– Muszę ją dogonić – mówił do siebie w myślach -Nie mogę pozwolić jej uciec. Jeśli tego nie zrobię...
Gonił kogoś. Z tej odległości nie był w stanie rozpoznać jej twarzy, ani koloru włosów. Było zbyt ciemno. Dziewczyna odwróciła się na chwilę, a potem znów pobiegła na przód.
Nagle znalazł się w dziwnym, jasnym miejscu.
– Gdzie jestem? Gdzie ona jest? Zostałem sam? Dlaczego? Dlaczego?...
Gray wybudził się nagle z dziwnego snu. Był cały zapocony i wystraszony. Przyłożył rękę do twarzy i zdziwił się widząc, że po jego policzkach spływają łzy. Wyjrzał przez okno. Był dopiero wschód słońca. Spojrzał na Juvię, na szczęście jej nie obudził. Po cichu wstał i nastawił wodę na herbatę. Wciąż po głowie chodził mu ten dziwny sen. Kogo gonił? Dlaczego płakał? Czajnik zaczął gwizdać. Zalał herbatę i podszedł do okna. Warto było obudzić się tak wcześnie, pomyślał. Wschód słońca wyglądał doprawdy przepięknie. Juvia przewróciła się na drugi bok. Zsunęła kołdrę do połowy.
– Zmarzniesz – wyszeptał i nakrył ją z powrotem.
Ledwo się odwrócił i nagle coś złapało go za rękę.
– Paniczu Gray...
Juvia mówiła przez sen. Przez sen pociągnęła go za rękę. I całkowicie przez sen przytuliła go do swoich piersi. Chłopak spłonął rumieńcem. To, że przyzwyczaił się do jej miłości wcale nie oznacza, że przyzwyczaił się do jej nagłych ataków, a zwłaszcza tego typu. Przycisnęła go do siebie niczym maskotkę. Czuł na sobie jej biust. Duży biust. Z jednej strony czuł się dobrze, jak na mężczyznę przystało, ale z drugiej strony był tak zawstydzony tą sytuacją, że chciał wstać i odejść kilka metrów dalej. Niestety nie pozwalał mu na to uścisk Juvii. Próbując się wydostać przewrócił się na drugą stronę i teraz jego twarz znajdowała się bardzo blisko twarzy jego przyjaciółki. Cholera, chyba nie mam innego wyjścia jak poczekać chwilę, pomyślał. Przez tą chwilę patrzył na jej twarz. Od zawsze twierdził, że Juvia jest bardzo ładną kobietą, ale gdy zobaczył ją śpiącą i to jeszcze z bliska, pomyślał, że wygląda... bardziej niż ładnie. Chyba pierwszy raz przyłapał się na takich myślach. Po kilku minutach podziwiania twarzy Juvii, mógł się w końcu uwolnić. Jej sen prawdopodobnie się skończył, bo przestała powtarzać jego imię. Gray spojrzał jeszcze raz na nią, przeczesał włosy i poszedł dopić herbatę.
– Co za... – wymamrotał i zaśmiał się cicho.
Juvia zaczęła się przebudzać. Otworzyła oczy i przypomniawszy sobie swój sen, uśmiechnęła się. Grayowi pewnie nie było do śmiechu, ale to szczegół. Rozejrzała się po mieszkaniu, Graya nie widać. Po chwili zauważyła, a raczej usłyszała, że w łazience ktoś się myje. Już wiedziała, gdzie jest jej ukochany. Wstała, wypiła zrobioną wcześniej przez niego herbatę. Była już prawie zimna, ale nie chciało jej się robić nowej. Po za tym musieli teraz bardziej oszczędzać i nie marnować jedzenia. Wyjęła z szafki chleb, chciała zrobić kanapki, ale po chwili zastanowienia zdała sobie sprawę, że nie ma ochoty na kanapki i schowała go z powrotem. Wyszła na taras i usiadła na krześle. Obserwując położenie słońca stwierdziła, że jest jeszcze wcześnie, może koło szóstej. Usłyszała, jak Gray wychodzi z łazienki. Po chwili przyszedł do niej i usiadł obok.
– Możesz skorzystać z łazienki – powiedział.
Juvia przytaknęła, wstała z krzesła i poszła w stronę łazienki, zanim przeszła przez drzwi wejściowe, zdążyła spojrzeć na Graya jeszcze dwa razy. Kochała go i nie kryła się z tym. Wiele osób uważałoby jej miłość za pustą i zbyt przesadną, lecz w rzeczywistości Juvia byłaby w stanie oddać życie za swojego ukochanego. Po za tym ona swojej miłości nie uważała za przesadną, lecz za prawdziwą. Zazwyczaj nie przeszkadzał jej brak zainteresowania od strony Graya, wszystko kwestia wyobraźni. Chociaż czasem chciałaby, żeby poświecił jej chwilę uwagi, czasem sama rozmowa nie wystarcza. Chciałaby przytulić go ze wzajemnością, ale chyba nie wszystko jest możliwe.
●●●
Po kąpieli rzuciła się na swoje łóżko i odetchnęła. Gray wyszedł na dwór, a ona po umyciu włosów nie chciała się przeziębić. Na zewnątrz trochę wiało. Poszła zrobić sobie śniadanie. Nie wiedziała, czy Fullbuster już jadł, więc otworzyła okno i zawołała go.
– Paniczu Gray!
