26

1.1K 114 6
                                    

Julia p.o.v

Wszystko było dziwne. W nocy niespodziewanie wchodzi pani Irwin informując, że wychodzę w tej chwili i mam być cicho. W drodze, w sumie nie wiedziałam gdzie, opowiadała mi co się stało. Byłam tą wiadomością wstrząśnięta i zaniepokojona. Po krótkiej chwili zauważyłam Ashtona.
- Ashton - powiedziałam i przytuliłam się do niego. Odwzajemnił mój uścisk i uśmiechnął się do mnie.
- Powiedz mi jak Luke. I jak z jego rodzicami - nastała cisza. Nie wiedział co mi powiedzieć, tak strasznie się bałam usłyszeć, że nie żyje.
- Może umrzeć, pani Liz cię nienawidzi, a jego tata nie chce uwierzyć w to, że mogłaś to zrobić - powiedział po jakiś 2 minutach. Uśmiechnęłam się, jednak tak naprawdę odczuwałam ból w środku.
- Musimy iść - odezwała się jego mama i ruszyliśmy w stronę, tak myślałam, sekretnego wyjścia.
Droga była krótka, jakieś 10 minut, a znaleźliśmy się na zewnątrz.
- Gdzie idziemy?
- Do szpitala - odpowiedział i już do końca drogi nic nie mówiłam. Musieliśmy chować się przed radiowozami, wszyscy już mnie znali. To była jedna z najgorszych chwil w moim życiu.
Przed szpitalem się zawahałam. Wejść czy nie wejść? - pomyślałam ale postanowiłam wejść. Raz kozie śmierć. Na korytarzu spotkałam Caluma, Michaela, pana Hemmingsa i... panią Hemmings. Była rozdarta, jej syn prawdopodobnie nie przeżyję i to była moja wina. Tak mówili, jednak prawda jest inna.
- Zabiłaś go - usłyszałam. Pani Liz po tych słowach wstała i podeszła do mnie.
- Powiedz mi tylko jedno... czemu? - niespodziewanie mnie przytuliła i się rozpłakała. Tak płakała jakby ktoś zdzierał z niej skórę. To było okropne, chciałam jej pomóc.
- Wejdź do niego i go uratuj, proszę - powiedziała, a ja otworzyłam szeroko oczy. Jednak we mnie wierzy. Odsunęłam się od niej i weszłam sama do środka. Luke miał pełno jakiś dziwnych rurek podpiętych do siebie. Spojrzałam na monitor gdzie widać jak bije jego serce. Wszystko było normalne.
- Luke - powiedziałam, a bicie jego serca przyspieszyło.
- Uspokoj się i wracaj do żywych. Potrzebuję cię - podeszłam do niego i złapałam za rękę. Poczułam jak przechodzi przez niego prąd.
- Wiem, że mnie słyszysz. Dlatego proszę, posłuchaj mnie. Poznaliśmy się 24 listopada 2010 roku przez portal kik. Nazywałeś się flemings, a ja mermaid. W miarę szybko się spotkaliśmy. Co roku przylatywałam do cioci i całe wakacje spędzaliśmy razem, było cudownie aż do 22 listopada 2014 roku. Jechałeś z rodziną na lotnisko. W drodze zdażył się wypadek - jego ciało zadrżalo - twoim rodzicom nic się nie stało ale ty, ty straciłeś pamięć, a dokładnie tylko wspomnienia związane ze mną. Stało się to w moje urodziny, które mieliśmy spędzić razem. Po 2 dniach się obudzileś i jak mnie zobaczyłeś spytałeś się kim jestem. Od tamtej chwili nigdy więcej się nie spotkaliśmy ani nie mieliśmy żadnego kontaktu. Aż do teraz. Napisałeś do mnie. Miałeś ten sam nick co rok temu. Pomyślałam, że to ktoś inny ale się pomyliłam. Wtedy co przyleciałam do cioci i napisałeś czy to ja, już wiedziałam, że to ty Luke. Mój dawny Luke co mnie nie pamięta. Dlatego wyparłam się tego, a dalej to już chyba wiesz co się stało. April cię zaatakowała, a wszyscy myślą, że to ja bo tam byłam. Chciałam ci pomóc ale źle to zrozumieli - rozkleiłam się przy nim. Jego bicie serca było szybsze i już chciałam wstać ale czyjaś ręka mnie zatrzymała.
- Julia.

***********************************

Dzisiaj tylko teraźniejszość dodaje, przeszłość dalej będzie dodawana abyście mogli wiedzieć jaką opinie mieli o niej chłopaki i jak poznali April.
Jak myślicie, w sali była April czy Luke się obudził (co jest strasznie mało prawdopodobne)?
WESOŁYCH ŚWIĄT KOCHANI ♡☆

flemings love // l. h.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz