Rozdział 7

2.8K 169 5
                                    

 
- Jaki plan?- zapytałam chłopaka.

- Powiem jak pójdziesz ze mną na kawę. - powiedział z uśmiechem na ustach.

- Ehh, no ok, chodźmy.- powiedziałam wyprzedzając chłopaka idąc w stronę dobrze znanej kawiarni. On tylko poszedł za mną. Po drodze mnie dogonił i szliśmy w ciszy. Przed wejściem do kawiarni Max otworzył drzwi i puścił mnie przodem. Usiedliśmy przy stoliku i zamówiliśmy po kawie.

- To jaki plan?- powtórzyłam pytanie.

- Spokojnie, wszystko w swoim czasie.- powiedział uśmiechając się.

Dobra zaraz się wkurwie. Zaczyna mnie już powoli irytować. 

- No dobra..- powiedział patrząc na moją minę. - w sobotę jest impreza u Sophie, a wy idziecie z nami. Tam spikniemy ich razem..

- Jak ? - zapytałam.

- Dobre pytanie.. pomyśle nad tym i dam ci znać.-powiedział. Zapadła chwila ciszy- A co do naszej ostatniej rozmowy..

- Wiem, że żartowałeś, luz - powiedziałam ze sztucznym uśmiechem, ale czemu? 

- No, ale właśnie nie żartowałem.- powiedział z poważną miną, a kelner przyniósł nam zamówienie stawiając na stoliku. Poczułam takie ciepło rozlewające się po moim ciele kiedy usłyszałam, że nie żartował. Tylko czy aby na pewno nie kłamie? 

- No nie wiem.. opinia na twój temat- wyruchać zostawić, nigdy nie byłeś w prawdziwym związku, skakałeś z kwiatka na kwiatek.- powiedziałam, za długo go znałam, nie byłam pewna.

- Serio? Będziesz mi teraz moją przeszłość wypominać ? - powiedział jakby trochę smutny ?

- Jaką przeszłość ? Dwa tygodnie temu człowieku chwaliłeś się Sam'owi, że zaliczyłeś kolejną laskę w kiblu..- powiedziałam i poczułam jak łzy zbierają mi się pod powiekami.

- Ty też mnie kochasz.- powiedział z nadzieją w głosie. 

- Nawet jeżeli to jak to sobie wyobrażasz ?

- Jak to sobie wyobrażam ? Wracam zmęczony po pracy do domu a ty witasz mnie w drzwiach mówiąc, że zrobiłaś obiad trzymając na swoich rękach nasze dziecko. - powiedział z szerokim uśmiechem. 

- No to niezłe marzenia.- powiedziałam upijając łyk kawy.

- Wiem, że ty też chcesz tego co ja. - szepnął to bardzo pewny siebie.

- Skąd ty to możesz wiedzieć? - zaśmiałam się, chociaż miał racje. 

- Widzę to kochanie w twoich oczach. - spojrzał tymi swoimi czarującymi oczami  w moje. Nie mogę pęknąć. Nie teraz. 

- A ja sądzę, że gówno widzisz i przydałyby ci się okulary, kochanie - podkreśliłam ostatnie słowo. 

- Nie dostępna...widzę, że będzie ciekawie. - uśmiechnął się szeroko. 

- Idiota z ciebie. Skupmy się na Sam'ie i Emmie. - upiłam kolejny łyk kawy. 

- O mam pomysł- powiedział nagle po dłuższej chwili ciszy.- jak uda mi się ich spiknąć to się ze mną umówisz na randkę. 

- Ej ej ej, ja ci przecież pomagam. Tobie jak i mi chodzi o samo. To by było nie akurat nie fair..- zbuntowałam się.

- To się po prostu ze mną umów, proszę.. serio traktuję cię poważnie mała. Nie widzę w Tobie siostry mojego przyjaciela, tylko kobietę z którą chce spędzić całe życie.- złapał mnie za rękę patrząc mi w oczy.

- Dobra, ale jak wywiniesz mi jakiś numer to pożałujesz. - powiedziałam milutkim głosem ze sztucznym uśmiechem. 

- Mogę nazywać cię moją dziewczyną? 

- Nie tak szybko. Na wszystko przyjdzie czas. - dopiłam swoją kawę. - wracam do domu.- powiedziałam wyciągając pieniądze za kawę i położyłam ją na stole. 

- Odprowadzę Cię, i tak miałem iść do Sam'a- powiedział do mnie robiąc tą samą czynność co ja chwilę wcześniej. 

Szliśmy w ciszy. Chłopak w pewnym momencie złapał mnie za rękę. Automatycznie zabrałam swoją dłoń. 

- No weź.. - był lekko zirytowany. 

- Przestań, nie chce. - powiedziałam to tak cicho, że sama ledwo usłyszałam.

- Chcesz, ale się boisz, że zostawię Cię jak inne. A wcześniej zaciągnę do łóżka. - no i miał racje, bałam się takiego zwrotu wydarzeń. - czemu nie chcesz mi zaufać? Znasz mnie tyle lat. 

- No i chyba to jest błąd.. widziałam jak traktujesz dziewczyny. 

- Ciebie nie skrzywdzę, błagam daj mi szanse. 

- Okej. - powiedziałam mało pewnie.- ale nie jesteśmy parą, po prostu pójdę z Tobą na tą imprezę. 

- Wiesz, że nie odpuszczę ? - podniósł brew do góry. 

- Wiem. - powiedziałam odwracając się i wchodząc do parku. 

Brat? ( W CZASIE KOREKTY) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz