*Informacja na końcu :)
Obudziłam się przez ciepło jakie mnie otaczało. Otworzyłam oczy jednak było jeszcze ciemno,a Justin mocno mnie do siebie przytulał. Powoli wyślizgnęłam się z jego objęć aby go nie obudzić i poszłam do kuchni się napić. Wyjęłam z szafki szklankę i nalałam sobie soku. Spojrzałam na wbudowany zegar w piekarniku, który pokazywał 4:26. Nie chciało mi się już spać więc poszłam do sali kinowej i włączyłam pierwszą lepszą płytę. Okryłam się kocem i usiadłam na jednej z kanap oglądając jakąś dobrą komedię romantyczną. Po filmie poszłam do kuchni i zabrałam się za robienie śniadania. Miałam ochotę na omleta więc na to się zdecydowałam. Postanowiłam zrobić też porcję dla Justina. Zjadłam swoją porcję a drugi talerz razem z gorącą kawą zabrałam do na górę. Postawiłam wszystko na stoliku i poszłam do łóżka obudzić mojego śpiocha. Wyglądał jak słodki miś a wszystkie problemy w tym czasie znikały był przeuroczy. Było mi, aż żal go budzić ale za parę godzin śniadanie nie należało by już do tych smacznych..
Usiadłam koło niego i złożyłam kilka lekkich pocałunków na jego miękkich ustach. Po chwili usłyszałam ciche pomruki które właśnie z siebie wydawał. Zachichotałam pod nosem i złożyłam kilka mokrych pocałunków na jego szczęce i wzdłuż szyi.
-Obudź się kochanie..- szepnęłam mu do ucha po czym złożyłam kolejnego mokrego buziaka na jego ustach, a jego oczy cudowne oczy się otworzyły . Na jego ustach pojawił się szczery śnieżno-biały uśmiech i w jednej sekundzie siedział na mnie okrakiem.
-Już śniadanie? - zapytał patrząc na unoszące się ciepłe powietrze od kawy
-Pomyślałam, że może też będziesz miał ochotę, ale jeśli nie chcesz chętnie zjem za ciebie.. - powiedziałam, próbując wyrwać się spod jego ciała, ale było to oczywiście niemożliwe..
-Co to to nie to moje śniadanie- powiedział uśmiechając się od ucha do ucha. Namiętnie mnie pocałował i szybko odskoczył na bok zabierając swój talerz.
-Smacznego - zachichotałam. Powoli wstałam z łóżka i zaczęłam zmierzać w stronę łazienki
-Gdzie idziesz?- zapytał
-Pod prysznic - opowiedziałam
-Poczekaj ja też - powiedział odkładając swój pusty talerz na bok
-Nie nie nie ja chcę sama- pisnęłam i pobiegłam do łazienki zamykając drzwi na zamek
-Jesteś samolubna! - zaśmiał za drzwiami. Wytknęłam mu język mimo, że mnie nie widział. Rozebrałam się i wpadłam pod prysznic. Myłam się chichocząc pod nosem jak musiała wyglądać jego mina jak mu uciekłam. Kiedy spłukiwałam pianę z włosów poczułam dłonie na swoich biodrach. Odwróciłam się w ich stronę i zobaczyłam Justina.
-Przede mną nigdy nie uciekniesz!- powiedział śmiejąc się pod nosem
-Jesteś tego pewny? - zapytałam. Skoro mogłam spełnić takie wyzwanie to czemu nie
-Chyba nie zamierzasz... - nie zdążył dokończyć a ja wystrzeliłam spod prysznica uciekając przez całą łazienkę mało się nie wywalając. Piszczałam zbiegając po schodach. Kiedy byłam już na dole udałam się do piwnicy. Usłyszałam śmiech Justina, który zbiegał po schodach. Wbiegłam na basen zamykając za sobą drzwi. Wskoczyłam do wody i podpłynęłam jak najbliżej ścianki tak żeby mnie nie widział. Usłyszałam jak ktoś otwiera drzwi i szybko zanurkowałam biorąc największą ilość powietrza jaką byłam w stanie pomieścić. Po około 30s wypłynęłam i rozejrzałam się po całym pomieszczeniu. Udało mi się bo pomieszczenie było puste. Zaczęłam pływać bez obawy, że Justin zajrzy tu drugi raz. Po jakiś pięciu minutach zaczęłam się zastanawiać czy może coś mu się nie stało. W końcu byliśmy cali mokrzy mógł się poślizgnąć czy cokolwiek..
Wyszłam z wody i udałam się do drzwi zajrzałam na korytarz, ale nikogo w nim nie było. Przeszłam do sali kinowej która też był pusta. Zabrałam z niej koc żeby nie paradować nago po całym domu. Przeszłam do drugiej części piwnicy gdzie była siłownia, sauna i jacuzzi, ale tam też go nie zastałam.
