Rozdział 3

149 18 5
                                    

No nie, tylko nie to! Nie teraz, nie jestem na to gotowa. Moje serce zaczeło bić dwa razy szybciej niż zazwyczaj, czuję jak w głowie tworzą się miliony myśli a nogi sztywnieją ledwo utrzymując ciężar mojego ciała.

Byłam pewna, że ta chwila kiedyś nastąpi, ale nie aż tak szybko!Co prawda w wolnych chwilach wymyślałam scenariusze w razie takiej sytuacji, to co zrobię, jak wspaniale będę wyglądała skacząc po maskach samochodu podczas ucieczki, ale nigdy nie przypuszczałam, że mijescem w którym będą próbować mnie zabić będzie szkoła a to znacznie komplikowało sprawę...

Wiedziałam co zrobią jeżeli zaraz czegoś nie wymyślę i nie ruszę swoich czterech liter, palec położony na spuście spluwy przypiętej do pasa był jednoznaczny. Byłam zbyt rozkojarzona żeby użyć swoich umiejętność, za krótko je posiadam aby zdalnie kierować nimi pod taką presją a poza tym jakie szanse ma 17-latka w walce z grupką umięśnionych i wyszkolonych męszczyzn?

Jeden z nich w gnieniu oka wyciąga postolet i wymierza w moją głowę, już miał oddać strzał kiedy jego ciało podniosi się i bezładne jak marionetka udeża w ścianę obok drzwi z taką siłą, że słychać tylko dzwięk łamanych kości. Widząc to, jego towarzysze również chwycili za broń, na nic, tylko podzielili los kolegi. Teraz leżeli obok siebie cali we krwi z kończynami powyginanymi w nienaturalne kształty, już koniec, zgineli, wszyscy...
Choć wiedziałam kto to zrobił musiałam się odwrócić, chcę ujrzeć jej twarz, przytulić, podziękować za uratowanie (poraz kolejny) życia. Przekręcam się o 180° otwieram oczy i właśnie w tym momencie słychać strzał dochodzący zza moich pleców.
W mojej głowie jest tylko jedna myśl "skąd wziął się jeszcze jeden, przecież..." Już po mnie, myślę, trafił, udało mu się, lecz nie czuję bólu, gdzie rana, przecież musiał trafić, oni nigdy nie pudłują... Podnoszę głowę, mała szczupła postać o jasno brązowych długich włosach leży w ogromnej kałuży krwi, trzyma się za brzuch i płacze. Nie mogę zrozumieć co się dzieje, jestem jakby w innym świecie, daleko ponad rzeczywistością, słyszę tylko cichy, niewyraźny płacz. Szloch staje się coraz głośniejszy, hałas narasta, czuję, że wracam do siebie, zaczynam rozumieć co się dzieje. To nie mnie postrzlili, kula trafiła...

I jak? Jeżeli się podoba to proszę o komentarze bo nie wiem czy warto ciągnąć serię :)

Oko W OkoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz