Horror w domu...

147 8 4
                                    

*2 dni puźniej.

Przygotowywałam się do szkoły czarne rurki,ciemno czerwona koszulka i mocny makijaż cała kreacja idealnie pasowała do mojego ponurego humoru.
Jedząc śniadanie usłyszałam melodyjne "ścieżkę 11" krótki urywany sygnał.SMS od Kacpra.
"Hej śliczna,przyjdę dzisiaj po ciebie do szkoły a potem zabiore cię w ciekawe miejsce.Do zobaczenia."
Odpisałam mu:
"No hej,jasne kończe o 15:10 będe czekała przed szkołą,a jakie to miejsce?"
Po kilku minutach ciszy znowu uslyszalam melodyjke.Sprawdziłam:
"Będę przed czasem :P,a to gdzie pojedziemy to niespodzianka :*.Do zobaczenia łobuziaro"
Zabawne nagle to ja się stałam łobuziarą,spojrzałam na zegar 7:20...30 minut do lekcji...a altobus jest o 25 a do przystanku mam 10 minut...
-Kurcze...-bąknęłam pod nosem.
Wyszlam z kuchni tym samym wchodząc do salonu gdzie była moja pijana mama...nie ma mowy żeby mnie podwiozla...może tata.Podeszłym do sofy na której spała mama,dugnęłam ją w rękę.Po tym dostałam w twarz...
-Mamo...-przełknełam ślinę powstrzymując płacz.-Gdzie tata?
-Nie wiem kurwa.Co mnie budzisz szmato?!-znowu dostałam w twarz.
-Przestań!Co ja ci do cholery robię!?-wykrzyczalam jej w twarz gdy zauwarzylam że sięga po pustą butelkę z wudki.Gdybym nie zrobiła uniku dostałabym nią.
-Wypierdalaj z tego domu.Nie jesteś moją córką!!-krzyknęła i popchneła mnie na stół który pod ciarem mojim i alkocholu stojącego na stole pękł a szkło wbiło się w moje ręce...
-Kuźwa...-stękłam i czym prędzej pobiegłam w stronę drzwi...

Gdy znalazłam się poza domem zauwarzylam że nie mam plecaka...nie mam innego wyboru jak zrobić sobie wagary...
-Szlak by to...-warknęłarm idząc nadjeżdżający motor jak po tem się okazało był to Kacper...

Nie tak całkiem normalnie co nie?...mam nadzieje ze się podoba.Do następnego.Przepraszam za tak długa przerwę...Kocham was

Pragnę Cię KochanieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz