L.
Calum wydał z siebie zduszony okrzyk i patrzył to na mnie to na Michaela.
"Totalnie to shippuję!" Pisnął, a ja mentalnie przybiłem sobie face palma. Zanotowałem sobie w głowie, żeby powiedzieć mu, żeby nie wspominał Michaelowi o moim uzależnieniu od internetu.
"Sh-co?" zapytał zdezorientowany Michael. Czasem zapominałem, że był ode mnie o trzy lata starszy.
"Shippować. To znaczy, że myślisz, że dwoje ludzi na prawdę do siebie pasuje." Wymamrotałem, a Calum kiwnął głową na potwierdzenie.
"Ahh. W każdym razie, Calum, Luke wspomniał o tobie kilka razy i w pierwszej chwili myślałem, że jesteś jego chłopakiem, ale wtedy przypomniałem sobie, że zabieram go na randkę, a nie byłoby to właściwe." Zaśmiał się, ja spłonąłem rumieńcem, a Calum mu zawtórował.
"EW NIEE! Lukas to mój najlepszy przyjaciel, plus mam już na kimś oko. " Calum spojrzał na mnie, a potem odciągnął Michaela dalej, tak żebym ich nie słyszał.
"Hej! Gdzie idziecie?" Wydymałem wargi, a Calum odpowiedział.
"Muszę mu coś powiedzieć."
"JEŚLI TO COŚ KOMPROMITUJĄCEGO TO ODETNĘ CI KUTASA, SŁYSZYSZ MNIE HOOD?"
Wykrzyczałem. Znał bardzo dużo żenujących historii z mojego życia.
"Nic nie obiecuję!"
Warknąłem i położyłem głowę na ladzie. Starałem się być jak najciszej, żeby podsłuchiwać o czym mówią.
Powoli zasypiałem, kiedy poczułem, że zostaję podnoszony z podłogi i zacząłem panikować. Jednak zrelaksowałem się, gdy usłyszałem znajomy, łagodny głos Michaela.
"Lukeyyyyyyy, zabieram cię do mnie i możemy się poprzytulać i będziesz mógł spać, okej? Calum też idzie.
Wymamrotałem coś pod nosem i lekko kiwnąłem głową. Usłyszałem jak się zaśmiał, gdy kładł mnie na tylnym siedzeniu w jego aucie. Chwilę później usłyszałem głos Caluma, musiał właśnie wejść do auta. Szybko odpłynąłem, słuchając cichych świątecznych piosenek oraz rozmowy Michaela i Caluma.
***
Niedługo później znaleźliśmy się pod domem Michaela. Pamiętałem ten dom bardzo dokładnie. Tym razem czułem się trochę dziwnie, bo Calum też tu był. Przy okazji byłem jeszcze trochę zły za to, że wcześniej nam przerwał. Znowu poczułem mocne ramiona obejmujące mnie i trzymające mnie mocno.
"Mikey..umiem chodzić." Wymamrotałem, mrugając. Gdy już widziałem normalnie, jedyne co było w zakresie mojego wzroku to jego piękne zielone oczy.
"Nie obchodzi mnie to. Chcę cię zanieść. Jesteś taki mały i delikatny, to słodkie."
Zarumieniłem się na jego słowa. Wpływ jaki na mnie miał był obłędny. Nigdy nie czułem nic podobnego do nikogo. Przez Michaela czułem się...wyjątkowo i było to najlepsze uczucie na świecie.
"O czym myślisz, skarbie?"
"O tobie.
"Mam nadzieję, że to same dobre rzeczy." Zaśmiał się, a ja prawie zemdlałem w jego ramionach. Przytaknąłem. Słyszałem jak z tyłu Calum zakrztusił się powietrzem, więc wystawiłem mu środkowy palec przed nos. Michael znowu się śmiał, otwierając drzwi. Boże, kocham jego śmiech. Szczerze to kocham w nim wszystko. Otworzył drzwi, a ja po chwili poczułem pod sobą miękkie poduszki.
"Poprzytulajmy się, Lukey." Zarumieniłem się i wtuliłem w niego.
"Okej, jeśli teraz zamierzacie uprawiać seks przede mną, to ja wychodzę." Zauważyłem uśmieszek na ustach Michaela, po chwili poczułem jego wzrok na sobie, a potem jego wargi na mojej szyi.
"Rób to co ja.." Wyszeptał prosto do mojego ucha, przez co przeszły przeze mnie dreszcze.
"Ugh.. O mój boże, Lukeyyyyy." Wyjęczał, a krew przepłynęła na dolne partie mojego ciała. Zrozumiałem co chce zrobić, więc do niego dołączyłem. Biedny Calum.. Żartuję.
"M-Mikey.." Mój jęk praktycznie nie był udawany, starszy chłopak na prawdę na mnie tak działał.
"No to ja idę." Calum wyrzucił ręce w powietrze i wyszedł, przez co zaczęliśmy się głośno śmiać. Wtedy zatrzymał się czas, bo Michael znowu przycisnął swoje usta do mojej szyi, ale nie dlatego, żeby zdenerwować Caluma, bo on już wyszedł.
"Teraz dokończymy to, co zaczęliśmy na stacji?"
YOU ARE READING
cigarettes ⇨ muke pl
Fanfiction"wiesz, że one są dla ciebie szkodliwe, prawda?" "wiesz, że mnie to nie obchodzi?" w którym luke pracuje na stacji benzynowej gdzie michael kupuje codziennie papierosy wszystkie prawa należą do @mukedayparade | all the rights go to kian zgoda jest;)