Przeznaczenie 1

143 11 2
                                    

16 kwiecień 2019

Taylor's Pov

To już dziś ten wielki dzień kiedy zacznę pomagać ludziom. Zawsze się tym interesowałam nawet chciałam to zacząć od 4 klasy podstawówki ale niestety mama mi nie pozwoliła, powiedziała, że jestem za młoda, może rzeczywiście za szybko chciałam to zacząć ale obiecała mi, że jak skończę dziewiętnaście lat. Odliczałam każde dni i noce kiedy będę miała dziewiętnaście lat i się doczekałam, choć trwało to prawie wieczność.

Moi znajomi mówią, że jest to trochę dziwne, że czekam na coś co nie jest fajne bo ci ludzie którzy po wypadkach lub po ciężkiej chorobie leżą przez kilkanaście lat nie budząc się a ich rodziny codziennie cierpią i nie radzą sobie z tym.
Ale ja dlatego idę tam, żeby im pomóc i dać nadzieję, że cuda się zdarzają.

- No dobrze to teraz twoja kolej panno Swift.

Pani w czarnych włosach wskazała mi ręką, prosząc żebym weszła do pokoju w którym znajdował się dyrektor ośrodka pomocy.

- Panna Taylor Swift tak?- kiwnełam jemu, że tak - proszę sobie usiąść - wskazał mi miejsce gdzie mam usiąść - No dobrze, miejsce zamieszkania Londyn ulica Wollstreat, hmhm - poprzeglądał całą kartkę i zabrał drugą z końca biurka i porównał z moją. - To tak panno Swift dostaniesz chłopaka w prawie takim samym wieku co ty. Mieszka na tej samej ulicy co ty ale po drugiej stronie. Pasuje Ci, czy wolisz kogoś innego? Wiesz co, to jest jego karta danych i życiorys, przeczytaj sobie to uważnie jak ci nie pasuje to powiedz od razu. Dobrze? - I podał mi kartkę. Przejrzałam wszystko i dokładnie przeczytałam, z opisu wynika, że będzie mi to pasowało ale jednak trochę się boję.

- No i co? - Spytał się mnie dokładnie patrząc na mnie.

- Pasuje. Od kiedy mogę zacząć?

- Najlepiej od jutra. Dobrze? A jeszcze tutaj podpisz - wskazał mi palcem gdzie miałam podpisać umowę. Zrobiłam to i skierowałam się do drzwi.

- Do widzenia i miłego dnia.

- Nawzajem, jak by było coś nie tak to zadzwoń. - Wykrzyknął kiedy już wyszłam.

*
Wróciłam do domu o późnej porze, ponieważ musiałam załatwić różne potrzebne rzeczy. Bo niestety od kilku lat mieszkam sama z mamą bo mój ojczyn zmarł na raka płuc. Bardzo trudno to przeżyliśmy z mamą ale z wiekiem przestało.

- I co kogo dostałaś? - Zapytała się mnie z niepokojem mama.

- Yyy chłopaka, którego potrącił go samochód, jest w takim samym wieku co ja.

- A od kiedy jest w śpiączce?

- Wiesz co mama dam ci całą dokumentację jego, poczytaj sobie dokładnie a ja idę spać bo jestem trochę zmęczona no i wiesz jutro już zaczynam. - Odpowiedziałam jej i podałam jej teczkę z dokumentami.

- Dobrze córcia idź się wyspać, dobranoc.

- Dobranoc mamo - pocałowałam ją w policzek i skierowałam się do swojego pokoju.

Kilka minut myślałam o tym jak to będzie ale z mojego zmęczenia bardzo szybko zasnełam.

*

Hej sorry, że dawno nie dawałam pierwszego rozdziału ale jakoś nie miałam czasu. Tak więc mam nadzieję, że niedługo dam drugi.
Jak wam się podoba to zostawcie gwiazdkę.

Jeśli chcecie dalej napiszcie w komentarzach
Do zobaczenia

Tylko mnie kochajOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz