13. Zapach mocno parzonej kawy

126 13 6
                                    

PEYTON'S P.O.V.

Rano

Mocny ucisk w głowie nie wróżył nic dobrego. Ogarniał mnie chłód pomimo tego, że przykryta byłam dość grubym kocem i ciężką kołdrą. Zapach mocno parzonej kawy i rozmowy dobiegały do moich uszu, jednak za nic nie byłam w stanie czegokolwiek usłyszeć. Rozpoznałam głos Irlandczyka, a z czasem więcej osób. Jeszcze chwilę miałam wrażenie, że to tylko sen. Niespodzianka, to nie jest sen. Otworzyłam oczy, które znów, jak przy wybudzaniu, poraziło słońce wpadające przez jasne zasłony sypialni, jaką dobrze zapamiętałam po ostatnim wieczorze. To zdecydowanie to miejsce.

Ubrana byłam w czarną męską koszulkę i bokserki Calvina Klein'a. Na pufie leżały moje ubrania, a obok rzeczy blondyna, niedaleko też zauważyłam szpilki i torebkę...

Zaraz, zaraz! Co tu się dzieje? Co się stało? Co my wczoraj...

- Dzień dobry! - moje myśli przerwał uśmiechnięty Niall, który wszedł do pokoju z kawą i świeżymi rogalikami.
- Jak się czujesz?

NIALL'S P.O.V.

Wieczorem

Chciałem jakoś poprawić jej humor i ku mojemu zdziwieniu udało mi się ją namówić do zejścia znów na dół. Starałem się być przy niej wszędzie, żeby czuła się bezpiecznie.

Tak też było.

Po jakimś czasie widziałem, że było z nią już coraz lepiej, ale wciąż nie odstępowała mnie na krok. Wypiła jeszcze trochę, nie wiem ile i teraz żałuje, że nie zwróciłem na to uwagi. Kręciliśmy się jeszcze trochę między ludźmi, kiedy głośną muzykę zastapił wolny utwór. Wszyscy zrobili wielkie oczy, a ja złapałem spojrzenie uśmiechniętego od ucha do ucha Louisa. Mrugnął do mnie i zaczął się śmiać w oddali, ale udałem przy niej, że go nie zauważyłem. Złapałem ją za biodra, a ona po czasie wtuliła się w moje ramię.
Po długim tańcu i kolejnej dawce alkoholu udaliśmy się w stronę sypialni.

Byliśmy już na piętrze, kiedy dziewczyna zaczęła się śmiać, a ja już wiedziałem, że jest pijana. Kurwa. Nie przejmowało mnie zbytnio to, że krzyczała i piszczała bez powodu, raczej to, że przed chwilą była słabym nastroju, a ja pozwoliłem jej zatopić ten smutek i strach w drinkach. Bardzo mądrze, Niall. Chciałem coś zrobić, ale nie mając pomysłu, powiedziałem cokolwiek.

- Peyton proszę, idź już spać. - wymamrotałem do niej, myśląc już o wygodnym łóżku, ziewając.
- Mogę tańczyć caaaałą noc! Wiesz? - mówiła, chwiejąc się na wszystkie strony.
Starałem się ją jakoś uspokoić, ale moje starania szły jak zwykle na marne.

Co za ironia.

Po chwili przyszła mi pewna myśl do głowy.

Chwyciłem ją za uda i uniosłem, po czym ruszyłem ponownie do pokoju i dopiero tam ją postawiłem. Dałem jej jakieś ciuchy do spania i poleciłem, żeby skorzystała z prysznica i przebrała się. Na szczęście nie dyskutowała i poszła do łazienki. Sam przebrałem się w bokserki i koszulkę, po czym uchyliłem drzwi od pokoju, żebym ją zdążył w razie czego dogonić, gdyby jej się zachciało uciec na dół.

Pół godziny później byliśmy już pod wielką kołdrą. Nie miała problemu, żebym spał po drugiej stronie łóżka i szczerze się cieszę. Watpię, że znalazłby się jakiś pokój, w którym nie zastałbym wymiocin, czy po prostu ludzi pieprzących się.

Kiedy już prawie zasnąłem usłyszałem jej cieniutki głosik, wyraźnie o coś prosiła. Woda.

Podałem jej pełną butelkę z szafki, a ona podziękowała, napiła się i oddała mi ją.
Miałem już znów kłaść głowę na poduszkę, ale poczułem jak materac za mną się prostuje, a dziewczyna podnosi się i zaczyna chodzić po pokoju.
- Dobra Peyton, bez jaj, kładź się.
- Pieprz się ze mną.
- Co?
- Słyszałeś.
- Ty też, wracaj pod kołdrę.
- Nie.
- Jesteś pijana.
Ale ona tylko stała z zadartą głową do góry. Chyba jeszcze nigdy nie spotkałem dziewczyny, której nastrój zmieniał się tak szybko po procentach.
- Dobra. Wracasz albo sam cię tu przyniosę.
Wciąż nic.
- Sama tego chciałaś.

Złapałem ją, tak jak zrobiłem to wcześniej i ułożyłem na pościeli. Parę minut się sprzeciwiała, chciała wyjść na dwór, iść na lody, a potem widziała tu jakieś 10 kucyków. Na szczęście w końcu się uspokoiła i zasnęła.
Pocałowałem delikatnie jej skroń, wyszeptałem 'dobranoc' i położyłem się po drugiej stronie.

Rano

Nie zdziwiłem się, że jeszcze spała, dlatego postanowiłem, że po prostu sprawdzę jak wygląda wszystko na dole i postaram się przygotować jej jakieś śniadanie.

Po jakimś czasie wróciłem do pokoju, gdy już się wybudziła. Mam nadzieję, że już wszystko w porządku. Po prostu zapytam.

- Dzień dobry! - powiedziałem i z zawahaniem kontynuowałem.
- Jak się czujesz?
_______________________________________________________

Mamy to!
Jak wiemy, dawno mnie tu nie było, co nie oznacza, że nie próbowałam pisać. Czasami wena potrafi dać w kość, ale mam nadzieję, że pomimo tych trzech (jeśli się nie mylę) miesięcy przerwy, wiele z was ze mną zostało.
Dziękuję każdej osobie, która zdecydowała się teraz wejść w ten rozdział, pomimo mojej długiej nieobecności.
To dla mnie bardzo dużo znaczy!

Lots of love, niallspotatoz.

inconceivable | niall horan Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz