3

701 32 2
                                    


-Czyli mamy całą chate wolną? - spytałam szczerząc się jak głupia.

Rozmawialiśmy na temat jego mieszkania. Dowiedziałam się, że za jakieś dwa dni ma przyjechać jego przyjaciel i z nami zamieszkać na czas nie określony.

Jechaliśmy szybko autostradą. W pewnym momencie moim oczom ukazał się mały nowego budownictwa domek. Z każdej strony otaczały go balkony.
Uśmiechnęłam się na ten piękny widok.

Fajnie byłoby tu mieszkać...

Co było dla mnie szokiem gdy Tristian zaparkował na podjeździe tego domu.

-Witaj w domu Sky.-wyszczerzył się.

Spojrzałam na niego z niedowieżeniem.

-Nie blefujesz? -spytałam.

-Ja? Nie śmiałbym!-oburzył się sztucznie wystawiając język.

Przelotnie pocałował mnie w czoło i wysiadł z samochodu.
Zaraz za nim wysiadłam i poszłam do domu. Otworzył zamek drzwi, moim oczom najpierw ukazał się nowoczesny salon. Wielki telewizor, a naprzeciwko niego kilkumasto osobowa kanapa. Zamiast jednej ze ścian były okna. Do tego dywan. Kuchnia była połączona z salonem. Mieściła się w niej wysepka kuchenna i wiśniowego koloru błyszczące meble.

-Woah...-wydusiłam z zachwytu.

-Robi wrażenie co nie?-oparł się rękoma o blat stołu.

***

-Tu masz swój pokój, a razem z nim łazienkę. Zapamiętasz gdzie co wszystko jest?-spytał.

Kiwnęłam głową i otworzyłam drzwi do mojego nowego pokoju.
Był cały fioletowy. Obok ogromnego łóżka ściana była obklejona moimi i Tristiana zdjęciami.

Oh my to zawsze mieliśmy bzika na punkcie uwieczniania wszystkiego na zdjęciach...

Naprzeciwko ściany na której mieściło się łóżko było masywne biurko, a obok niego wisiało lustro. Nie wspomnę, że w swoim pokoju mialam ogromny bakon.

Rzuciłam się na łóżko i postanowiłam, że pomimo iż Cole śpi zadzwonię do niego bo zaraz z tych emocji wyeksploduję.

Jeden sygnał... drugi... trzeci... i nic.

Postanowiłam napisać sms'a.

Do: Cole

Jestem już u Tristiana. Nawet nie wiesz jak tu jest zajebiście! :D

Po kilku minutach przyszła odpowiedź.

Od: Cole

Ooo i jak tam jest? Zgaduję, że Ci się podoba.

Do: Cole

Tak ale wolałabym żebyś ze mną tu był :c

Od: Cole

Mała nie smutaj :c Jak coś to pisz. A teraz idę spać bo ktoś nie powiem kto mnie zbudził.

Do: Cole

Też Cię kocham! :D

Po odłożeniu telefonu poszłam wziąć prysznic. Niestety nawet nie miałam bielizny na zmianę więc musiałam przeboleć i nałożyć starą.

Ugh...zabiję tych z lotniska!

***

Następnego dnia.

Wstałam pełna zapału do nowego dnia. Z dobrym nastawieniem zsunęłam się z łóżka i spojrzałam na zegarek.

No świetnie jest 7.23 a ja już na nogach...ugh.

Otworzyłam szeroko okno i wyszłam na świeże powietrze na balkon. Rezejrzałam się dookoła. Niebo było koloru opiołu więc wnioskuję, że dziś będzie padać.
A jak pogoda jest do dupy to można spokojnie leniuchować. Ucieszyłam się i kolejny raz ziewnęłam. Pierwsze co zrobiłam to udałam się do łazienki. Wzięłam szybki prusznic i owinęłam się ręcznikiem.

Nie mam ubrań na zmianę...

