Prolog

165 14 8
                                    


Dzieci bawiły się w piaskownicy w ogrodzie obok przedszkola. Kilku chłopców biegało za piłką. Dwie dziewczynki huśtały się. Na zjeżdżalni w kącie ogrodu stała ciemnowłosa sześciolatka. Patrzyła na otaczający ją świat. Na wysokie budynki w centrum miasta. Na bloki, które otaczały przedszkole. Na budynek straży pożarnej naprzeciwko. Uwielbiała tamto miejsce. Widziała wszystkich i wszystko. Do jej uszu dotarł dźwięk syreny. Ciemnowłosa odruchowa spojrzała w stronę pomalowanego na czerwono budynku, na którym widniał wymalowany białymi literami napis „STRAŻ POŻARNA". Wysokie brązowe drzwi z kilkoma małymi okienkami na górze otworzyły. Czerwony pojazd wyjechał z budynku. Niebieskie koguty migały, a dziewczynka nie mogła oderwać od nich wzroku. Z budynku wybiegł ubrany w czarny kombinezon chłopak. W ręku trzymał kaska. Czerwony... Dziewczynka też chciała mieć taki kask. Spojrzała na blondyna zakładającego kominiarkę. Pomachała do niego, a on jej odmachał z szerokim uśmiechem. Kierowca wozu zatrąbił, ponaglając w ten sposób chłopaka. Mieli wezwanie i musieli się tam stawić jak najszybciej. Blondyn założył hełm i spojrzał jeszcze raz na stojącą na zjeżdżalni dziewczynkę. Uśmiechnął się do niej i pomachał. Wiedział, że to wezwanie będzie ciężkie i może nie wrócić. Ciemnowłosa odmachała i patrzyła, jak chłopak sprawnie wsiada do wysokiego pojazdu i zamyka drzwi. Pojazd ruszył z piskiem opon i wyjąca syreną. Dziewczynka zjechała ze zjeżdżalni, kiedy wychowawczyni zaczęła ich wołać. Ciemnowłosa stanęła obok rudowłosego chłopca i poczłapała z resztą grupy do przedszkola, słuchając uważnie gdzie wyje syrena. Pierwszy raz jakiś strażak jej odmachał. Uśmiechnęła się szeroko i grzecznie weszła do budynku.

Wychowawczyni zaklaskała w dłonie. Wszystkie dzieci spojrzały na nią i oderwały się od swoich dotychczasowych zajęć. Ciemnowłosa rysowała strażaka, który jej odmachał i ją, ubraną tak jak chłopka. Wszyscy oprócz niej usiedli już na dywanie i uważnie patrzyli na swoją opiekunkę, która udała się po rysującą dziewczynkę. Stanęła za nią i spojrzała znad ramienia dziewczynki na jej rysunek. Miała zamiar zapytać swoich podopiecznych o to, kim chcą być w przyszłości. Kucnęła i uśmiechnęła się szeroko do sześciolatki.

-Caroline, chodź... - Powiedziała i złapała dziewczynkę za rączkę. Ciemnowłosa usiadła obok małej blondynki. Przedszkolanka stanęła przed dziećmi i uśmiechnęła się do nich szeroko. – Mam do was takie pytanko. Kim chcecie być w przyszłości? – Rączki większości dzieci poszybowały w górę. Kobieta wskazała na chłopca z zielonym samochodzikiem w ręku.

- Kierowca rajdowym! – Powiedział radośnie i przejechał samochodzikiem po wykładzinie.

- Ja też chce być rajdowcem!

- A ja aktorką!

- Ja piosenkarką!

- Ja piłkarzem!

- Ja policjantem! – Wszystkie dzieci wykrzykiwały po kolii swoje wymarzone zawody. Tylko Caroline nic nie mówiła i przysłuchiwała się wypowiedziom innych. Przedszkolanka zauważyła to i podeszła do dziewczynki.

- A ty, kim byś chciała być? – Spytała i kucnęła przed dziewczynką.

- Strażakiem. – Odpowiedziała niewyraźnie. Przedszkolanka uśmiechnęła się szeroko.

- Będziesz panią strażak?

- Tak. – Powiedział już głośniej. Kobieta wystawiała do niej rękę, a dziewczynka ją złapała.

--------------------------------------------------------------------------------------------------

No i tak oto przed wami prolog do Girl in red helmet! FF o Niallu. Po długich rozmowach z osobami z mojego otoczenia. Doszłam do wniosku, że to będzie pierwsze. Jeżeli jakieś słowo, które użyję w tym opowiadaniu to piszecie w komentarzu. Będzie sporo nazw sprzętu strażackiego. Liczę, że wam się spodoba ;) 

Do zobaczenia kochani ;* 

Karolina 





Girl in red helmet ~n.hOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz