Rozdział 6

39 8 0
                                    

-Sally pakuj się. - słyszę trzask drzwiami i po chwili widzę zdenerwowanego Luke'a. - Zmiana planów. Musimy wyjechać natychmiast. - biegnie do mojej sypialni. Idę za nim.

Blondyn wyrzuca wszytko z moich szaf. Chwyta jakąś starą torbę i zaczyna wrzucać najpotrzebniejsze rzeczy. Kazał iść się ubierać. Tak też zrobiłam. Stwierdziłam, że nie będę mu się tym razem przeciwstawiać. O wyjaśnienia miałam zamiar zapytać później.

Szybko wybiegliśmy z mojego mieszkania wcześniej je zakluczając. Skierowaliśmy się do jego samochodu. Wrzucił moje rzeczy na tylne siedzenie i usiadł na miejscu kierowcy. Szybko odpalił i ruszyliśmy w nieznane.

-Chyba należą mi się jakieś wyjaśnienia?

-Co? A tak, tak.

-No to słucham. - założyłam ręce na klatce piersiowej.

-Ale teraz? - zapytał zaskoczony.

-No a kiedy? - niemalże krzyknęłam. Coraz częściej zaczynałam się zastanawiać, czy on naprawdę jest takim idiotą, czy tylko udaje.

-Jak dojedziemy. - Na tym nasza rozmowa się skończyła.

~•~

Była już noc, a my wciąż jechaliśmy autem. Wjechaliśmy do lasu, gdzie po pewnym czasie się zatrzymaliśmy. Blondyn zgasił światła. Byłam zaskoczona.
-Czy teraz mi wyjaśnisz?

Spojrzał na mnie.

-Nie dojechaliśmy jeszcze.

-Wiec dlaczego nie jedziemy?

-Hm... Może dlatego, że jest noc, a ja jestem zmęczony? - sięgnął z tylnego siedzenia koc i mnie nim okrył. - Śpij Sally.

Zapanowała cisza. Obaliłam siedzenie i odwróciłam się w stronę okna. W szybie widziałam odbicie Luke'a, który bawił się w telefonie. Przygryzł wargę, co wywołało u mnie dreszcz. Ten chłopak miał coś w sobie co przyciągało, jednak czasem jego zachowanie było naprawdę denerwujące i sprawiało, iż miało się ochotę uderzyć go czymś ciężkim, po czym uciec jak najdalej.

-Luke? - spytałam, niepewnie się odwracając.

-Tak? - spojrzał na mnie swoimi niebieskimi tęczówkami, a mnie po raz kolejny przeszły dresze.

-Boje się.

Na dźwięk moich słów blondyn przybliżył się do mnie i czule dotknął mojego policzka.

-Sally, przy mnie nic ci nie grozi. Obronie cię.

Nie jestem pewna, ale w tamtej chwili wydawało mi się jakby przez jego twarz przeszedł, niezrozumiały dla mnie, grymas. Coś było nie tak, jednak wtedy nie chciałam tego tematu poruszać.

-Idź spać już Sally, bo będziesz zmęczona.

-A ty?

-Ja też zaraz się położę.

-W porządku.

Już prawie usypiałam, gdy poczułam czyjąś rękę na moim biodrze. Odwróciłam się i zauważyłam zadowolonego Luka. Już chwyciłam za jego rękę, aby ją zrzucić, gdy usłyszałam.

-Kochanie...

Coś mnie tknęło i postanowiłam nie zabierać jego ręki z mojego ciała. Lekko się przysnęłam i pozwoliłam się objąć. Chłopak od razu skorzystał z okazji i już po chwili czułam jego ciepły oddech tuż za uchem. Cicho się zaśmiałam. Miałam tam łaskotki.



_________________________________
Krótki ale co ja mogłam dopisać do tego rozdziału?

Wpadajcie na mój profil i czytajcie Massage Boy!

Do następnego x

(NIE)PRZYJACIELOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz