#8

38 4 0
                                    

Pov's Caroline

Weszłam do mieszkania i od razu rzuciłam sie na kanpe. Kat przyszła chwilę po mnie, bo zamykała drzwi i usiadła na fotelu. Podparłam sie na łokciach i spojrzałam w twarz mojej przyjaciółki. Nie miała makijażu, ani jakiejś specjalnie wykwintnej fryzury. Zaplotła sobie najzyklejszego w świecie warkocza. Sukienkę zmieniła na koszulkę swojego chłopaka z logiem AC⚡DC i jego dresy. Na jej szyi widniała malinka. No to nieźle zaszaleli w nocy. Uśmiechnęłam sie do niej i przenosiłam wzrok z malinki na jej oczy.

- Co sie szczerzysz idiotko!? - Spytała wybuchając śmiechem razem ze mną.

- Z tego, że twój chłopak zrobił ci malinke na pół szyi! - Wybuchnęłam jeszcze głośniejszym śmiechem. Kat spojrzała na mnie wielkimi oczami.

- Jaja sobie robisz!? - Podparłam się na łokciach i przyjżałam się czerwonemu śladówi na jej skórze. No to Harry się postarał w nocy, bo poza tą jedną największą zauważyłam jeszcze kilka. - Zabije go! - Powiedziała i rozwaliła się na fotelu. Po pomieszczeniu rozszedł się dźwięk ulubionej piosenki Kat. Szatynka z niechceniem wstała i podeszła do wyspy kuchennje, na którą rzuciła swoją torebkę. - O wilku mowa. - Westchnęła i odebrała połączenie. Przekręciłam się na brzuch i patrzyłam na nią z zaciekawieniem. - Hej. Co tam!? Mam całą szyje w malinkach, bo musiałeś mnie "oznaczyć"! Nie! Jutro mam egzamin. Nie wychodzę z tobą nigdzie! Nie! Obiecałam Caro, że pójdziemy na zakupy. - Spojrzałam na nią ze zdziwieniem. Dziewczyna wypowiedziała w moją stronę nieme "proszę". Westchnęłam głośno i kiwnęłam twierdząco głową.

- Tak Harry idę z Kat na zakupy! -Krzyknęłam opadając twarzą w poduszki.

- Słyszałeś? Idź z chłopakami na jakieś piwo czy coś. Okej...  Ja ciebie też. Pa. - Kat odłożyła telefon i rzuciła się na kanapę, czyli też na mnie.

- Złaź ze mnie gruba krowo! - Jęknęłam, kiedy dziewczyna przeciągnęła się, wbijając mnie jeszcze głębiej w kanapę. - Wiesz ile ty ważysz!? Chodź na siłownie a nie na zakupy! - Krzyknęłam, ale poduszka stłumiła moje słowa.

- Sugerujesz, że jestem gruba? - Zaśmiałam się głośno. To Kat zawsze była tą szczuplejszą. Kiedy ona narzekała, że wszystko na niej wisi, ja martwiłam się moim lekko odstającym brzuchem. Skończyło się na tym, że ja poszłam na siłownię i dietę, a moja przyjaciółka zaczęła opychać się wszystkim co niezdrowe. W taki oto sposób ja mam 171* centymetrów wzrostu i ważę jakieś 63 kilo, a Vale przy swoich 166* centymetrach 55 kilo.

- Sugeruje, żebyś ze mnie zlazła! - Kat prychnęła pod nosem i wstała ze mnie. - Idę się umyć i może ruszę się na boisko. - Oznajmiałam i skierowałam się do mojego pokoju. Otworzyłam szafę i wyciągnęłam z niej krótkie spodenki i koszulkę. Sięgnęłam głębiej po moje podkolanówki i ochraniacze na łydki. Spod łóżka wyjęła sportową torbę z Nike. Wsadziłam do niej wszystkie rzeczy i schyliłam się po moje korki. Zasunęłam torbę. Chwyciłam leżące na fotelu dresy i weszłam do łazienki. 

Spojrzałam na Kat stojącą w salonie już w swoich ciuchach. A dokładniej dresach z Adidasa. 

- Czyli mam rozumieć, że idziesz ze mną najpierw do remizy po chłopaków, a potem na boisko? - Spytałam, choć dobrze znałam odpowiedź

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Czyli mam rozumieć, że idziesz ze mną najpierw do remizy po chłopaków, a potem na boisko? - Spytałam, choć dobrze znałam odpowiedź. Kat jak ja kochała sport. Ja piłkę nożną, a ona koszykówkę, ale nie gardziłyśmy grą w to co lubi druga. 

- Wrzuć moje korki i strój do swojej torby. Proszę... 

- Okej. - Odpowiedziałam. Wrzuciłam do torby jej rzeczy i wyszłyśmy z mieszkania. 


Odwieszam opowiadanie :D Kto się cieszy? 

Rozdział słaby mi wyszedł, ale kolejny będzie lepszy :) 

Karolina :*

Girl in red helmet ~n.hOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz