Reszta jego zajęć minęła podobnie jak transmutacja. Każdy profesor chciał się upewnić, że nowy uczeń poradzi sobie na ich zajęciach. Salirowi udało się udowodnić, że posiada odpowiednie umiejętności w podstawowych przedmiotach takich jak eliksiry, amulety, ziołolecznictwo i historia magii. Zdał je przecież na szóstym roku, dlatego nie miał z nimi problemów. Najwięcej dylematów sprawiły mu runy, na których również towarzyszył mu Tom. Ledwo udało mu się udowodnić, że może na nie uczęszczać. Po przetestowaniu z obrony przed czarną magią ku zaskoczeniu wszystkich został w klasie, twierdząc, że zawsze może dowiedzieć się czegoś więcej.
Tuż po zajęciach, gdy byli w pokoju wspólnym, Tom zaciągnął Salira do zaciemnionego kąta, by z nim porozmawiać.
— Wiesz, że to trochę trudne mnie unikać, gdy siedzimy obok siebie na każdych zajęciach, ale tobie trzeba dać za to Wybitny — powiedział sarkastycznie Tom.
Salir prychnął.
— Nie zrozum mnie źle, Riddle. Po prostu nie lubię ludzi.
— W takim razie trzeba było się znaleźć w Ravenclawie z tymi wszystkimi książkami.
— A dlaczego ty tam nie jesteś? Lubisz być jedynym półkrwi w Slytherinie?
Oczy Toma miały w sobie morderczy wyraz, gdy zmrużył je, patrząc na swojego kolegę z roku.
— Uważaj co mówisz, Cobre. Nic o mnie nie wiesz.
— Wiem więcej niż myślisz. Prawdę mówiąc mogę się założyć, że wiem o tobie więcej niż ty sam — odpowiedział chłodno Salir.
— To niemożliwe — wycedził Tom.
— Wszystko jest możliwe, niezależnie, czy jesteś dziedzicem czy nie — wyrzucił z siebie Salir, nim popchnął zszokowanego Toma, by wrócić do ich dormitorium.
Tom odwrócił się nagle i podążył szybko za brunetem.
~~~*~~~
Salir spojrzał na drzwi, które zamknęły się za Tomem. Za bardzo wściekłym Tomem Riddle'em.
Salir uśmiechnął się.
— Potrzebujesz czegoś?
— W co ty do cholery pogrywasz, Cobre? — warknął Tom, ukrywając strach z powodu okrycia jego prawdziwej tożsamości za złością na Salira.
— W nic. Jedynie okazuję należyty szacunek dziedzicowi Slytherina, który ma mordercze skłonności.
Tom wskazał różdżką na Salira, niewzruszony jego niewinną postawą.
— Nikomu innemu tego nie powiesz.
Salir wyciągnął swoją różdżkę i wycelował ją w drugiego chłopaka.
— Wierzę, że znam przeciwzaklęcie do każdej klątwy i przekleństwa, jakich możesz użyć. A jeśli zdecydujesz się na coś czarnomagicznego, Dumbledore się o tym dowie. Nie sądzę, żebyś tego chciał.
Tom zmrużył oczy, ale musiał przyznać, jedynie wobec siebie, że chłopak ma rację. Potem uświadomił sobie coś.
— Czy Dumbledore wysłał cię, byś mnie obserwował?
— Prawdopodobnie. — Salir wzruszył ramionami i oparł się o zagłówek łóżka. Różdżkę trzymał luźno w dłoni opuszczonej na kolano. — Zawsze robi takie rzeczy. Doprowadza mnie to do szału, ale nauczyłem się z tym żyć.
Tom zmarszczył brwi i opuścił różdżkę, ale trzymał ją w pogotowiu.
— Nie lubisz Dumbledore'a?
CZYTASZ
Salir
FanfictionFf Udostepniene - Nie pisane przeze mnie, ani nie tłumaczone! Co by się stało gdyby Harry został przymusowo wysłany w przeszłość, znalazłby miłość i z powrotem przeniósłby się w swoje czasy? Tutaj macie odpowiedź. Slash HP/LV/TMR brak kanonu. Jes...