Dzień zaczął się normalnie, tak jak każdy. Szkoła, dom, dorabianie prac do szkoły i odpoczynek. Dzisiaj postanowiłam sobie zrobić relaksującą kąpiel z bąbelkami. Nalałam ciepłej wody do wanny i zanurzyłam w niej kule, która dawała kolor wodzie. Gdy leżałam w wannie, pełna relaksu, usłyszałam dźwięk mojego telefonu. Wytarłam szybko ręce i zpojrzałam na wyświetlacz. Dostałam wiadomość od Caluma:
"Przepraszam Cię za wszystko. Jestem głupi, nie powinienem Ci wyznawać mojej miłości."
Te słowa zbiły mnie z tropu, nie wiedziałam co mam odpisać.
Usłyszałam z łazienki, dźwięk otwierających się drzwi od mojego domu. Byłam zdziwiona, bo moja mama nie miała dzisiaj przyjechać wcześniej niż przed 20.-Hej Vicki! Wróciłem. - rozpoznałam ten głos. To był mój tata. Bez zastanowienia, opuściłam wannę i ubrałam się w szlafrok.
-Tato! Tak bardzo teskniłam! Wiem, że nie było Cię tylko trzy dni, ale dla mnie to była wieczność. - mówiłam wtulona w jego ramiona.
-Ja też za tobą teskniłem córeczko. - pocałował mnie w czoło.
-Do kiedy zostajesz? - zapytałam z tęsknotą w oczach i zmartwieniem, bo wiedziałam, że mój tata nie zostanie ze mną długo. Wiecznie ma jakiś delegację. Wyjeżdża na koniec świata i nie widzę go ponad pół roku. Dzisiaj przyjechał tylko po trzydniowej nieobecności, ale każdy czas spędzony bez niego zaliczałam do nieudanych.
-Zostaje już na zawsze z tobą moja kochana. - nie mogłam uwierzyć w to co powiedział. Na mojej twarzy pojawił się szeroki śmiech.
-Ale to znaczy, że już nie będziesz nigdzie wyjeżdżał? - zapytałam unosząc brwi do góry z zadowolenia.
- Tak, ale to nie jest tak jak myślisz. - moja mina zrzędła.
-Co masz na myśli? - zapytałam z niepokojem w oczach.
-Dostałem dobrą pracę w centrum Londynu. Musimy się tam przeprowadzić. Ty i tak zaczynasz niedługo studia, a tam są świetne warunku do dalszej edukacji. - tłumaczył mi z poważną miną mój ojciec. Cieszyłam się z tego, bo faktycznie mój zawód może być dobrze kształcony w świetnych uczelniach. Ale musiałabym pożegnać się z moimi znajomymi. Z Sally - moją najlepszą przyjaciółką od czasu przedszkola. Z Jessie - ona była dla mnie jak siostra, rozumiała mnie we wszystkich sprawach. Mimo, że nie zwerzałam jej się dużo, zawsze mi pomogła, gdy widziała coś niepokojącego w mojej osobie. No i będę musiała się pożegnać z Calumem. Nie będzie to należało do przyjemnych rzeczy. Mówi się trudno. Będę silną i niezależną od nikogo nastolatką.
-Rozumiem tato. - odparłam obojętnie.
-Nie miej mi tego za złe, ale ja chce dla Ciebie jak najlepiej. - mówił, uśmiechając się do mnie.
-Wiem tato, ale będzie mi trudno bez moich dotychczasowych znajomych.
-Słuchaj córeczko. - powiedział, wskazując ręka na kanapę, żebym usiadła. - Znajdziesz sobie nowych znajomych. Z tym na pewno nie będzie problemu. W Londynie jest masa studiujących osób, z którymi mogłabyś się zaprzyjaźnić. Jestem pewien, że dasz sobie radę. - po wypowiedzianych słowach, podszedł do mnie i przytulił.Usłyszeliśmy otwierające się drzwi. Była to moja mama. Tata poszedł się z nią przywitać, zrobiłam to samo.
Poszłam do mojego pokoju i postanowiłam odpisać Calumowi na wiadomość."Przepraszam Cię Calum, ale nie zobaczysz mnie już więcej. Przeprowadzam się do Londynu na stałe. Będę tam dalej się kształcić."
Musiałam mu o tym powiedzieć.
"Rozumiem"
Tę krótką wiadomość dostałam po 10 minutach od wysłania mojej. Szczerze powiedziawszy chciałam już się tam przeprowadzić i zapomnieć o tym wszystkim co się stało.
Ale Sally i Jessi były mi bardzo bliskie. No cóż, może one też się przeprowadzą do Londynu, żeby studiować.
Postanowiłam zadzwonić do Sally i Jessie, żeby im powiedzieć o mojej przeprowadzce. Ich reakcja nie była wspaniała. Nie chciały, żebym wyjeżdżała, ale już nic z tym nie zrobię. Mój tata dostał tam dobrze opłacalną pracę, ja mam tam dobre
warunki to dalszej edukacji. Nie mówię, że w Sydney ich nie było, ale studiowanie w Londynie było moim największym marzeniem. I może dlatego zgodziłam się tak szybko na przeprowadzkę.********************