Dzisiaj nie spałam całą noc. Myślałam tylko o jednym. Jeden fakt nie dawał mi spokoju. Dlaczego akurat mnie wybrał? Inna dziewczyna na pewno by się z tego cieszyła, ale ja przeczuwałam coś dziwnego. Nie wiem dlaczego moje myśli nie były pełne radości. Wręcz przeciwnie - były pełne zakłopotania. Nie poszłam dzisiaj do szkoły. Źle się czułam, bolała mnie głowa po nieprzespanej nocy. Mam już dość wrażeń. Dobrze, że rodziców nie ma w domu. Od razu by zauważyli moje zakłopotanie na twarzy i pytaliby co się stało. Doskonale poradzę sobie sama. Nienawidzę jak ktoś wtrąca mi się w moje sprawy. Wiem, że nikt mi nie pomoże dopóki sama się z tym nie uporam.
Przez cały dzień nic nie robiłam. Leżałam tylko na sofie, jedząc czekoladowe lody i myśląc nad wczorajszym dniem.
-Dlaczego ja nie mogę normalnie funkcjonować? Przecież to jest tylko zauroczenie płci przeciwnej. Nic takiego. - mówiłam sama do siebie.
Ale czy na pewno nie czuję tego samego?Zrobiłam projekt na zajęcia artystyczne i tylko to wyrywało mnie z myśli o Calumie. Poszłam potem znowu spać. Nie miałam siły już na nic.
"Usłyszałam ciche piszczenie mojego psa pod nosem. Pewnie chciał wyjść na spacer.
-Już idziemy. - powiedziałam zwrócona do Rufiego.
Pies gdy usłyszał te słowa zerwał się z łóżka, na którym leżał i podbiegł szybko do drzwi skacząc na dwóch łapkach. Zapiełam smycz i wyszłam z domu.
Zapatrzona w Rufiego usłyszałam głos Caluma.-Vicki! - krzyczał i podszedł do mnie - Hej Vicki!
Super.
-Hej Calum. - odpowiedziałam z obojętnością.
-Ej co się dzieje?- zapytał mnie ze smutną miną.
-Nic. - odparłam.
-Czemu nie było Cię dzisiaj w szkole?- zapytał.
-Źle się czułam, nie ważne.
-Możemy porozmawiać u Ciebie?- zapytał prosząc mnie o rozmowę. Nie wiem czy tego chciałam.
-Nie jestem pewna czy to dobry pomysł Calum. - spojrzałam mu w oczy.
- Ale ja wiem. - jego pewność siebie mnie zadziałała.
-Dobrze, chodź. - skinęłam głową w stronę mojego domu.********
-Wiem, że jestem głupim idiotą, ale ja naprawdę nic na to nie poradzę, że jesteś taka piękna, mądra i.... - zatrzymał się na chwilę. - i po prostu zakochałem się w tobie, zakochałem. To jest silniejsze ode mnie. Żadna dziewczyna nie działa na mnie tak jak ty Vicki. Jesteś tą wyjątkową. Jesteś taka niedostępna, skryta. Kocham Cię całym sobą. Wiem, że mogę zostać odrzucony, ale ja nie poddam się tak łatwo, mam o kogo walczyć. Na niektóre rzeczy warto czekać.
Po tych słowach poleciały mi łzy po policzkach. Nigdy nie pomyslałabym, ze potrafię tak działać na Caluma.
-Calum... - powiedziałam cichym głosem. Zauważył łzy i bez zastanowienia przytulil mnie, mocno sciskając.
-Cśś... Nie mów nic Vicki. - uciszył mnie chłopak glaszcząc moje włosy.
-Też Cię kocham Calum - oderwałam się od jego uścisku i spojrzałam prosto w oczy. - Tak bardzo Cię kocham.
-Moja kochana Vicki. - uśmiechnął się do mnie szeroko.
Po tym wszystkim uświadomiłam sobie, że jestem po uszy zakochana w Calumie. Mój świat się zmienił na lepsze. Chodziłam cały czas z szerokim uśmiechem na twarzy. Moje życie zmieniło się z singelki podkochującej się w najprzystojniejszym chłopaku z drużyny piłkarskiej, w dziewczynę, która osiągnęła swój upragniony cel.
Nigdy nie pomyślałabym, że to wszystko tak się potoczy. Byłam naprawdę szczęśliwa."-Vicki! Vicki wstawaj! Obudź się! - otworzyłam oczy. Ukazała się postać mojej mamy, która stała nade mną i szturchała mnie za ramię, żebym się ubudziła.
-Boże co się dzieje?!- spytałam zaspana mojej mamy. Widziała, że śniło mi się coś, co wzbudziło u mnie lęk.Ale czy na pewno lęk?
-Nic, po prostu obudziłam Cię, bo śpisz już od momentu kiedy wyszłam z domu. Wstawałaś dzisiaj choć na chwilę? - zapytała mnie moja mama.
-Tak. - oznajmiłam. -Zrobiłam projekt na zajęcia artystyczne. Muszę go jutro oddać. - mówiłam nadal zaspana.
-Dobrze. Jesteś głodna?- zapytała się z troską.
-Nawet nie wiesz jak bardzo! - odrzekłam.
-Co byś chciała? - zapytała.
-Coś słodkiego! Najlepiej twoje pyszne rogaliki! - gdy to powiedziałam, miałam już smak w ustach tej pyszności.
-Ok już robię, ale będziesz musiała trochę poczekać zanim się upieką - oznajmiła mi mama, posyłając uśmiech i wychodząc z pokoju.
-Na niektóre rzeczy warto czekać! - krzyknęłam do mamy z mojego pokoju."Na niektóre rzeczy warto czekać"
To zdanie wydawało mi się bardzo znane.
Momentalnie przypomniało mi się o moim śnie. Był taki realistyczny, ale ja nie potrafię się zakochać. Potrafię się tylko zauroczyć, a to coś zupełnie innego niż kochająca miłość dwojga ludzi.-Muszę się ogarnąć! - powiedziałam sama do siebie, aż moja mama to usłyszała.
-Mowilaś coś? - usłyszałam głos mojej mamy z kuchni.
-Nie nic, przesłyszało ci się. - krzyknęłam speszona.*************