Zaczęłam się coraz bardziej denerwować. Wyszłam z piwnicy i poszłam do salonu i tam też go nie było. Gdzie on poszedł. Weszłam do kuchni i zobaczyłam jego ciało na ziemi. Wiedziałam, że coś jest nie tak. Podbiegłam do niego.
-Justin? - zapytałam
-Justin!! - powiedziałam głośniej i zbliżyłam się do jego twarzy, żeby sprawdzić jego oddech.
Jego oczy się otworzyły a on szybko mnie pocałował.
-Wiedziałem, że sama przyjdziesz.. - zaśmiał się wstając
-Jesteś chory? Ja naprawdę myślałam, że coś Ci się stało!- oburzyłam się.Jak można sobie tak żartować.
-Nie złość się.. - powiedział i zaczął się do mnie zbliżać.
-Nie, spadaj! - pisnęłam i się od niego odwróciłam. Udawałam złą i jak najbardziej mi to wychodziło. Miałam dziś za dobry humor, żeby się na niego złościć..
-Lily.. - powiedział i objął mnie od tyłu i zaczął składać mokre pocałunki na moim ramieniu..
-Jeszcze się złościsz? - wyszeptał mi do ucha a ja się zarumieniłam. Dlaczego tak na mnie działał..
-Może. - powiedziałam przygryzając wargę, aby nie zachichotać.Odwrócił mnie do siebie i łapczywie całował moje usta. Nie byłam w stanie nie oddać mu tego samego i po chwili biło od nas ogromne pożądanie.Kiedy oderwaliśmy się od siebie usłyszeliśmy dzwonek do drzwi.
-To pewnie Marta...
Pójdę otworzyć a ty leć na górę - powiedział całując mnie w czoło. Spojrzałam na niego w co był ubrany.Miał na sobie tylko bokserki. Podejrzewam, że ta kobieta nie była gotowa na takie widoki...
-Masz - podałam mu mój koc
-Przyda Ci się.. - dodałam. Justin się zaśmiał a ja pędem się odwróciłam i pobiegałam do sypialni. Poszłam od razu do garderoby, żeby w końcu się ubrać. Wybrałam cielisty stanik i do kompletu majtki w tym samym odcieniu. Szybko się ubrałam i poszłam do większej szafy. Wsunęłam na siebie swoje ciemne jeansy z wysokim stanem.Do nich wybrałam biały croptop. Poszłam do łazienki. Wyciągnęłam z jednej szafki suszarkę i zaczęłam suszyć włosy.Kiedy były już suche przeczesałam je kilka razy szczotką. Wyszłam z łazienki i zobaczyłam otwarte drzwi od garderoby. Poszłam w ich stronę. Justin stał w jasnych spodniach z przetarciami. Grzebał w szafce w poszukiwaniu bluzki. W ten czas ja mogłam podziwiać.Po chwili mnie zauważył i się do mnie odwrócił.
-Czy ty się na mnie gapisz? - zapytał śmiejąc się z moje miny
-Może- powiedziałam
-Ach może? - powiedział zakładając białą bluzkę. Zaczął powoli do mnie podchodzić. Kiedy był już koło mnie złapał moją twarz w jego dłonie i złożył soczystego buziaka na moich ustach..
-Jakie masz plany na dziś? - zapytał
-O 13 przyjeżdża do mnie Ariana z Emily powiedziałam
-To idealnie bo muszę jeszcze coś załatwić, ale przed tym musimy pojechać na komisariat.. - powiedział
-W porządku - odpowiedziałam
-To co możemy już jechać? - zapytał
-Mhm- odpowiedziałam
Wyszliśmy z garderoby i poszliśmy na dół. Wsunęłam na nogi swoje białe superstar'y i wyszliśmy z domu. Poszłam usiąść na miejsce pasażera i od razu zapięłam pas. Justin wsiadł chwile po mnie i wyjechaliśmy z posesji. Rozmawialiśmy o pierdołach i nawet nie zauważyłam kiedy znaleźliśmy się pod komisariatem. Wysiadłam z auta i złapałam Justina z rękę. Razem ruszyliśmy w stronę budynku.
CZYTASZ
Love is mine purpose Justin Bieber
FanfictionZwykły piątek. Najlepsze przyjaciółki których życie obraca się o 360 stopni Przez jedną imprezę A może przez kilku chłopaków? Lily zwykła dziewczyna z planami na przyszłość. Na jednej z imprez poznaje chłopaka którego w krótkim czasie zaczyna darzy...