- Kto mnie oblał wodą? - Rozglądałam się na wszystkie strony, jednak nikogo nie widziałam. - Pokaż się.
- Oj zamknij się już, jesteś taka nieznośna. - Usłyszałam głos Luke'a za mną, więc się odwróciłam. - Co ty tutaj robisz i czemu gadasz sama do siebie? - Trochę speszyło mnie to pytanie.
Uciec, czy nie uciec? Oto jest pytanie.
Byłam już gotowa rozpocząć test Cooper'a, jednak jego ręką mnie od tego powstrzymała. Patrzyłam się na niego i czekałam na kolejny ruch. Powoli swą rękę przesunął z ramienia aż do mojego policzka, którego zaczął pozwoli gładzić. Czułam się jakbym oberwała w twarz albo co najmniej spadła z krawężnika, co strasznie boli i nawet nie życzyłabym temu wrogowi. Patrzył się na mnie z politowaniem w oczach.
- Ale z ciebie ciota. - Zaśmiał mi się prosto w twarz, jednak po chwili zaczął zwijać się z bólu, który mu wyrządziłam. Ciosy poniżej pasa to moje ulubione i na każdego chłopaka działają.
- Cicha woda brzegi rwie, co? - Kopnęłam gow nogę i ponownie zaczęłam wdrapywać się po drabinie. Szybko i sprawnie dostałam się na górę, a to co zobaczyłam przeszło moje najśmielsze myśli. Pełno pand dookoła, mały stoliczek z filiżankami, zdjęć pączków oraz Marlin Monroe.
Kochałam Marlin Monroe.
- Leszczu! Niech ja tylko cię dorwe. - Usłyszałam krzyk z dołu, więc postanowiłam się nie dać i odpowiedzieć równie grzecznie jak on.
- Kupojaku trzym paszcze. - Historia z kupojakiem jest taka, że jak Luke był mały to lubił bawić się błotkiem od świnek, a raz ciekawość go wzięła i spróbował.
- Jak tam wejdę to ci nóżki z pupci pourywam moja pani. - Słyszałam panikę w jego głoście, miałam tyle na niego haków z dzieciństwa. - A może chce pani wrócić do domu, ewentualnie wytłumaczyć co się stało. - Tym razem słychać było troskę i to, że wchodzi na górę.
- Luke... bo ja mam problem.
***********************************
Możecie bić ile wlezie! Co ja się będę tłumaczyć.... nie chciało mi się aktualizować oraz pamięci nie miałam XD Jestem leniem w cholerę, ale dzisiaj maciejeden rozdział, a reszta jutro! Trzeba rozruszać trochę to opowiadanie aby drętwo nie było.