Swobodnie wyszłam opatulona ręcznikiem i skierowałam się do pokoju Tristiana. Zapukałam do drzwi. Usłyszałam ciche westchnienie i ociężałe kroki. Moim oczom ukazał się Tristian nadal śpiący z tak zwanym artystycznym nie ładem na głowie. Jego luźne szare dresy mieściły się nisko na biodrach. Ziewnął i otworzył jedno oko.

-Sky? Na bezsenność cierpisz? - powiedział z wyczuwalnął irytacją.

-Nie ale nie mam ubrań. Pożycz mi coś - westchnęłam.

Dla nas to była normalka, że czasami Tristian pożyczał mi swoje bluzki lub bluzy. Zawsze ładnie pachniały nie żeby moje ubrania śmierdziały czy coś...i były za duże na mnie co łączy się, że wyglądałam w nich zajebiście jak to wielokrotnie stwierdził Cole.

-Masz i daj spać ludziom - powiedział rzucając mi siwe dresy i czarny T-shirt. Runął na łóżko twarzą do poduszki. Przykrył się białą kołdrą i poszedł nie zwracając na mnie uwagi w kimono.
Spowrotem poszłam do swojego pokoju. Rzecz jasna nie mogło się obejść bym nie zajrzała w każdy zakamarek. Podeszłam do ostatnich drzwi na korytarzu i pociągnęłam za klamkę. Drzwi nie ustąpiły.

-Zamknięte? - sapnęłam zawiedziona.

***

Przebrałam się w ubrania, które dał mi Tristian, na palcach zeszłam na dół robiąc sobie kawę w moim kubku z Justinem Biberem. Nie jestem jakąś wielką jego fakną ale ten kubek dostałam już od nie żyjącej babci. Kiedyś lubiłam Justina nadal tak jest ale to już nie to samo. Kubek ma wartość sentymentalną dla mnie i nigdy pod żadnym pozorem nikt nie może się z niego napić oprócz mnie. Taka zasada zawsze panowała u nas w domu. Każdy ma swój kubek i koniec kropka.
Po zrobieniu kawy spowrotem wdrapałam się po schodach na górę. Wchodząc do pokoju usłyszałam stłumiony dźwięk przychodzącego sms'a na moją komórkę. Po przeszukaniu pokoju odnalazłam urządzenie przykryte kołdrą.

-Mam Cię - powiedziałam sama do siebie łapiąc za telefon.

Od: Lotnisko "Ansern"

Pani walizki już dotarły na lotnisko. Proszę jak najszybciej przyjechać i je odebrać. Budynek 4 korytarz 321.

No nareszcie!

***

-Witam. Pani Sky Brown? - spytała starsza kobieta z okularami na nosie.

-Tak to ja. Chciałabym odebrać walizki - powiedziałam stajac na palcach bo biurko tej pani było wysokie.

-Proszę za mną.

***

-Musiałaś nakupić 20 butelek płynu antybakteryjnego?! U nas też taki jest! - krzyknął roześmiany Tristian który prowadził dwie największe walizki na kółkach.
Ja natomiast prowadziłam jedną walizkę na kółkacha i trzymałm w garści jedną podręczną. Odwróciłam się do niego i wywróciłam oczami.

-Tak musiałam! I nie 20, tylko 15 - pokazałam mu język - tutaj nie ma takiego.

-Zakład, że jest? - puścił jedną z walizek i podał mi dłoń.

-Jasne! Kocham zakłady szczególnie wtedy gdy mam pewność, że wygram - uścisnęłam jego dłoń i wyszczerzyłam się.

-Dobra o 100£ okej?-zaproponował.

-Zgoda! - parsknęłam.

Po naszym przyjeździe na lotnisko okazało się, że moje bagaże miały "podejrzane substancje" jakimi są moje kremy do rąk i żele antybakteryjne. W NY są uważane za najlepsze i jedyne w swoim rodzaju. Minus jest taki, że są tylko w Ameryce i nie są importowane do Europy. Byłam pewna wygranej bo przed lotem do Lodynu przekopałam chyba z bilion stronek i na żadnej nie było informacji o moim kremie. A 100£ w kieszeni to zawsze coś na dobry początek.


Kolejny rozdział^_^
Jutro next.

Bad Boys In CollageOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz