☃4."Kocham cię, Vivian"☃

368 48 2
                                    

To już dziś. Wigilia. Dzień, na który czekałem cały rok. Wiem, że święta trwają zaledwie trzy dni i zanim się obejrzę, będzie już po nich. Lecz chcę się nimi nacieszyć. Mam wrażenie, że będą one inne od wszystkich tych, które do tej pory obchodziłem. Może dlatego, że jutro - czyli dwudziestego piątego grudnia - zamierzam przestać ukrywać swój związek z Viv przed mamą i tatą. Amy z nieznanych mi przyczyn, o wszystkim wie. Dziwi mnie to, nawet bardzo. W końcu nie zna Maye, a nigdy nie widziała mnie i jej razem. Nawet nie sądziłem, że będzie się interesować czymś, co się dzieje w życiu jej nudnego braciszka. Chyba się myliłem.

Schodzę schodami na dół, aby zobaczyć jak się mają przygotowania do wigilii. Mama lata po kuchni jak opętana. Musi wszystko dokończyć, a ja dzisiaj nie zamierzam jej pomagać. Kilka lat temu próbowałem, lecz więcej zepsułem aniżeli pomogłem. Od tamtej pory dwudziestego czwartego grudnia kuchnia należy do mojej rodzicielki. No i ewentualnie cioci oraz babci, które w tym roku zamierzają nas odwiedzić. 

Od wczoraj nie rozmawiałem z mamą. Nie miałem na to ochoty. Zaraz po tym, jak wróciłem ze spaceru udałem się do swojego pokoju i w ciszy spędziłem cały wieczór. Kilka razy ktoś mi chciał to przerwać, lecz zbywałem tą osobę. Potrzebowałem chwili dla siebie i swoich myśli. Wszystko sobie poukładałem i pojąłem decyzję, że przedstawię Vivian swoim rodzicom lub, że chociaż im powiem kim jest moja dziewczyną. Ale o tym już wspominałem.

- Niall, pójdziesz do sklepu kupić jakieś napoje? - Zapytał tata, kiedy wszedłem do salonu.

Szybko mu się przypomniało, że nie kupił picia na wigilię. Zaledwie pięć godzin przed nią. Zgodziłem się i już po chwili ubierałem się, aby wyjść. Nie zamierzam urządzać sobie spacerów, więc postanowiłem pojechać samochodem. Tak będzie o wiele szybciej.

Do: Vivian x.

Od: Ja.

Jadę do sklepu, potrzebujesz coś może? x

Wysłałem wiadomość i czekałem na odpowiedź. W głębi miałem nadzieję, że dziewczyna zaoferuję się, aby pojechać ze mną, bo mamy okazję do spędzenia godziny razem. Lecz nie wiem czy nie jest zajęta. W końcu jej mama nie będzie gotowała na wigilię. Rok temu wszystko spadło na brunetkę, ale podobno państwo Maye zatrudnili gosposie. Nie wiem po co im ona. W końcu Alice - mama Vivian - mogła by zająć się wszystkim sama. W końcu pracuje bardzo mało, bo tylko dwie godziny dziennie. Nie wiem gdzie bo brązowooka mi tego nie zdradziła. 

Do: Ja.

Od: Vivian x.

Poczekaj na mnie. Pojadę z Tobą. Mama mi kazała kupić opłatek. Szybko jej się przypomniało...

Westchnąłem. Jak można przypomnieć sobie, że się nie kupiło opłatka w wigilię? Chociaż z drugiej strony cieszyłem się, bo będę mógł spędzić tą chwilę z Viv.

Odpaliłem samochód, kiedy zauważyłem dziewczynę wychodzącą z domu. Po chwili siedziała już na siedzeniu obok mnie z naburmuszoną miną. Nawet się nie przywitała. Nie lubiła jeździć do sklepu, ale to chyba nie był powód jej zirytowania.

- Co się stało? - Zapytałem, gdy zatrzymałem się na światłach.

Odwróciłem głowę w jej kierunku, ale jej oczy wpatrywały  się w coś, co znajdywało się na zewnątrz. Coś ją męczyło, czułem to. Chciałem się dowiedzieć co, aby móc jej pomóc. Lecz nie byłem pewny czy ona chciała mojej pomocy.

- Nie ważne - mruknęła, nie odwracając wzroku.

Westchnąłem wciąż patrząc się na dziewczynę. 

- Kocham cię, Vivian - powiedziałem, chwytając jej dłoń.

Uśmiechnęła się słabo. Mimo, że nie wiem jak jej pomóc, będę ją wspierał do czasu aż sama mi powie o co chodzi. Mam nadzieję, że to nic złego.

- Ja ciebie też.

☃☃☃

Ale Niall jest uroczy, gdy się śmieje. Nie sądzicie? 

Jeden rozdział, to jest pół dnia. x




Let it snow!  ☃• horanWhere stories live. Discover now