Przeznaczenie 2

74 11 4
                                    

16 Kwiecień 2018

Harry Pov's

Godz. 6.30

Nie ma to jak kolejny dzień w którym musisz wstawać wcześniej i zapierdzielać do szkoły żeby się nie spóźnić chociaż u mnie nie jest tak źle ze spóźnieniami ale ostatnio zauważyłem, że mi to się zdarza raz w miesiącu. Ale to nic, najgorsze jest to, że musisz przez siedem godzin siedzieć i słuchać jakiś nudnych wykładów nauczycieli i jeszcze na dodatek uczyć się tego na pamięć nie wiadomo po co, jak i tak nam nie przyda się w życiu. Nie należałem do uczniów które mają średnią 5.0 ale i tak jest mi daleko do niej, ale mimo tego byłem najpopularniejszym uczniem w klasie i najprzystojniejszym, laski się do mnie rwały jak nie wiem, tylko jedną dziewczyna z klasy nie szalała za mną ale i tak nie interesowała mnie, tylko wręcz przeciwnie była najlepszą osobą do dokuczania. Wysoka szczupła blondynka o imieniu Taylor która bardzo lubiła się uczyć i wogóle jej zainteresowanie, żeby się zajmować ludźmi którzy są w śpiączce. Dziwaczka jakaś. Nienawidziłem jej, zawsze uważała się za najmądrzejszą w klasie i jeszcze na dodatek krytykowała moje zachowanie i skarżyła nauczycielom co złego robiłem. Dlatego robiłem jej źle żeby pożałowała tego co robi.

- Harry - odwróciłem się i spojrzałem Louisa mojego kumpla.
Zawsze przychodził do mnie o tej samej porze.

- Louis cześć stary, poczekaj chwilę tylko się przebiorę i zaraz do ciebie przyjdę. Możesz poczekać w kuchni? - spytałem go

- Oczywiście tylko się pospiesz.

- Dobra - zaczekałem aż brunet wyjdzie i wziąłem pierwszą lepszą koszulkę i spodnie z mojej szafy, niezły miałem tam burdel ale bez problemu wyjołem rzeczy i się szybko ubrałem. Zeszłem szybko po schodach. W kuchni czekała moja rodzicielka i szykowała mi śniadanie.

- Masz tu Harry naleśniki zjedz szybko bo Louis powiedział, że czeka na ciebie na dworze i jak za pięć minut się nie pojawisz to pójdzie.

Cały Louis te jego przyspieszanie ten człowiek ma strasznego punktach na godzinę nie lubi swobodnego życia, które ja prowadzę. Choć to dziwne, że się kumplujemy mimo, że mamy inne zdania.

Zabrałem z talerzyka naleśnika i pożegnałem się z nią.
Droga do szkoły zajęła nam niespełna pięć minut, to się nazywa szczęście w nieszczęściu, bo kto by pomyślał, że moi rodzice wtedy kiedy wybierali mieszkanie to zawsze zwracali na uwagę żebym miał blisko do szkoły.

Godz.7.55

Z grupką moich kumpli czekaliśmy na dzwonek w sali od Religi bo wtęczas ten mieliśmy ten przedmiot. Nagle w drzwiach pojawiła się Taylor. Wziąłem szybko kubek z cherbatą którą podwędziłem nauczycielowi.
Pomału się do niej się zbliżałem i udawałem, że jej nie widzę i się potykam chociaż tak nie było i wysłałem na nią całą zawartość kubka.

- Oj przepraszam nie widziałem cię właśnie patrzyłem na te cudne obrazy Jezusa. - powiedziałem z irytacją.
A cała klasa się śmiała z Taylor i jej poplamionej koszulki, która i tak była z wyglądu ohydna.

- Nie widziałeś ciekawe, zrobiłeś to specjalnie i do tego wylałeś na moją nową koszulkę.

- Nową? Ciekawe wygląda jak była z dopiero zabrana ze śmietnika. - I nagle wszyscy się głośno się zaśmiali.

- Dupek - I szybko wybiegła z klasy do łazienki.

Godz.14.25

Nareszcie długi czas menczarni w szkole się zakończył i zaczeła się majówka.

Z Louisem się ganialiśmy kto szybciej dotrze do domu.

Kiedy biegłem przez ulicę nagle Louis krzyknął :

- Harry uważaj z prawej strony jedzie samochód. - Po tych słowach spojrzałem w tą stronę i spojrzałem jadącego szybko w moją stronę czarną Hondę Civic...

... I nagle świat stanął w moich oczach poczułem wielki ból w głowie i nic już więcej.

***

I oto następny rozdział ' Tylko mnie kochaj '. Mam nadzieję, że podoba wam się jak tamte. Przepraszam, że tak późno daje ten rozdział ponieważ nie miałam motywacji ale teraz postaram się, żeby pisać.
! Jeśli chcecie żebym pisała dalej napiszcie w komentarzach!
A i sorry za błędy.
Do zobaczenia 😉

Tylko mnie kochajOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz