Rozdział 1

1.3K 59 2
                                    

– Paniczu Gray, co chciałbyś dziś zjeść na kolację? – Zapytała uśmiechnięta Juvia.

Gray nie odpowiadał. Szedł zamyślony przed siebie nie zwracając uwagi na swoją przyjaciółkę i wszystko inne wokół.

– Paniczu Gray? Coś się stało? – Zapytała ponownie.

– Ach, przepraszam. O co pytałaś? – Odpowiedział roztargniony. Ponowiła pytanie.

– Obojętnie. Zjem wszystko – powiedział prawie całkowicie bez emocji.

– Co powiesz na curry? Juvia dobrze sobie z tym radzi! – Zapewniła.

Kiwnął głową i dalej szli w ciszy.

Pogoda dopisywała. Pomimo późnej jesieni słońce świeciło, a niebo pozostawało bezchmurne. Po długiej pieszej podróży w końcu wrócili do domu. Gray Fullbuster i Juvia Loxar mieszkali razem kilka miesięcy od rozwiązania gildii. Głównie ze względów ekonomicznych. Juvii to nie przeszkadzało, wręcz przeciwnie, była bardzo szczęśliwa z tego powodu, że mogła widzieć swojego ukochanego codziennie. Gray nie ubolewał nad dzieleniem mieszkania ze swoją przyjaciółką. Zdążył się przyzwyczaić do jej miłości przez te dziesięć lat.

Juvia szukała składników do curry. Znalazła jedynie resztki mięsa. Poinformowała Graya, że powinni zrobić zakupy, ponieważ niedługo nie będą mieli, co jeść.

– Pójdę kupić, to, co trzeba. Mogłabyś zrobić listę? – Zaproponował.

Dziewczyna wypisała na kartce rzeczy, których potrzebowali. Mleko, jajka, chleb i inne. Gray krzątał się po domu szukając pieniędzy, które oszczędzali od dłuższego czasu.

– Juvia?

– Co się stało, Paniczu Gray?

-Zmieniłaś miejsce do przechowywania pieniędzy?

– Nie, Juvia nic nie zmieniała – odparła zdziwiona.

– Pieniądze... Nie ma ich. Wszystkie zniknęły. Wygląda na to... że nas... obrabowano – powiedział. Uderzył pięścią w ścianę. Można było wyczuć w jego głosie złość, lecz szybko się opanował.

– Co takiego? Przecież Juvia zamknęła dom, a pieniądze były dobrze ukryte! Co teraz zrobimy? – Rozpaczała.

Zamilkli. Myśleli, jak teraz będą żyć. Zrobili wspólnie tyle misji i wszystko na marne. Mieli się przeprowadzić do innego mieszkania. Tymczasowy dom, w którym mieszkali składał się z jednego pomieszczenia, w którym było wszystko. Można powiedzieć, że jednego i pół, ponieważ była też łazienka. Naprzeciw wejścia znajdowała się „kuchnia" składająca się z dwóch małych palników, na których można było coś ugotować, usmażyć, lodówki niewielkich rozmiarów będącej po lewej stronie i zlewu znajdującego się zaraz obok. Po prawej stronie mieszkania były ustawione dwa prowizoryczne łóżka sklecone z kilku desek a na nich materacy wypchanych wełną. Wbrew pozorom były całkiem wygodne i solidne. Pomiędzy nimi stała mała szafka nocna z lampką. W kącie pomieszczenia stała szafa przeznaczona do przechowywania ubrań. Po lewej stronie mieszkania zaś stał kwadratowy stół i cztery krzesła. Przy nim spożywali posiłki. Zazwyczaj stał na nim wazon ze świeżymi kwiatami, które przeważnie zbierała Juvia, aby odświeżyć wystrój domu. W kącie znajdowały się drzwi, wejście do małej łazienki, w której był prysznic, umywalka. Wejście do domu znajdowało się od strony południowej, jedno okno było od strony wschodniej, a drugie przy drzwiach wejściowych. Mimo, że nie było źle w nim mieszkać, to dobrze też nie było. Podczas wielkiej ulewy zdarzało się, że dach przeciekał. Bobry wyżerały im drzewo na opał. Takie skutki mieszkania blisko rzeki i na odludziu. A teraz stracili wszelkie nadzieje. Muszą zacząć od nowa.

– Kupię, co trzeba za pieniądze z dzisiejszej misji. Nie jest ich za wiele, ale powinno wystarczyć. Nie martw się, zaczniemy od nowa. Raczej nie uda nam się znaleźć złodziei... Gdyby był tu Natsu, wyśledziłby ich po zapachu... Ale... Wszystko będzie dobrze – uspokajał Juvię.

Gray wyszedł z domu. Juvia poczuła nagłą pustkę, samotność. Znów pomyślała o gildii, o przyjaciołach. Dlaczego mistrz rozwiązał Fairy Tail? To był cios dla wszystkich. Niektórzy próbowali protestować, ale musieli to zaakceptować. Nie mieli innego wyjścia. Dziewczyna popadła w melancholię. Juvia chce ich wszystkich zobaczyć, myślała. Mimowolnie z jej oczu zaczęły spływać łzy. Łzy tęsknoty. To już prawie pół roku, od kiedy ostatni raz ich widziała. Z jednej strony była szczęśliwa mieszkając z Grayem, ale zarazem czuła się samotna. Tęskniła za przebywaniem w gildii, za wygłupami i bezmyślnymi bójkami, kłótniami. Przypominała sobie niektóre momenty. Począwszy od tego, gdy była jeszcze członkinią Phantom Lord, przez akcję na Tenroujimie aż po niedawną walkę z Tartarosem. Ze zgrozą wspominała moment walki z Keithem. Nadal czuła poczucie winy, nadal czuła, że Gray ma jej za złe, że jego ojciec nie żyje. Nawet nie zauważyła, kiedy zasnęła.

●●●

Gray wszedł cicho do mieszkania. Był mokry jak szczur. Nie spodziewał się, że będzie padać. Zdjął z siebie koszulkę i wytarł głowę ręcznikiem. Położył zakupy na stole i rozejrzał się po domu w poszukiwaniu Juvii. Leżała skulona na jego łóżku. Ledwo ją zauważył.

– Śpi? – Zapytał siebie w myślach. Podszedł do łóżka i siadł naprzeciw niej. Przyjrzał się bliżej i zdziwił się widząc w jej oczach łzy. Zauważywszy jej smutny wyraz twarzy sam poczuł się trochę przygnębiony. Pochylił się nad nią i odgarnął z jej twarzy kosmyk włosów. Położył dłoń na jej głowie i przeczesał włosy. Przyłożył swoje czoło do jej.

– Odnajdziemy ich, wskrzesimy gildię. Obiecuję...

W tym samym momencie Juvia otworzyła oczy i spojrzała na niego ze zdziwieniem. Gray również był przerażony. To, co zrobił przed chwilą, było całkowicie odruchowe. Ich twarze były bardzo blisko siebie. Za blisko.

– Paniczu Gray? – Zapytała z szeroko otwartymi oczami.

Chłopak nie wiedział, co powiedzieć, co zrobić. Nie mógł się poruszyć.

– Paniczu Gray! – Krzyknęła Juvia.

Nagle zaczęła stopniowo zmieniać się w ciecz. Można by powiedzieć, że zaczęła rozpływać się z radości, czy miłości. Może oba na raz?

– Juvia?! Co...?! – Wrzeszczał Gray próbując zebrać ją z powrotem.

– Ale... Juvia jest taka szczęśliwa! Juvia nie wiedziała, że Panicz Gray chciał jej zrobić jakieś zbereźne rzeczy... -tłumaczyła się z zarumienioną twarzą.

– Nie wyobrażaj sobie nie wiadomo czego, głupia! – Nakrzyczał na nią.

Niebieskowłosa zrobiła się poważniejsza. Wróciła do swojego poprzedniego stanu i znów posmutniała.

– Juvia przeprasza...

Gray pożałował swoich słów. Nie wiedział, że zabrzmiało to tak wrednie.

– Nie... To ja przepraszam. Niepotrzebnie na ciebie krzyczałem, przecież to ja... Cię obudziłem i w ogóle... - Zakłopotał się i odwrócił wzrok żeby nie zauważyła rumieńców.

Oboje zamilkli nie patrząc sobie w oczy. Naprawdę lubił Juvię i wiedział, że choć obsesyjnie, to uczucie, którym ona go darzy to wciąż miłość. Gdy z nią przebywał, czuł bijące od niej ciepło. Bycie przy niej sprawiało mu niejaką przyjemność. Przez głowę nawet nie przeszła mu myśl, co by było, gdyby jej zabrakło. Tyle razem przeżyli. Zżył się z nią. Ale było mu przykro, czuł czasem poczucie winy, że nie potrafi odwzajemnić jej uczuć.

Dziękuję, że jesteś (Juvia x Gray)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz