32

6.2K 232 131
                                    

Clyde: "V"?

Clyde: Dobra, nie będę udawał... Victoria? Nie mam pojęcia czy mi odpiszesz ani czy to przeczytasz, ale... Chciałbym coś wyjaśnić. Choć w sumie nie wiem co.

Clyde: Przez ten krótki czas bardzo Cię polubiłem i mogę nawet przyznać, że Ci zaufałem. Tak jak przyjaciel przyjaciółce.

Clyde: Wspomniałaś, że się z Ciebie wyśmiewałem. W liceum, tak?

Clyde: Muszę Cię za to przeprosić, bo to bardzo możliwe. Ale uwierz, kiedy skończyłem szkołę, żałowałem, że kpiłem z innych.

Clyde: Byłem głupim dzieckiem, które chce zasiąść przy stoliku "elity". Najgorsze jest, że nawet nie pamiętam jak wyglądały osoby, którym zniszczyłem te kilka lat życia.

Clyde: Żałuję. Przepraszam. Naprawdę.

Clyde: Teraz wiem, że tak na prawdę elitą byli Ci, którzy stali się jej ofiarami. Bo to te osoby nadal były sobą. Nie zmieniały się i były silne.

Clyde: A ja mimo wszystko zachowałem się jak skończony dupek.

Clyde: I wiem, że nigdy tego nie naprawię, ale uwierz, że gdybym mógł - teraz - podszedł bym do tych wszystkich ludzi i ich przeprosił. Tak szczerze, prosto z serca. Bo żałuję. Jeszcze raz Cię przepraszam.

Clyde: Proszę odpisz. Nie chcę Cię stracić. Za bardzo się do Ciebie przywiązałem. Zacznijmy od nowa.

Clyde: Ja bym jak zawsze zarzucił tekstem: "Masz na imię Victoria? Jak Victoria's secret?"

Clyde: A ty byś przewróciła oczami i dokopała mi jakimś tekstem.

Clyde: Przepraszam i proszę - odpisz.

Ja: Clyde... "przyjacielu". Wiem jak się czujesz. No może nie do końca, ale mam tu na myśli naszą znajomość. Nie wiem czy nie zdradziłeś swojego nazwiska specjalnie czy zapomniałeś, ale ja nie wiedziałam.

Ja: I nie będę Ci teraz robić bulwersu - "bo mi nie napisałeś", tylko chce wytłumaczyć kilka kwestii.

Ja: Zaufałam Ci. Może to trochę idiotyczne, że zaufałam komuś przez sms'y, ale tak było. Mimo że pisaliśmy same głupoty. Ale problem w tym, że nawet jeśli bym chciała...

Ja: To najzwyczajniej w świecie, nie potrafiła bym Ci zaufać ponownie... Bo wiesz? Wspomnienia pozostają.

Ja: Victoria's secret? Poważnie? Myślałam, że masz lepsze rzeczy do roboty od fantazjowania o żeńskiej bieliźnie. *przewraca oczami*

Ja: Tak, więc... Żegnaj

***

I o to mamy koniec. Cieszycie się, że to już? Wreszcie sobie odpoczniecie od tego głupiego opowiadania, co? Zakończenie się spodobało?

Dziękuję wszystkim, którzy to przeczytali :)
Dziękuję za poświęcony czas, ale mam do Was prośbę.
Żeby każdy kto to czytał, nawet po terminie, napisał komentarz :)
Dziękuję jeszcze raz.
To już koniec, prawda?

#SMSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz