Rozdział III

290 20 2
                                    

Obudziłam się z nowym bólem. Otworzyłam oczy. Byłam w jakimś pomieszczeniu gdzie przeważały kolory złota i błękitu. Próbowałam wstać, ale nie mogłam. Byłam przypięta do jakiegoś leżaka który był rozłożony na płasko przez co leżałam. Nie zauważyłam, że w pokoju był też ktoś jeszcze. Kiedy ten barczysty ktoś zobaczył moje próby wstania- wyszedł.

Zaczęłam mierzyć wzrokiem pokój. Złoto i błękit. Chwila. Czy ja nie jestem w...

- Ty bezhonorowa istoto!- krzyknął kolejny barczysty mężczyzna, który właśnie wszedł. Wszędzie rozpoznam ten ryj. To był Garen. Znany i naśmiewany. Nawet wymyślono o nim znany suchar. Od autorki: ( jakby ktoś tego sucharu nie znał).Co robi Garen na stacji? Tankuje. Hahaha. Taki suchy suchar, że aż mokry.

-Gadaj co planujecie.- był wkurzony.

-Nie jestem Noxianką!- krzyknęłam.

- Zamknij pysk.-odpowiedział złowrogo. Zapadła chwila milczenia. Garen przyglądał mi się uważnie. Siedziałam spokojnie aczkolwiel patrzyłam na niego ze zgrozą.

- Może i nie jesteś Noxianką.- powiedział.- Co nie znaczy, że cię wypuszczę.

- Skąd masz tą pewność?- zapytałam.

- Noxianie nie wypierają się swojego pochodzenia i zachowują się inaczej.- stwierdził.

- Błagam wypuść mnie. Przecież nic ci nie zrobię.- szeptałam.

- Może i nie. A może i tak.

- Powiem ci wszystko co wiem.- i zaczęłam gadać o itemach w lolu, które pasują do różnych bohaterów. Garen ziewnął.

- To nie jest mi potrzebne. Bardziej przydadzą mi się plany wojenne Noxian.- powiedział.

- Skąd mam je znać?! Jestem tu... Ile spałam?

- Odkąd cię tu sprowadziliśmy?Jesteś tu równe cztery godziny.

- Więc w Demacii jestem może dopiero 7 godzin albo krócej. Pamiętam czerń, a później spotkałam Anie. Gdy się rozstałyśmy maszerowałam po lesie i zrobiłam się senna więc przyczepiłam się do gałęzi i zasnęłam. I tak trafiłam do tego.... A właśnie. Gdzie ja tak dokładnie jestem?- zapytałam.

- W namiocie gdzie przesłuchujemy Noxian.- odpowiedział.

- Wypuścisz mnie?- spróbowałam zrobić słodkie oczka.

- Nie.

- Ale prooooszę!- zaczęłam nudzić

- Nie.- powiedział hardo.

- Proszę, proszę, proszę.- jeszcze słodsze oczka.

- Nie.

Chce wojny? Dostanie- pomyślałam.

-Proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę!!!

- Nie rozumiesz co to znaczy nie?

Czas zrobić scenkę.

Zaczęłam udawać, że płaczę. Szlochałam.
- Co ci jest?

-Myślałam, że ludzie honorowi jak Demacianie dopomogą osobie która straciła pamięć i zgubiła się. Ale teraz wiem, że jestem sama i zginę marnie w lochach osób które są niby najbardziej honorowe. Moje życie nie ma już żadnego sensu. Zabij mnie już teraz.- chyba to kupił.

- Dobra. Tylko przestań płakać. Sprawdze co da się zrobić.- powiedział Garen i wyszedł.



League Of Legends. PrzeniesienieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz