5

68 10 4
                                    

Nie umiałam długo złościć się na Harry'ego, ubzdurałam sobie coś, że chciał mi zrobić na złość łapiąc mnie przy paparazzi za rękę, wiem, że tak naprawdę chciał tylko mnie wesprzeć, powinnam być mu przecież wdzięczna, a zamiast tego... Oh, jestem naprawdę idiotką. Czułam, że między nami nie jest za dobrze, bo on nie zwraca na mnie uwagi. Ciągle z chłopakami śmiali się z głupich rzeczy i gadali zboczone żarty. Nie umiałam zachować powagi i nie śmiać się z nich. Dojechaliśmy do klubu i na szczęście nikogo pod nim nie było więc mogliśmy spokojnie udać się tam bez żadnych trudności. Zamówiłam sobie od razu drinka, nie żebym za dużo piła, ale ostatnio robię to bardzo często, na szczęście nie upijam, ale chyba moja praca doprowadza do tego, że sięgam po ten trunk.

Mieliśmy swój stolik, dołączyły do nas dwie dziewczyny: Sophia i Danielle. Sohpia była dziewczyną Liama, a Danielle dziewczyną Louisa. Jeszcze paru znajomych dołączyło do nas, w tym nieznajoma blondynka, nigdy na oczy jej nie widziałam, nawet nie przedstawiła mi się. Harry był bardzo nią zainteresowany, bo stali sami w kącie i ciągle rozmawiali. Nie wiem czy mogę w zasadzie nazwać to rozmową, oni... na pewno flirtowali. I znali się zdecydowanie dłużej. Usiadłam więc przy dziewczynach i w trójkę piłyśmy drinki. Dobrze nam się gadało, bardzo. Czułam się świetnie w towarzystwie tych wszystkich ludzi, jedynie denerwował mnie Harry, który gapił się na mnie cały czas i trzymał rękę na kolanie tej kobiety. Po jakimś czasie usiadła na nim, a on cały czas mierzył mnie wzrokiem za każdym razem kiedy wstałam, aby nalać wódki. Postanowiłam, że to ja dzisiaj stawiam, ''toast'' za udany koncert.

W pewnym momencie para odeszła, a ja odetchnęłam i skierowałam się ku dziewczynom.

- Kto to jest? - spytałam dość niepewnie, ale Sophia doskonale wiedziała co mam na myśli. - Sama nie wiem, widzę ją pierwszy raz na oczy. Wiesz.. myślałam, że to Wy się umawiacie, dużo osób o tym trąbi. Piosenka, lunch, po.. koncercie - spojrzała na mnie pytającym wzrokiem. Aha, czyli naprawdę każdy wierzy w to wszystko i zamydlony jest wieściami od mediów.

- Słuchaj, nie. Nie jesteśmy, nie byliśmy.. spotkaliśmy się kilka razy - przerwała mi. - Ale chyba się dogadywaliście? - dopytała.

- Myślałam, że tak.. Ale dzisiaj, byłam trochę nie miła w stosunku do niego, tak chyba to odebrał - uśmiechnęła się do mnie blado i zrozumiała o co mi chodzi. Czy oni wszyscy tutaj dobrze go tak znają?! - Harry taki jest, nie lubi odmowy, nie lubi kiedy ktoś.. jest nie miły. I się mści, pewnie on sam tę dziewczynę widzi pierwszy raz na oczy. Zaprosił ją, żeby pokazać Ci że nie warto było być nie miłą - Sophia była niemalże przekonana, a Danielle i Louis, którzy podsłuchaliwali dołączyli się do dyskusji.

- Ja potwierdzam tę tezę, Harry to mój najlepszy przyjaciel i naprawdę jest czasami takim sukinsynem - zaśmiał się trzymając kieliszek w ręku, na co ja zareagowałam tym samym i wszyscy stuknęliśmy się szkłem wypijając jego zawartość.

- Poza tym, Jamie, podobasz mu się. On o Tobie trąbił cały czas, odkąd zobaczył Cię na jakiejś gali, ma Twoje płyty, więc nie wiem czy wiesz w co się pakujesz, ale mogę Ci zagwarantować, że naprawdę jest dobrym człowiekiem, tylko jeszcze trzeba go naprawić - dodał spoglądając na mnie, już nie był taki wesoły, raczej.. poważny. Naszej rozmowie przerwał Harry, który wrócił przypuszczam, że z łazienki, nie był sam, dalej była ta blondyna, ale zachowywali dystans, nawet już nie trzymał ręki na jej kolanach. Spoglądał na mnie co jakiś czas, miał taki... pusty wzrok, nie umiałam nic wyczytać z jego oczu. Postanowiłam wyciągnąć dzieczyny do tańca, ponieważ męczyło mnie to, że muszę w tym uczęstniczyć, dziewczyny z chęcią towarzyszyły mi w tańcu, muzyka była klubowa, więc mogłyśmy po prostu bujać się w rytmie muzyki. Z czasem zaczęłyśmy odważać się na poważniejsze ruchy, słyszałam szepty innych osob z klubu, dopiero chyba zorientowali się, że tu jesteśmy, ale nikt nie trzymał na szczęści w ręku aparatu, bo wtedy chyba wyszłabym z siebie. W końcu dj zmienił muzykę, w klubie zaczął panować całkowicie inny nastrój, z grup wyrodziły się pary, w których dostrzegałam samych zakochanych. W pewnym momencie poczułam jak ktoś palce dźga mnie w plecy, odwróciłam się i był to oczywiście Styles, który był już podpity, pierwszy raz widziałam go w takim stanie.

FOOL FOR YOU//h.sOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz