ROZDZIAŁ 5

112 9 1
                                    

~Annabelle~

-Cześć Maleńka - Jackson pocałował mnie w policzek.

-Hej - odpowiedziałam. Umówiliśmy się na spacer po parku. Jest sierpień, dlatego też pogoda dopisuje. Muszę przyznać, że się za nim stęskniłam. Przegadaliśmy blisko trzech godzin spacerując ciągle wzdłuż jednej alejki. Potem poszliśmy na piwo. Czasem zachowywaliśmy się jak kumple nie jak para, ale ja uważam, że to dobrze, bo najważniejsze w związku to zaufanie, a to jest główny filar przyjaźni, więc w jakiś sposób to się wszystko przeplata. 

Dochodziła 23, dlatego zaprosiłam Jacksona do apartamentu Anny. Hej, przecież zgodzili się, żebym przyprowadzała gości. Cóż, mój gość zostanie na noc. Przykro. Gdy weszliśmy do mieszkania, od razu skierowałam się do łazienki, a Jackson poszedł do mojego pokoju. Ale nie zdążyłam jeszcze nalać wody do wanny, gdy usłyszałam pukanie do drzwi.

-Annabelle - wyszeptał Jack - mogę?

-Co? Ale... Nie, ouu... Wskakuj - wpuściłam go do środka.

Wzięliśmy wspólną kąpiel. Narobiliśmy trochę hałasu i wylaliśmy połowę wody z wanny, ale później wytarłam podłogę. Ej, to nie... Nic z tych rzeczy, nie myślcie sobie. Serio, tylko się kąpaliśmy . Po powrocie do pokoju, położyliśmy się do łóżka i włączyłam pierwszą część ,,Harry'ego Pottera".

-Zobacz, zobacz! To jest Draco, mój crush! Rany, wytłumacz mi jak można być kurewsko uroczym? - przerywałam co chwilę. - A w następnych częściach to będzie prawdziwy bóg seksu. Aww! 

-Kochanie, masz mnie. Jestem twoim osobistym bogiem seksu, a na niego patrzą wszystkie napalone dziewczyny na całym świecie. Za to mnie masz tylko dla siebie - odpowiedział Jackson i pocałował mnie w czoło.

-Wiem. Wiesz, że cię kocham najmocniej na świecie, prawda? 

-Wiem skarbie. Też cię kocham - zacieśnił uścisk i powróciliśmy do oglądania telewizji.

Już zasypiałam, było blisko 3 nad ranem, ale obudził mnie krzyk Anny. Przerażona wybiegłam z pokoju na piżamie.

-Anna! Wszystko w porządku?! - podbiegłam do siostry, która zwijała się z bólu na łóżku w sypialni.

-Boli! Pomóżcie mi proszę! - wyszeptała resztkami sił.

Jackson wezwał pogotowie, a ja starałam się, bezskutecznie z resztą, uspokoić Annę. 

-Jack! Przynieś jej wody - poleciłam. - I najlepiej ręcznik! Zwilż go chłodną wodą, bo ona jest rozpalona. Anna, słyszysz - zwróciłam się do siostry - spójrz na mnie. Będziemy mierzyły jak często masz skurcze, dobrze? Jackson! - krzyknęłam. - Gdzie do kurwy ta karetka? 

-Już jadą, chyba - było widać, że nie wiedział co robić.

-Kurwa! Jadą czy nie jadą? - zaczynałam się wkurzać. - Na wszelki wypadek zacznij napełniać wannę ciepłą wodą - miałam złe przeczucia.

-O-okej. 

Po chwili wybiegł z łazienki, bo dzwonił jego telefon. Odebrał i pobladł jeszcze bardziej. Wyglądał jak duch. Czy tylko ja tutaj mam jaja?

-Jackson! Jackson, co się stało?

-Karetka była w drodze, ale mieli wypadek. Lekarze nie dadzą rady dojść, bo są ranni. Wysłali już następną, ale jak na razie musimy czekać. 

-Co kurwa?! - ryknęłam. -Spokojnie Anna, kochanie, damy sobie radę. Dasz radę wstać? - Anna w odpowiedzi skinęła głową, a ja z Jacksonem pomogłam jej przejść do łazienki i wejść do wanny. Czytałam gdzieś kiedyś, że ciepła woda łagodzi ból. Okej, więc spróbujemy. Co nam szkodzi?  

Szpilki od Louboutina  [Zayn Malik ff]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz