Stało się coś czego najbardziej się obawiałam. Na całym osiedlu rozległ się piskliwy dźwięk dochodzący z samochodu. Piskliwy dźwięk co ja gadam! To alarm!
Jeżeli oni się dowiedzą, że chciałam szperać w ich rzeczach ubiją mnie jak psa...moje życie dobiegło kresu.
Z dumu wybiegli trzaskając drzwiami wszyscy chłopcy. Patrzyli na mnie i po chwili zaczęli się nerwowo rozglądać z wypisaną złością na twarzy.
-Widziałaś kto próbował się dobrać do auta?-spytał przejęty Dylan.
-Sky co ty robisz w środku nocy na dworze do jasnej cholery!-krzyknął Tristian.
-Ja..ja...-przerwał mi David.
-Wiesz gdzie pobiegł?
Patrzyłam wryta na nich.
Wasz sprawca stoi przed wami debile.
-Jak mnie zobaczył to pobiegł tam!-wskazałam szybko palcem na ulice.
Spojrzeli i jak pies za piłką wszyscy pobiegli oprócz mnie w tamtą stronę.
Odetchnęłam ciężko i skierowałam się do domu. I tak samochód jest zamknięty, a ponadto ma alarm, który umarłego by z grobu wybudził.Poszłam szybko do swojego pokoju i przebrałam się zrezygnowana w piżamę. Runęłam na łóżko i zatraciłam się w myślach.
***
Rano obudził mnie brzdęk tłuczonego szkła. Z szeroko otwartymi oczami zbiegłam schodami na dół do kuchni. Wpadłam tam i moim oczom ukazał się Brian w samych bokserkach.
Grecki Bóg seksu...
Z otwartą buzią z zaskoczenia przyglądałam się jemu. Wyprostował się i spojrzał ukradkiem na mnie.
-Podobają Ci się?-spytał.
Patrzyłam na niego i zapomniałam jak się mówi. Z moich ust wydobył się cichy jęk i wbrew woli moje nogi powędrowały w stronę idealnie wyrzeźbionej sylwetki. Jego bicepsy oraz szyja były pokryte licznymi tatuażami.
Mało myśląc moja dłoń ku zaskoczeniu chłopaka powędrowała prosto do jego ciepłej skóry. Oddychał równomiernie, a jego klatka piersiowa unosiła się i w wolnym tempie opadała.
-Łaaaa...-wyjęczałam zafascynowana tym widokiem.
-Fajne co nie?-z jego ust wydobył się stłumiony śmiech połączony z poranną chrypką, który momentalnie wybudził mnie z zachwytu. Zaskoczona swoim dziwnym zachowaniem odsunęłam się od niego i spojrzałam w czekoladowe uradowane oczy.
Spojrzałam ze wstydu na swoje stopy i zobaczyłam, że mój kubek, który ma dla mnie wartość sentymentalną leży roztłuczony na płytkach. Złość powróciła spiorunowałam wzrokiem chłopaka opierającego się o blat.-Coś ty zrobił!-warknęłam.
-A to?-wskazał na mój roztrzaskany kubek.
-Tak. To.-wydukałam zaciskając pięści.
-Spadł.-wzruszył ramionami.
-A nie przyszło Ci czasem do głowy, żeby wziąć inny kubek!
-Oj nie dramatyzuj. -wywrócił oczami.-Nikt nie lubi Biebera. Przy okazji. Możesz to posprzątać?-bardziej rozkazał niż spytał.
-Nie jestem twoim niewolnikiem!-warknęłam i napięcie ze łzami w oczach odwróciłam się i poszłam głośno człapiąc do swojego pokoju.
Czułam, że zaraz wyleję hektolitry łez w poduszkę.
Egiostyczna świnia!
Wpadłam na czyjąś twardą pierś. Podniosłam wzrok i zmrużyłam oczy.
-Hej Sky. -przywitał się ze mną Jace.
-Zostaw mnie idioto.-wydukałam i wślizgując się do pokoju zatrzasnęłam jemu drzwi przed nosem.
Mój kubek...kubek, który dostałam od nie żyjącej już babci...teraz już po zawodach. Nic z niego się nie uratuje...
Ze złości powtarzałam to sobie w myślach jak mantrę.
Łapcie rozdziałek ludziska!:3
Wesołych Świąt.
CZYTASZ
Bad Boys In Collage
RandomDo niedawna mieszkanka NY. Życie osiemnastoletniej Sky zmieni się gdy przeprowadzi się do Londynu i zamieszka ze swoim bratem. Tajemniczy chłopak zawładnie jej życiem. Czy będą razem? Czy typowego szkolnego "bad boya" okiełzna Sky?