To chłopak ze szpitala, pierwsza osoba, którą zobaczyłam po przebudzeniu.
-Maydeline, przedstawiam ci Nathaniela – mówi Marlene pokazując na niego.
-Wolę Nate'a, cześć – odpowiada z uśmiechem podając mi dłoń.
-Tu cię zostawiam, zobaczymy się jak skończycie.
I już jej nie ma. Wyszła a ja zostałam sama z dopiero poznanym chłopakiem.
-Usiądź, proszę – Nathaniel pokazuje mi krzesło przy jednym z urządzeń – Kiedy zemdlałaś, w twojej głowie pojawiła się scena.
Zanim zdążam zastanowić się skąd to wie, tłumaczy:
-Każdy kto przybywa do Praeteritum to przechodzi, to zasługa głębniaków.
Wstaje i podchodzi do czarnego fotela.
-Będę musiał odtworzyć tą wizję. Twoim zadaniem jest tylko usiąść na tym fotelu i pozwolić mi robić swoje.
-Skąd mam wiedzieć, że nie masz zamiaru mnie zabić – pytam, trochę w żartach a on załapuje i odpowiada:
-A słyszałaś kiedyś, żeby zabijano kogoś kogo dopiero co widziało się nago?
Parskam śmiechem i siadam w fotelu. Nate chwyta różnokolorowe kabelki i podłącza do różnych części mojego ciała: zielony idzie na nadgarstek, czerwony na serce, a dwa granatowe na skronia.
-Jak przekręcę ten guzik – mówi wskazując na duże, białe pokrętło – odbierzesz malutki wstrząs elektryczny a ja zobaczę to co ty na ekranie.
Kiwam głową trochę przerażona na słowa o „malutkim wstrząsie elektrycznym" ale opieram się i zamykam oczy. Słyszę jak Nate przekręca guzik i nagle moje ciało przechodzi dreszcz, a w miejscach, w których jestem podłączona z kablami razi mnie prąd. Nie boli, ale moje ciało drętwieje i nie mogę otworzyć oczu. I znów jestem w tym strasznym miejscu. Znów widzę wschodzące, smutne słońce, odrapane mury ale tym razem nie czuję pragnienia. Mimo to idę w stronę rzeki. Nogi same mnie niosą, nie kieruję nimi. Klękam, jak wtedy i wynurzam ciało z wody. Patrzę na twarz ale znów mi ucieka.
I z powrotem siedzę na fotelu a obok mnie Nate patrzy na mnie wyczekująco. Odłącza kable a ja wstaję. Stąpam na ziemię a świat wiruje mi przed oczami, czuję, że padam ale ktoś mnie łapie. Wszędzie jest ciemno.
Może minęła chwila, może parę wieków, ale w końcu otwieram oczy. Mój wzrok normuje się i widzę, że Nathaniel siedzi na krześle na przeciw mnie i patrzy zatroskanym wzrokiem. Zauważa, że się obudziłam i podaje mi szklankę wody. Wypijam ją jednym duszkiem i powoli siadam. Jestem na czymś przypominającym łóżko polowe.
-Wszystko okej? - pyta Nate
-Dlaczego zemdlałam?
-Nie wiem, być może za duży wstrząs, ale nie sądzę – mówi zbywając mnie – Jak poczujesz się na siłach, przyjdź do pracowni.
I wychodzi. Siedzę przez chwilę po czym wstaję i wychodzę przez te same drzwi. Nate siedzi przy komputerze i analizuje jakiś film. Podchodzę bliżej i zauważam, że to nagranie mojej wizji, więc siadam na krześle obok i oglądam razem z nim.
-Po co właściwie było to badanie? - pytam.
-Każdy przybywający do Akademii przechodzi je aby określić specjalizację. To co zobaczy w swojej wizji przydziela go do któregoś z wydziałów. Na przykład jak ktoś na nagraniu zostaje przebity mieczem więcej niż raz a przeżywa, to znaczy, że jest jednym z Wytrzymałych. Są jeszcze Zwinni i Widzący. Widzący to osoby, które w wizjach przejawiły możliwość przekazania czegoś,co może się zdarzyć.
-Jasnowidze? - pytam i czuję, że wiele nie brakuje abym wybuchła śmiechem.
-Nie, bo widzisz człowiek nazwany jasnowidzem przepowiada przyszłość,coś co na pewno będzie miało miejsce – tłumaczy a w jego głosie pobrzmiewa nuta pogardy wobec rzekomych jasnowidzów – Widzący pokazuje wydarzenia, których jeszcze nie było ale albo będą albo w ogóle się nie zdarzą, to zależy. Może być też tak, że da się pokazać coś co już było i jest wyjaśnieniem jakichś nieznanych okoliczności.
-Czyli czym ja jestem? - pytam, czując, że nie rozumiem o czym Nate mówi.
-Widzącą ze specjalizacją Wiecznego Znaku.
-A trochę jaśniej? - zalatuje ironią ale mam dość zgadywanek.
-Za sprawą znaku na twoim nadgarstku możesz przekazywać sceny a dotykając nim kogoś zobaczyć wydarzenie dotyczące danej osoby.
Wyciągam rękę w stronę Nathaniela ale on chwyta ją i mówi:
-Tego trzeba się nauczyć a to wymaga czasu.
Siedzę przez kolejne kilka minut w ciszy. Nie wiem co powiedzieć, żadna wypowiedź z mojej strony nie ma sensu więc pytam:
-Ile masz lat?
Nate śmieje się, ale odpowiada:
-Siedemnaście – nie pyta o to samo mnie więc albo wie albo po prostu go to nie obchodzi. Drzwi za nim otwierają się i wchodzi przez nie Marlene. W ręce trzyma moją walizkę. Patrzę na nią a ona mówi:
-Chyba nie chcesz mieszkać tutaj?
W sumie nie przeszkadza mi perspektywa mieszkania z Nathanielem, lecz wstaję posłusznie i idę w kierunku drzwi. Już prawie je zamykam, ale obracam się i mówię:
-Mam nadzieję, że jeszcze się zobaczymy.
I wychodzę nie czekając na odpowiedź.