4

643 40 4
                                    

Jechaliśmy właśnie do sklepu, bo Tristian chciał mi udowodnić, że niepotrzebnie kupowałam tyle kremów i żeli antybakteryjnych. Zaparkował przed ogromnym marketem i spojrzał rozbawiony na mnie.

-Jesteś gotowa na stratę 100£?

-To pytanie również mogę zadać Tobie - pokazałm mu język.

Odpięłam pasy i poszłam otworzyć bagażnik. Bo przecież muszę w sklepie pokazać etykietkę kremu. Wyciągnęłam jedną buteleczkę i poszłam w stronę sklepu. Tristian szedł ramie w ramie ze mną. Popchnęliśmy szklane drzwi i jak taka uliczna gangsta weszliśmy do marketu. Mogło to wyglądać śmiesznie. Mój brat prezentował się jak typowy Bad Boy. Czarne spodnie dopasowane do jego sylwetki, biały T-shirt oraz skórzana kurtka. A ja za to miałam czarne leginsy oraz za dużą na mnie bluzę Tristiana, a w ręku trzymałam plastikową buteleczkę.
Podeszliśmy do kasy.

-Dzień Dobry w czym mogę pomóc? - spytała rudowłosa dziewczyna.

-Chciałbym wiedzieć czy posiadacie taki krem - wyszczerzył się Tristian i pokazał jej buteleczkę.

Rudowłosa przyjrzała się i zmarszczyła brwi. Mina Tristiana była po prostu świetna! Wzrokiem lustrował zachowanie dziewczyny i już był pewnien, że przegrał. Ja zmierzwiłam swoje ciemne włosy i wyszczerzyłam się.

-Nie nigdy nawet nie widziałam takiego kremu - powiedziała niepewnie oddając mu buteleczkę.

Tristian westchnął. Wyciągnął z tylnej kieszeni jeansów portfel i wręczył mi banknot wartości 100£.

-Masz - wydukał przez zaciśniętą zęby i wyszedł naburmuszony ze sklepu. Zwycięskim krokiem i z rogalem na twarzy ruszyłam za nim. Sadowiąc się na siedzeniu w samochodzie usłyszałam ciche westchnięcie.

-Co jest? Bo na pewno przegrana zakładu Tobą nie wzruszyła aż tak - powiedziałam zapinajac pas i poprawiając włosy w lusterku.

-Zostaniesz sama na noc w domu? Mam pilny wyjazd.-powiedział.

-A studia? - spytalam z wytrzeszczonymi oczami - jesteś na drugim roku Tristian nie możesz zawalić. I na dodatek za niedługo zaczynają się zaliczenia.

-To tylko jeden dzień Sky wyluzuj - powiedział i w spokoju odpalił auto.

Wywróciłam oczami i skrzyżowałam ręce na piersi. Zacisnęłam usta, które teraz przypominały wąską linię i spojrzałam na niego.

-Mama byłaby zła - sapnęłam.

-Ale się o niczym nie dowie bo ja też mam na Ciebie haczyk moja złociutka - wyszczerzył się łobuzersko.

-Mhm...? Ciekawe jaki - warknęłam.

Zmierzwił ręką swoje ciemne lekko kręcone włosy i odparł.

-A to, że ubiegłego miesiąca podczas szlabanu uciekłaś w nocy oknem i poszłaś na imprezę dla dorosłych.

Walnęłam go w ramię i spiorunowałam wzrokiem.

-Nie waż się! - zagroziłam.

-Czyli jesteśmy kwita -gwałtownie przyśpieszył.

Dalszął część drogi przejechaliśmy w ciszy.

Ma na mnie haka, a teraz ja muszę tańczyć jak on zagra... ugh.

Spojrzałam na niego. W skupieniu patrzył na drogę.

-Gdzie jedziesz? - spytałam nawiązując do jego tajemniczego wyjazdu.

-Sky to moje sprawy - odparł.

Bad Boys In CollageOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz