Rozdział 2

8 1 0
                                    

Byłam trochę śpięta tą całą sytułacją, no bo siedziałam koło chłopaka który był mega przystojny - włosy białe jak śnieg widać ze układał na żelu , cera śniada, piękne błękitne oczy, uśmiech i te jego dołeczki poprostu sen!
A ja? Czarne włosy,piegi (żenada), czarne oczy no masakra...
Kiedy zadzwonił dzwonek wszyscy wylecieli z klasy tez tak zrobiłam tylko że ja i moje szczęście, zachaczyłam torba o klamkę i się rozerwała a wszystkie książki wylądowały na ziemii zaczęłam je zbierać z panika ponieważ ten chłopak tu szedł wzięłam wszystko do ręki i wybieglam z klasy, chciałam jak najszybciej dostać się do swojej szafki schować książki i zacząć czytać
-Ejj czekaj! - Usłyszałam jego głos za sobą - halo! Stój! - Biegłam dalej a wszyscy patrzyli się za mną, pewnie zastanawiali się dlaczego uciekam przed takim ciachem, wiec musze wiedzieć że ja jestem Nora i...
jestem żałosna...
Zwolniłam kiedy zobaczyłam moja szafkę niestety ta banda kujonów zajęła moje miejsce, jak już mówiłam było tam najciszej i łatwo można było się tam uczyć, nie lubiłam ich chodzili do 3 klasy co oznaczało ze połowa z nich miała 18 lat ja miałam prawie 17, ale najdziwniejsze było to ze ich "szef " miał zielone włosy ułożone w irokeza noi miał okulary.
Podeszłam do nich
-Hej, yyy czy możecie mnie przepuścić? Bo wiecie to moja szafka a jakbyście nie zauważyli to mam mały kłopot -spojrzałam na moja rozwalona torbę oni spojrzeli na mnie jak na debila, i zaczęli się śmiać podszedł do mnie ten z irokezem
- Masz mały problem? I gówno mnie to! Jakbyś nie zauważyła my się próbujemy skupić a ty nam ewidentnie przeszkadzasz!
-A ja chciałbym powiedzieć że jesteście jacyś nienormalni bo w bibliotece jest milion razy ciszej! - Po tych słowach wyrwał moja torbę podszedł do śmietnika wsypał zawartość do środka a torbę mi oddał i powiedział- No to po problemie znalazłem ci nową szafkę a teraz sio z tad tępoto! - Po tych słowach odepchnal mnie z całej siły tak że upadłam na ziemię. Powoli wstalam wzięłam torbę i usiadłam w kącie pod ścianą łzy same płynęły mi po policzkach, schowałam głowę w kolanach.
-Hej,próbowałem cie dogonić bo zgubiłaś książke i chciałem Ci ją oddać i.. - Podniosłam głowę i wiedziała że wyglądam beznadziejnie kiedy płaczę - Dzięki -powiedziałam i uśmiechnelam się sztucznie
-Czy coś się stało? - Zapytał i kucnął przedemna - nie nic jest spoko - powiedziałam i przetarłam oczy rękawem
-Przecież nie jestem ślepy co jest?
-Od kiedy taki przystojnak interesuje się tym co dzieje się takim prostackim dziewczyna?!
- Uważasz ze jestem przystojny? -Uśmiechnął się i przeczesał reka włosy, o Jezu znowu ten uśmiech!!!
Znów schowałam głowę w kolanach i zaczęłam mówić - poprostu pewna banda nie chciała mnie przepuścić do szafki i wyrzuciła moje rzeczy do śmietnika...
-Chodź pokażesz mi kto to zrobił - spojrzałam na niego a on wyciągnął do mnie rękę i uśmiechnął się podałam mu dłoń a on pomógł mi wstać - to zaprowadz mnie do tych gnojkow.

Śmierć niestraszna mi jest.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz