8. Zaraz będziemy +1K!

247 31 17
                                    

*!NOTKA POD ROZDZIAŁEM!*

Dedykuję ten rozdział wszystkim moim dotychczasowym czytelnikom, a szczególnie paulixsia, bo to dzięki niej się to wszystko zaczęło. Również adeeqq mi wiele pomogła, kiedy sprawdzała każdy rozdział przed jego publikacją. Jestem wam bardzo wdzięczna i innym osobom, które mnie na codzień wspierają i mi pomagają. Zapraszam też do mojej kochanej whoopsstylinson, tobie też strasznie dziękuję kochanie. Mam nadzieję, że ten rozdział wam się spodoba, bo pomimo, że nie jest najlepszy, to wiele dla mnie znaczy. Enjoy!

PEYTON'S P.O.V.

Dupek. Znów się zbliżył.

Niall, gdzie jesteś?

Boone ponownie wlepia we mnie te swoje obrzydliwe oczy, a reszta otacza nas, nie dając mi żadnej możliwości ucieczki.

Co ci odbiło dziewczyno? Mogłaś zostać przed szkołą.

Mogłam i mogłabym też częściej myśleć, ale tego nie robię.
I co teraz ze mną będzie? Znów zacznie mnie atakować swoimi silnymi rękami i nogami? Tak to ma wyglądać? Tak mam skończyć? O nie, mój drogi.

Zrobiłam mały krok w jego stronę, tak aby nasze nosy praktycznie się stykały i z całej siły wymierzyłam cios pięścią w jego brzuch.
Skulił się, tak, jak poprzednio i opadł na ziemię, ale to jeszcze nie koniec.
Jego koledzy zaczęli mnie znów otaczać, lecz przerwał im krzyk trenera oraz osoba w kapturze i okularach, która do nas chwilę wcześniej podbiegła. Z początku, nie rozpoznałam kto to był, ale pamięć szybko wróciła. Lokowaty chłopak zabrał mnie do granatowego wozu z przyciemnianymi szybami, zapięliśmy pasy i czym prędzej odjechaliśmy.

HARRY'S P.O.V.

-To był ten? No, jak on tam miał... Zaraz, gdzie moje maniery! Jestem Harry, Harry Styles, a ty Peyton, tak?
-Tak, wiem - powiedziała z opuszczoną głową, jakby zamyślona, po czym za chwilę dodała - Aha i tak, jestem Peyton, a to był on. Boone.

Widać, że się niepokoi, bo siedzi i wpatruje się w drogę przed nami, jakby czegoś szukając. Po chwili jej wyraz twarzy przypominał smutnego, zbitego pieska, który się czegoś boi. Pomyślałem o tym co opowiedział mi Niall i zerknąłem na nią. Jest taka drobna i mała, a tamten chłopak? Prawie połowę od niej wyższy i jeszcze dzisiaj ta grupka. Niall oszaleje, gdy się dowie. Wiem, co myśli o dziewczynie i chce dla niej jak najlepiej, ale kiedy Horan jest zły i działa pod wpływem emocji, to się nigdy dobrze nie kończy. Wkrótce pomyślałem, że pora zabrać głos.

-No więc...P! Mogę Cię tak nazywać? - skinęła, lekko się uśmiechając - z racji iż blondyn nam tyle o tobie zdążył opowiedzieć, nie wiem nawet o co zapytać.
-Co? Co wam powiedział? - wytrzeszczyła oczy i wygladała jakby szukała w moich odpowiedzi.

Chyba miałem jej tego nie mówić.
Harry, ty idioto! Oczywiście, że nie!

Niestety moja podświadomość odzywa się zawsze, jak już zdążę coś wygadać.

-Nic. Nie mów mu, że o tym wspomniałem, miałbym spore lanie - powiedziałem, na co oboje wybuchliśmy śmiechem.

Rozmawialiśmy jeszcze na wiele innych tematów. To bardzo sympatyczna dziewczyna. Teraz już nie dziwie się Horanowi, że pomimo, że ledwo co ją zna, tak za nią szaleje. W pewnej chwili dziewczyna znów posmutniała, wiemy wszyscy co jest tego powodem.

-Hey, nie przejmuj się nimi. Zapłacą za to, on też. Z tego co wiem musiał Cię okropnie potraktować, ale wszystko będzie w porządku. - wreszcie powiedziałem.
-Uhm Harry, co dokładnie powiedział Ci Niall? - zapytała i spojrzała na mnie pełnym zmieszania wzrokiem.
-Tak w sumie prawie nic. Wiem tylko tyle, że Boone to dupek, który chciał cię skrzywdzić i wiem jak spotkałaś Nialla.
-Och, to dobrze.

Więcej się nie odzywaliśmy. Jechaliśmy już ponad godzinę, więc zdziwieniem dla mnie było, iż nie zapytała gdzie ja wywożę. Trudno, lepiej dla mnie, lecz nagle uświadomiłem sobie, że wędruje w obłokach krainy Morfeusza, kiedy wzdrygnęła się na donośny sygnał mojego telefonu. Szybko odebrałem połączenie, nawet nie patrząc na rozmówcę, aby jej nie wybudzić. Na szczęście obróciła się w drugą stronę i najwyraźniej była wciąż pogrążona we śnie.
-Co z nią? Gdzie jesteście? -dopytywał mnie Horan.
-Śpi, zaraz będziemy - powiedziałem, po czym odłożyłem urządzenie.

Stoimy na podjeździe, przed wielkim budynkiem, w którym każdy z nas ma swój własny, chroniony apartament. Dziewczyna do tej pory nie wstała, a chłopcy nie dawali żadnych znaków, nie dzwonili, nie pisali. W tym wypadku pozostaje mi czekanie.

Peyton powoli się wybudza, a ja nie mam pojęcia, co jej powiedzieć. Jak zazwyczaj, nikt nie raczył mnie wtajemniczyć.  Minęło już półtorej godziny. W sumie to trochę dziwne gdyż Nialler to bardzo punktualny człowiek, Liam i Louis też nigdy się nie spóźniają. No dobra, nie aż tak. Moje myśli stają się coraz bardziej pogmatwane, lecz przerywa mi je cieniutki, zachrypnięty głosik blondynki, która najwyraźniej mruczy do siebie coś pod nosem. Blondynka. Skoro już o jej włosach to na moje oko są farbowane z brązowych lub trochę jaśniejszych - cały Nialler. W sumie, z tego co o niej mówił to...
-Jasna cholera Harold! - krzyknęła, wbijając we mnie niebieskie tęczówki - Gdzie jesteśmy? Co tu robimy? Co tu się kurwa dzieje? - im więcej mówiła, tym bardziej jej głos drżał. Po ostatnich słowach, z oczu ulotniły jej się kropelki słabości.

Grała twardą, ale wiem, że przeżywa koszmar. Ciągle się boi, a ten chłopak wcale nie zamierza przestać jej dręczyć. Już miałem coś mówić, gdy wtem ujrzałem za dziewczyną zakłopotane twarze przyjaciół i prędko odblokowałem drzwi wejściowe auta. Dziewczyna nie zwracając uwagi na obecność Tomlinson'a i Payne'a, szukała blondyna. Gdy jej wzrok padł na Horana, dosłownie wyparowała z samochodu, rzucając mu się na szyję. Jasnowłosy oplótł ją swoimi potężnymi ramionami i ułożył swoją głowę w zagłębieniu jej szyi. Nie chcąc im przerywać tej chwili, oddaliłem się bezgłośnie z chłopakami do ogromnego pomieszczenia.

PEYTON'S P.O.V.

Jakim cudem odkąd stoję w jego objęciach cały strach zanikł? Ledwo co się znamy, a teraz tak szczerze tylko przy nim czuję się bezpieczna. Ktoś mógłby powiedzieć, że to nie jest możliwe. W końcu to Niall Horan, mój idol. Jeszcze przed tym zdarzeniem, nie sądziłam, że kiedykolwiek go spotkam i to wszystko co się teraz dzieje było dla mnie niemożliwe. W mężczyźnie z gazet zobaczyłam prawdziwą osobę z uczuciami. Jestem mu tak bardzo wdzięczna, że jest przy mnie i najwidoczniej chce mi pomóc. Złe myśli znów powracają, ale w tym momencie zastanawia mnie już tylko jedno.

Co ja ci takiego zrobiłam Boone?

Z koncentracji wyrwał mnie niebieskooki, szepcząc słowa, przez które wymiękłam. Teraz tylko Niall potrafił sprawić, żebym się tak wzruszyła.

-Nikt Cię już więcej nie skrzywdzi księżniczko, a ja o to zadbam. Obiecuję.

Następnie delikatnie musnął mój policzek swoimi miękkimi wargami. Jestem w niebie.
_______________________________________________
Właśnie wybiło mi 1K wyświetleń! Nie wierzę, że to się stało i to jeszcze po zaledwie siedmiu rozdziałach! To mi pokazuje, że naprawdę ktoś tu jest i to wszystko czyta. Każdy komentarz, wyświetlenie i gwiazdka wiele dla mnie znaczy i mam nadzieję, że z czasem przybędzie was o wiele więcej! Chciałabym was poprosić, żeby każdy zostawił mi po sobie jakiś ślad. Może to być gwiazdka, komentarz lub wiadomość prywatna. Chcę zobaczyć ile was tu faktycznie ze mną jest. Dziękuje, dziękuje, dziękuje wam bardzo za wszystko i widzimy się w następnym rozdziale! xx



inconceivable | niall horan Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz