścionek i ukochaną bransoletkę z którą nigdy się nie rozstawałam.
Wzięłam torbę a na plecy zarzuciłam plecak. Niestety jeszcze miałam dziś zajęcia..
Zeszłam na dół. Odłożyłam rzeczy do przedpokoju i wsunęłam telefon do tylnej kieszeni spodni. Wszyscy byli już w kuchni. Teddy jadł grzanki z czekoladą, które popijał mlekiem. Tata popijał kawę czytając gazetę a mama przygotowywała omleta słuchając radia.
- Hej! Jak się spało?-zapytałam podchodząc do lodówki.
- A nie najgorzej a tobie?- zapytał tata nie odrywając się od gazety
- W miarę się wyspałam - odpowiedziałam
- Chcesz trochę omleta?- zapytała się mama z uśmiechem na twarzy
- Chętnie się skuszę- odpowiedziałam
Wyjęłam kubek z szafki i nalałam sobie kawy. Poszłam usiąść przy stole. Było jeszcze kilka minut przed siódmą. Justin przyjeżdżał po mnie o 7:30 więc miałam jeszcze dużo czasu.
- Proszę! -powiedziała mama stawiając przede mną i tatą talerz z omletem. Pachniał cudownie a smakował jeszcze lepiej.
- To jak spakowałaś się?-zapytała mama
- Tak, mam wszystko - powiedziałam
Powiedziałam rodzicom, że zostajemy z Ashley na weekend u Ariany..
Nie mieli nic przeciwko.
Nie wiedziałam jeszcze kiedy ani jak powiem im o Justinie. Ale zamierzałam to zrobić w najbliższym czasie.
Kiedy zjadłam była 7:23 . Dopiłam kawę i wstałam.
- Do zobaczenia w niedziele! Będę dzwonić.
- Baw się dobrze kochanie.-powiedziała mama
- Dziękuję
- Dbaj o siebie!- powiedział tata.
- Wiem, wiem.
Do zobaczenia! - powiedziałam i wyszłam do przedpokoju
Założyłam czarne conversy. Wzięłam torby i wyszłam z domu.
Justin już na mnie czekał.
- Hej skarbie! - powiedział
- Hej - powiedziałam i pocałowałam go w usta
- Daj - pokazał palcem na torbę
- Schowam do bagażnika
-okej- odpowiedziałam i mu ją podałam
Poszedł do bagażnika a ja wskoczyłam na miejsce pasażera i zapięłam pas. Wyłączyłam radio i cicho śpiewałam pod nosem. W radiu leciała" beyonce - crazy in love "
Idealnie wpasowała się w dzisiejszy dzień. Nie mogłam się już doczekać..
Justin wsiadł do auta uśmiechnął się do mnie i szybko mnie pocałował
- to co do szkoły- uśmiechnął się i ruszył na drogę
Był chyba trochę podekscytowany czego nie mogła bym powiedzieć o sobie byłam cholernie podekscytowana i tak bardzo chciałam już druga połowę dnia.
Dzień się okropnie dłużył...
Na ostatniej lekcji odpłynąłem myślami. Chciałam już żeby ta lekcja się skończyła i na moje szczęście zadzwonił dzwonek. Złapałam plecak i wyszłam z klasy i szybkim krokiem szłam w stronę wyjścia.
Kiedy wyszłam Justin palił papierosa przy swoim aucie.
Podbiegłam do niego złapałam jego twarz w dłonie i namiętnie go pocałowałam. Jego usta smakowały miętą i papierosem którego nie skończył palić. Nie przeszkadzało mi to. Może i byłam dziwna ale lubiłam zapach papierosów...
Kiedy chciałam się odsunąć przyciągnął mnie jeszcze bliżej i namiętnie całował językiem przejeżdżając po dolnej wardze prosząc o pozwolenie. Całowaliśmy się aż zabrakło nam tchu. Justin przytulił się do mnie. Czułam jego uśmiech na mojej szyi.
- Jedziemy? -zapytał
- Pewnie! - byłam taka szczęśliwa....
Wsiedliśmy do auta, zapięłam pas i przyglądałam się mojemu greckiemu bogowi.
Spojrzał się na mnie wyczuwając mój palący wzrok na jego ciele i szeroko się uśmiechnął..
W ułamku sekundy moja twarz zamieniła się w pomidora .. Miałam ogromne rumieńce, czułam jakie były gorące..
- Kocham twoje rumieńce jesteś wtedy taka urocza - uśmiechnął się i odpalił samochód i wyjechał z parkingu
"KOCHAM TWOJE RUMIEŃCE"
"KOCHAM TWOJE"
"KOCHAM"..................
CZYTASZ
Love is mine purpose Justin Bieber
FanfictionZwykły piątek. Najlepsze przyjaciółki których życie obraca się o 360 stopni Przez jedną imprezę A może przez kilku chłopaków? Lily zwykła dziewczyna z planami na przyszłość. Na jednej z imprez poznaje chłopaka którego w krótkim czasie zaczyna darzy...