Gray się nie odzywał. Juvia krzyknęła jeszcze raz. Nadal brak odpowiedzi. Zaczynała się martwić, ale szybko zmartwienie ustąpiło zaskoczeniu, gdy nagle przed nią pojawiła się jego twarz.
– Czegoś potrzebujesz? – Zapytał nagle.
– Paniczu Gray, nie powinieneś tak straszyć Juvii. Juvia chciała zapytać, czy jadłeś śniadanie.
Gray uśmiechnął się zawadiacko i przegryzł wargę. Złapał ją za rękę, przybliżył się do niej i wyszeptał do ucha:
– Nie, ale mam ochotę zjeść ciebie.
Ale to była tylko wyobraźnia Juvii, w rzeczywistości Gray powiedział, że zjadłby kanapki z ogórkiem. Juvia otrząsnąwszy się ze swoich marzeń, przytaknęła i wróciła do kuchni robić jedzenie. Po skończeniu, postawiła talerz na stole jadalnym i zaparzyła herbaty. Zawołała swojego ukochanego i gdy tylko przyszedł, zaczęli jeść.
– Paniczu Gray, kiedy wybierzemy się na następną misję? – Zapytała Juvia.
– Ach, muszę wybrać się do miasta, żeby poszukać jakichś zleceń. Być może za kilka dni – odpowiedział rozciągając się.
– Rozumiem, a co dziś będziemy robić? Chyba nie mamy nic do zrobienia.
– Kończy nam się drzewo na opał, musze nazbierać i ogólnie się tym zająć
– A co Juvia może zrobić? Juvia nie chce siedzieć bezczynnie i chciałaby ci pomóc – zrobiła smutną minę.
Gray uśmiechnął się.
– Nie musisz mi w tym pomagać. Chyba można by zrobić pranie. Ja będę się zbierał, dziękuję za posiłek
Wstał, ubrał buty i wyszedł na dwór w stronę lasu. Juvia patrzyła jak wychodzi, a po chwili zaczęła zbierać brudne ubrania. Wymoczyła je w misce, dosypała proszku i za pomocą magii stworzyła wir wodny, żeby ubrania porządnie się wyprały. Następnie je wypłukała i wywiesiła na dworze. W tym samym czasie Gray wynosił drzewo z lasu, gdy nagle poczuł mocny ból głowy. Czuł, jakby ktoś wbijał mu gwoździe w potylicę i kości skroniowe. Ból był na tyle silny, że zwalił go z nóg. Nie trać przytomności, nie trać przytomności, nie trać przytomności, to były jedyne myśli, które krążyły mu w głowie. Po chwili poczuł, jakby coś próbowało go opanować, jakaś dziwna siła. Na jego skórze zaczęły pojawiać się czarne znamiona. Zupełnie jak po walce z Silverem. Czyżby to były skutki wchłonięcia magii zabójcy demonów? Nie wytrzymał, zemdlał.
Juvia poczuła dziwny niepokój. Robiło się już późno, a za jej ukochanym ani śladu. Zaczynała się poważnie martwić. Miała nadzieję, że nie zrobi jej głupiej niespodzianki i nie przestraszy jej tak, jak dziś rano. Ubrała się, bo na dworze było już zimno i wyszła w poszukiwaniu przyjaciela. Wiał mocny wiatr, drzewa kołysały się i szumiały pod jego wpływem. Wyglądało to nieco upiornie. Nawet w Juvii wywoływało to lęk. Rozglądała się na wszystkie strony za Grayem, lecz nigdzie go nie widziała. Jej serce łopotało jak skrzydła spłoszonego ptaka, cały czas musiała mieć oczy dookoła głowy, skupić się na wszystkim dookoła. Bała się, że coś mu się stało. Szła dalej. Nagle usłyszała w krzakach jakiś szelest. Zza wspomnianego krzaku wyłonił się Gray, wyglądał normalnie, żadnych ran, niczego co mogłoby ją zaniepokoić.
– Paniczu Gray, Juvia bardzo się martwiła, gdzie... się... podziewałeś – ostatnie słowa wypowiedziała z przerażeniem.
Gray patrzył na nią dziwnym, nieobecnym wzrokiem, a połowę jego ciała pokrywało czarne znamię. Szedł chwiejnie w jej stronę. Wytworzył ostrze z lodu w swojej prawej ręce. Juvia nie wiedziała, co zrobić, nie chciała go atakować, ani z nim walczyć, zresztą, co się mu stało przede wszystkim? Wyglądał, jakby postradal zmysły, jakby coś nim sterowało, jakby był przez coś opanowany. W jej głowie kotłowało się milion myśli. Czuła niepokój, rozdarcie, strach, miała łzy w oczach. Gray był coraz bliżej. Juvia cofnęła się o krok. Mężczyzna stanął tuż przed nią, była przygotowana na wszystko, a on po prostu zemdlał. W porę go złapała. Popatrzyła na niego z troską, przełożyła jego ramię przez swoją szyję i objęła go ręką w pasie, po czym ruszyła w stronę domu. Nie mogła się otrząsnąć z tego, co widziała przed chwilą.
CZYTASZ
Dziękuję, że jesteś (Juvia x Gray)
FanfictionGray i Juvia żyją szczęśliwe w domku w lesie. Niestety, nie jest on w zbyt dobrym stanie i wspólnie zbierają pieniądze, aby się przeprowadzić. Gdy wracają z jednej z misji, spotyka ich coś, z czego nie będą zadowoleni... Zapraszam na fanfiction z a...