☃3." Aż tak się stęskniłaś?"☃

444 58 2
                                    

Spojrzałem za okno. Śnieg lekko prószy, a termometr wskazuje, że na dworze jest poniżej 0 stopni. Kocham taką pogodę. Uwielbiam chodzić na spacery, kiedy jest tak zimno, że mam nos czerwony lub wtedy, kiedy jest tak ciepło, że nie ma się na nic ochoty. Trochę dziwnie, lecz ja już tak mam. Dlatego zima i lato to moje ulubione pory roku. Mimo, że kompletne przeciwieństwo, to oby wie są niezwykłe. I na swój sposób piękne. 

Skoro jest tak zimno, to wybiorę się na spacer. Z resztą i tak nie mam nic ciekawszego do roboty. Z mamą nie rozmawiam, od dwóch godzin. Amy gdzieś zniknęła, a ojciec jest w pracy. Nie wiem co on ma do roboty dzień przed świętami w biurze. 

Wychodzę z pokoju, a następnie kieruję się w stronę drzwi wejściowych. Ubieram kurtkę i wokół szyi zawijam szalik. Na głowie ląduje czapka z pomponem. Wychodzę i zaciągam się świeżym powietrzem. Na dworze piszę SMS-a do Viv z pytaniem czy miała by ochotę się przejść. Dziewczyna nie odpowiada, lecz już po chwili wychodzi z domu i biegnie w moim kierunku. Uśmiecham się szeroko i czuję jak brunetka wskakuje na mnie, oplatając moje ciało nagami i wtulając się we mnie. Prawie upadłem, ale jakoś złapałem równowagę. 

- Aż tak się stęskniłaś? - Zapytałem, gdy dziewczyna stała już na własnych nogach.

- Bądź cicho - powiedziała śmiejąc się i splatając nasze dłonie. 

Uśmiechnąłem się na ten mały gest, a przez moje całe ciało przeszły ciarki. W ciszy ruszyliśmy przed siebie. Oby dwoje należymy do osób, którym buzia się nigdy nie zamyka. Chociaż czasami lubimy pomilczeć i cieszyć się swoim towarzystwem bez słów. Lecz dzisiaj chyba nie jest ten dzień...

- Co robiłeś? 

- Pomagałem mamie i przeglądałem kalendarze. Nic specjalnego, a ty? - Puściłem dłoń Vivian, aby objąć ramieniem i mieć ją bliżej siebie. 

- Pokłóciłam się z rodzicami - westchnęła.

Maye nie miała dobrych stosunków z mamą i tatą. Oby dwoje byli nadętymi snobami, którzy chcieli, aby wszystko było idealne. Mało co ich zadowalało, a przez to brunetka cierpiała. Starała się jak mogła, aby rodzice byli z niej dumni, a dla nich to wciąż było za mało. Ciągle się uczyła, aby mieć jak najlepsze oceny. Chodziła na tysiąc dodatkowych zajęć. Zarywała nocki, tylko po to, aby usłyszeć od nich chociażby, że są z niej dumni. Lecz nigdy tego nie powiedzieli. Jedyne co, to mówili jej, że niczego nie osiągnie. Brunetka mówiła, że tym chcą ją zmotywować do bycia lepszym, lecz jak dla mnie to nie były słowa motywujące, a wręcz przeciwnie. Mimo, że tak mówiła, widziałem, że ją to bolało. Lecz czemu się dziwić? 

Nie dziwię się, że moi rodzice nie trawią ich. Chociaż nie wiem, dlaczego nie lubią Viv. Przecież ta dziewczyna jest wspaniała. Może im się wydaje, że skoro ma takich rodziców to sama taka jest. Lecz ona jest inna. 

- O co poszło? 

- O ciebie - wyszeptała, a ja się zatrzymałem. 

Odwróciłem dziewczynę w swoją stronę, a ona uśmiechnęła się do mnie smutno.

- Mów.

- Zobaczyli jak się całujemy wczoraj i zrobili mi awanturę. Powiedzieli, że nie jesteś dla mnie. Że stać  mnie na kogoś lepszego - powiedziała, wtulając się we mnie. - Mam już dość ich gadania na ciebie, więc powiedziałam im co o tym sądzę.

- Nie chcę, abyś kłóciła się z rodzicami z mojego powodu  - odparłem głaszcząc jej plecy. 

- To oni mają wiecznie ze wszystkim problem! Staram się jak mogę, a im wciąż to nie wystarcza! - Zdenerwowała się. Zawsze tak było, kiedy zaczynał się temat dotyczący jej rodziców.

- Powiedziałem dzisiaj mamie, że mam dziewczynę. - Zmieniłem temat, a dziewczyna odsunęła się ode mnie i spojrzała zdziwiona.

- Powiedziałeś, że tą dziewczyną jestem ja? - Zapytała z nadzieją.

- Nie - szepnąłem. - Ale powiem, już niedługo. - Uśmiechnąłem się do niej promiennie, a ona ucałowała mój policzek i ruszyliśmy dalej.

Temat o rodzicach zamienił się w coś bardziej przyjemnego. Nie wracaliśmy już do tego tylko cieszyliśmy się swoim towarzystwem.

Umówiliśmy się, że jutro równo o północy spotkamy się w naszym miejscu i wymienimy się prezentami. Po tym, pożegnałem się z dziewczyną i udałem do swojego domu, a ona do siebie. 



☃ ☃ ☃  

To nadal jest 23 grudnia, tylko trochę później. x

Nie jestem zadowolona z tego rozdziału, lecz cóż. 

KAŻDY VOTES I KOMENTARZ MOTYWUJE DO PISANIA!  








Let it snow!  ☃• horanWhere stories live. Discover now