Rozdział 9

8.2K 459 95
                                    

-Powinniśmy już wracać do domu. –Powiedziałam, kiedy oboje skończyliśmy swoje posiłki.

Podczas kolacji rozmawiałam z Dylanem o szkole, znajomych, przyszłości. Nikt z nas nie wiedział, co chciałby robić w życiu za kilka lat, ale oboje chcieliśmy dostać się na jakieś porządne studia. Najlepiej w Nowym Jorku, tam gdzie mielibyśmy lepszy start na nowe życie. Z tego, co wiedziałam już przedtem O'Brien źle się nie uczył, a wręcz przeciwnie. Nie rozumiem, dlaczego nauczyciele narzekali tak na niego. Wiadomo, bardziej zwracali uwagę na jego okropne i aroganckie zachowanie, ale mniejsza. Zrozumiałam, że nikt nie chciał dać mu szansy.


Wracaliśmy już do domu. W samochodzie nie rozmawialiśmy dużo ze sobą. Panowała niezręczna cisza. W końcu po dobrych dwudziestu minutach znaleźliśmy się przed moim domem. Dylan wszedł za mną do salonu by pożegnać się z Charlim.


-Może byś jeszcze został. –Odezwał się tata. Chciałam mu to w sumie zaproponować, ale mi by pewnie odmówił.


-Nie naprawdę powinienem wracać już do siebie.


-Bzdury gadasz! Aubrey jeszcze się sama nasiedzi przez ten tydzień! Nalegam! –Charlie przekonał go żeby został z nami jeszcze trochę. Usiedliśmy w salonie. Billy, tata i Dylan rozłożyli się na kanapie, a ja zajęłam miejsce na krześle przy kominku. Oglądaliśmy komedię „Grown Ups". Tata i Billy zaczęli żartować, że ich wakacje będą o wiele leprze –na pewno.


-Na nas już pora. –Powiedział tata. Spojrzałam na zegarek, była już prawie druga. Wszyscy zgubiliśmy poczucie czasu. Tata wsunął na nogi buty i zamówił taksówkę. Trudno było mi się z nim pożegnać.


-Uważajcie na siebie! –Przytuliłam tatę i Billego i życzyłam im miłej zabawy.


-Opiekuj się nią. –Odezwał się Charlie zwracając się do Dylana. –Możesz nawet zostać na noc. –Uśmiechnął się, a ja odruchowo uderzyłam się w głowę ręką.


-Będę mieć na nią oko.


-Chyba dwoje oczu! –Tata jeszcze raz mnie przytulił i wyszedł z domu. Patrzałam na niego i Billego jak wsiadają do taksówki. Minutę później odjechali a ja zamknęłam drzwi na klucz. No super, więc teraz oficjalnie zostałam tutaj sama.


Wróciłam do salonu i zaczęłam sprzątać pozostawiony po nich bałagan. W kuchni zastałam siedzącego przy ladzie Dylana. Ominęłam go i włożyłam naczynia do zmywarki. Czułam na sobie jego wzrok, który przesuwał się po każdym zakamarku mojego ciała. Odwróciłam się do niego i oparłam się o lodówkę.


-No, więc... -zaczęłam. –Serio masz zamiar tutaj spać?


-Twój tata kazał mi ciebie pilnować. –Na jego twarzy pojawił się ten wredny uśmieszek. Wlepiłam wzrok w podłogę i próbowałam zwracać uwagę na coś innego, byle by nie musieć patrzeć się na niego.


-W takim razie ja już pójdę do siebie. –Ruszyłam w storę schodów. –Pamiętaj żeby zgasić światło. – Zaśmiałam się, kiedy to powiedziałam. To było takie dziwne mieć go w swoim domu na noc. Wiedziałam, że szybko nie zasnę i nie wiedziałam czy on to zrobi. Może jednak rozmyśli się i wróci do domu.


Usiadłam na łóżku w swoim pokoju i złapałam za telefon i napisałam do Codiego, co właśnie się stało. Był, offline, więc tylko czekałam aż odpisze, zadzwoni, cokolwiek.


-Zgasiłem światło –w moich drzwiach stanął Dylan. Dłonie miał schowane w kieszeniach od spodni, oparł się o futrynę. Wyglądał tak seksownie. Oblizałam usta, następnie zablokowałam telefon i odłożyłam go na nocny stolik.

Deep In Love » Dylan O'Brien [ukończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz