Vivian usiadła na krześle, na końcu szpitalnego korytarza. Musiała przez chwilę zastanowić się w ciszy. Nie ukrywała, że od godziny jej myśli kręciły się wyłącznie wokół listu, co zresztą jej nie dziwiło - mózg wreszcie napędził się zagadkową wiadomością i korzysta z chwilowej pożywki.
Po pierwsze: Kim jest autor listu? W myślach wertowała spis wszystkich znajomych chłopaków, jednak nic z tego nie wynikło. Mimo to, była przekonana, że skądś go zna. I pewna, że w ciągu najbliższych dni dowie się, że miała rację.
To wszystko było takie nierealne.
Co wobec tego powinna zrobić? Odpowiedzieć? Czy on wtedy również jej odpowie? Prawdopodobnie tak. Nie miała nic do stracenia, więc wstała i na wątłych nogach ruszyła do najbliższego pomieszczenia socjalnego, po czystą kartkę. Pewnie zapukała w przymknięte drzwi i po sekundzie usłyszała krótkie: "Proszę!"
- Dzień dobry. Mogę prosić o jakąś kartkę?- zapytała ochrypłym głosem. Sama była zadziwiona jego brzmieniem. Kiedyś mówiła wszystkim i o wszystkim, więc gardło miała raczej zdarte od gadania, niż wysuszone od długotrwałego milczenia.
- Pewnie, kochanie. Tam leżą.- odpowiedziała jedna z nich, wskazując na biurko. Obok drukarki leżał stos kartek. Wzięła dwie i skinieniem głowy podziękowała.
Pięć minut później wróciła na swoje dawne miejsce. Już zdecydowała, że napisze. Długopis znowu zawisł milimetry nad kartką, a ona miała totalną pustkę w głowie.
Jutro jest wigilia. Może powinna mu życzyć wesołych świąt? To dość dziwne. Nie wie nawet kto to jest.
Kim jesteś?
Okej, może nie jest to najbardziej chwytliwe rozpoczęcie, ale w sumie nie ma nic do stracenia. Prawda?
Znamy się? Pewnie tak. Czym sobie zasłużyłam, że w te piękne, śnieżne święta zawracasz sobie głowę, taką ofiarą jak ja?
Przesunęła długopisem na przód linijki zastanawiając się czy nie skreślić tego co napisała. Trochę za dużo pytań i za mocne słowa, ale chyba udało jej się utrzymać tekst w podobnej tonacji co poprzedni.
Ciekawa zabawa. Bo widzisz, ja też się świetnie bawię. I z chęcią zobaczę jak spróbujesz przedstawić mi argumenty "dla których powinnam chcieć zostać przy życiu", jak to ująłeś.
Poczuła jak jej puls przyśpiesza. Naprawdę ją to kręciło. Z drugiej strony cały czas się wahała czy to co napisała jest właściwe. Jednak jeśli z poprzedniego listu dobrze rozgryzła osobowość nadawcy to wpasuje się w jego gust.
Ponownie przycisnęła długopis do kartki i swoim zamaszystym pismem dodała na dole:
Wesołych Świąt! xoxo
I wróciła do swojej sali. Odłożyła kartkę na półkę, tak jak ostatnim razem.
Wątpiła, że dostanie odpowiedz jeszcze tego samego dnia, więc wyszła z sali, aby poszukać jakiegoś zajęcia na zabicie czasu. Cały czas towarzyszyło jej dziwne, nieznane uczucie.
Wiedziała, że musi żyć.
A przynajmniej do czasu, aż dowie się kim jest tajemnicze J.
CZYTASZ
Under the sky// #OUaD
Short Story"Słona łza spłynęła po policzku dziewczyny, by po chwili upaść na białą, szpitalną poduszkę. Vivian ścisnęła w dłoni kilkukrotnie złożoną kartkę papieru. Odwróciła twarz w stronę okna. Nancy nie mogła zobaczyć, że płacze. Nic jednak nie mogła poradz...