Jestem taka naiwna. Myślałam,że się zakoleguje z Leną. Tak naprawdę to pewnie jest dla mnie miła z litości. Pewnie widzi,że nie mam nikogo więc współczucie idzie w ruch. Lubię ją ale to nie znaczy,że jej ufam. Niee... ja nikomu nie ufam.
---------------------
Szłam sobie ścieżką w lesie gdy wpadł na mnie jakiś chłopak.
-Hej, uważaj!-krzyknęłam
-Przepraszam, ale uciekł mi pies i go gonię. Nie widziałaś go może gdzieś ?-zapytał
-Nie raczej nie. A jak wygląda ?
-Duży, biały labrador. Pomożesz mi go szukać ?
-Ja... -zawachałam się.
-Wiem, że się nie znamy ale nic ci nie zrobię.-Uśmiechnął się lekko.-Jestem Michał.
-Julia.
-Jestem tu nowy. Wiesz... nowe miasto, ludzie,szkoła więc fajnie gdybyś mogła mnie trochę oprowadzić...-zaczął się śmiać.-Przepraszam po prostu...
-Ok nic się nie dzieje. -przerwałam mu.-Gdzie będziesz chodził do szkoły?
-Do gimnazjum koło galerii handlowej
-To tam gdzie ja...
-To fajnie się składa. Chociaż jedna znajoma twarz.
-------------------
Znaleźliśmy psa. Długo rozmawialiśmy. Głównie o nim bo ja nic nie chciałam powiedzieć. Dał mi swój numer telefonu. W sumie nie potrzebnie bo i tak nigdy do niego nie zadzwonię lub napiszę. Nie mam po co. I tak pewnie zapomni o mnie za parę godzin...
------------------------
MICHAŁ PROV:
Spodobała mi się. Widać było, że mi nie ufała. Prawie w ogóle o sobie mówiła. Ona nie jest jak te wszystkie dziewczyny. Nie mdlała na mój widok. Było raczej odwrotnie. Jej ciemno brązowe włosy. Niebiesko-szare oczy. Lekko opalona cera.Dałem jej mój numer, mając nadzieję,że może do mnie zadzwoni lub napisze. Ale pewnie o mnie zapomni. Ja o niej nigdy...
Widziałem ją jeszcze dwa razy Ale nie miałem odwagi podejść.
Zawsze była sama i smutna. Gdy tylko podniosła wzrok chowałem się. Nie wiem dlaczego ale nie byłem gotowy na następną rozmowę z nią.Po tym jak ją drugi raz zobaczyłem wróciłem do domu bo musiałem się spakować. Wyjeżdżam do babci na wigilię.
A to oznacza, że nie zobaczę jej przez tydzień. Muszę się w końcu zebrać na odwagę i do niej zagadać.
-------------------------------
JULIA PROV:
Chodziłam ciągle tymi ścieżkami ale go już nie zobaczyłam. A szkoda... podobał mi się. "Przecież i tak byś mu nie zaufała"-podpowiedział mi głos w głowie. A więc po paru dniach dałam sobie już spokój. Za parę dni wigilia. A to oznacza wyjazd na wieś. Nie mam żadnych kuzynów czy kuzynek. Nikogo tam nie znam z rówieśników. No cóż będzie trochę nudno.
(3 dni później)
-Julia wstawaj trzeba pomóc babci i cioci w przygotowaniach do wigilii. - usłyszałam głos mamy i poczułam lekkie szturchnięcie.
-Już wstaje.-odpowiedziałam i otworzyłam moje zaspane oczy.Papatrzyłam na zegarek 8.30 -wolne od szkoły a i tak wstaje wcześniej - zaśmiałam się w duchu i biorąc swoje rzeczy poszłam do łazienki.
Najlepsze co można robić na wigilię to piec placki. Jestem w tym naprawdę świetna. Więc każdy zgodnie mówi, że to ja mam je piec co roku. Pieczę różne rzeczy. Babeczki, różnorodne placki czy torty. To jest moja pasja.
Była już 22.30 gdy usłyszeliśmy dzwonek do drzwi.
Powiedziałam rodzinie, że otworzę. Podeszłam do drzwi a za nimi stał on. Michał.
-Hej przyszłem pokolędować-uśmiechnął się.
-Jasne, wchodź.-powiedziałam i otworzyłam szerzej drzwi. Poszłam za nim do kuchni. Usiadłam na krześle a on zaczął śpiewać. Ma lekko zachrypnięty. Według mnie bardziej by się nadawał na wokalistę rocka czy metalu. Moje przemyślenia przerwała babcia.
-Kochanie a może tak dołączyłabyś do tego uroczego młodzieńca i zaśpiewała z nim?-zapytała. Chętnie zapadłabym się w ziemię. Ale zamiast tego podeszłam powoli do niego.
-Ym... to co chcesz zaśpiewać? -zapytał
-Może "Cichą noc"?
-Ok.------------------------
MICHAŁ PROV:
Nie mogę się powstrzymać aby na nią nie patrzeć. Jest taka ładna i do tego jest teraz tam gdzie ja. Gdy skończyłem śpiewać "Bóg się rodzi" jej babcia powiedziała do niej
"Kochanie a może tak dołączyłabyś do tego uroczego młodzieńca i zaśpiewała z nim?" Widziałem, że wyrwała się z zadumy. Popatrzyła na babcię potem na mnie i zaczęła powoli iść.
-Ym... to co chcesz śpiewać ?-zapytałem
-Może "Cichą noc"?
-Ok-odpowiedziałem i zaczęliśmy śpiewać.Jeszcze nigdy nie słyszałem takiego śpiewu. Śpiewa lepiej niż te wszystkie wokalistki razem wzięte.
Po chwili zastanowienia spytałem :
-Może chciałabyś ze mną śpiewać ?
-Jja.. nie wiem sama. Nie jestem wystarczająco dobra.-Jąkała się.
-Och wnusiu idź. Pięknie śpiewasz a do tego poznasz bliżej tego chłopca. Będziesz mogła z kimś w końcu porozmawiać na tej wsi.-Zaśmiała się babcia Julii.
-Noo dobrze -odpowiedziała tamta.Ubraliśmy się i wyszliśmy w ciemną, zimną noc.
Postanowiłem, ze teraz poznam dziewczynę bardziej.
~~~~~~~~~~
Trochę chaotyczne ale mam nadzieję że wam się spodoba ;)
CZYTASZ
Marzenia Cię niszczą
Teen Fiction"Marzenia Cię niszczą...!" -powiedział mi. "One mnie nie niszczą, one dają mi siłę" -------------------------------------------- Mam na imię Julia. Nie wierzę w siebie z każdym dniem ... dopiero moje marzenia dają mi siłę by dalej żyć. Marzenia,p...