1

868 64 0
                                    

Dla większości wakacje letnie do doskonały czas do zabawy i odpoczynku. Każdego roku wyjeżdżałem z mamą na wakacje za granicę, ale w tym roku miałem spędzić je w Londynie. Londyn znajdował się około trzech godzin drogi samochodem stąd. Nie miałem tam pojechać na wakacje z własnej woli. Miałem tam wyjechać na przymusowy urlop.

O swoim wyjeździe dowiedziałem się już kilka miesięcy temu. To wtedy zdiagnozowano u mnie postępującą z dnia na dzień śmiertelną chorobę. Myślałem, że to mój koniec. Chciałem jakoś pogodzić się z tym, że niedługo umrę i będę musiał zostawić swoich przyjaciół i najpiękniejszą dziewczynę, jaką kiedykolwiek widziałem.

Mowa tutaj o Grace. Poznałem ją dwa lata temu, kiedy wprowadziłem się do Brighton. Grace była moją sąsiadką, a dzieliły nas jedynie nasze okna, między którymi była niewielka przepaść. Już od pierwszego dnia ją pokochałem. Może wtedy było za wcześnie na to, aby mówić o miłości, ale ja to poczułem. Grace była inna. Była urocza, miła, śliczna. Ideał.

Na początku ciężko było mi z nią rozmawiać. Nie dogadywaliśmy się, ale po jakimś czasie znaleźliśmy wspólny język i staliśmy się nierozłączni.

Oprócz Grace, moim dobrym przyjacielem był Neil, któremu bezgranicznie ufałem. Nie chciałem mówić nikomu o swojej chorobie, ale nie mogłem oszukiwać Neila. Ten człowiek był ze mną w wielu trudnych momentach, a ja musiałem mu się jakoś odwdzięczyć.

Wracając do mojej choroby, nienawidziłem jej. Znienawidziłem siebie za to, że zachorowałem. Jeździłem do Londynu na badania, jednak wykazywały one, że mój stan tylko się pogarsza. Lekarz stwierdził, że nie możemy czekać. Albo operacja albo śmierć. Wybrałem to pierwsze, choć i tak byłem pewien, że niedługo czeka mnie pożegnanie z tym pięknym światem.

Mój lekarz prowadzący, doktor George, wyznaczył termin operacji na jeden z pierwszych dni wakacji. Nie chciałem leżeć przez całe wakacje w szpitalu, ale nie miałem większego wyboru. Moje zdrowie było w tej chwili najważniejsze i musiałem o sobie myśleć.

Co z moimi przyjaciółmi?

To było dobre pytanie. Na początku nie chciałem im nic mówić, ale i tak zauważyliby, że mnie nie ma w domu i zaczęliby do mnie dzwonić. Postanowiłem spotkać się z Neilem i Zee, która była najlepszą przyjaciółką Grace. Nie chciałem mówić o niczym Grace. Nie zniósłbym tego, gdyby ta dziewczyna się o mnie martwiła. Okazywałaby mi za dużo współczucia, a tego nie chciałem. Poza tym, nie mogłem dopuścić do tego, aby dziewczyna się martwiła. Grace była delikatną i wrażliwą osobą, na którą bardzo negatywnie wpływała krzywda innych. Nie mogłem jej tego powiedzieć. Po prostu nie mogłem tego zrobić.

Neil i Zee mi obiecali, że nic nie powiedzą Grace. Miałem tylko nadzieję, że przypadkowo się nie wygadają. Oznaczałoby to dla mnie tylko kłopoty.

Wiedziałem jedno. Na pewno miałem za jakiś miesiąc wrócić z powrotem do Brighton. Bałem się tylko tego, że Grace będzie na mnie zła. To było pewne, ale nie mogłem tego w żaden sposób uniknąć.

Nadszedł ten dzień. Dzień zakończenia drugiej klasy liceum. Wcześniej obiecałem Grace, że pójdę z nią i z Neilem na pizzę, ale wiedziałem, że z tych planów nic nie będzie.

Po oficjalnym zakończeniu roku i rozdaniu dyplomów w szkole, ruszyłem biegiem do wyjścia. Na korytarzu spotkałem Neila.

- Powodzenia, stary. - powiedział chłopak, przytulając mnie na pożegnanie. Musiałem zdążyć uciec przed Grace. Było to z mojej strony niegrzeczne, ale nie mogłem postąpić inaczej. To było tylko dla jej dobra.

- Nie mów jej nic, proszę. - poprosiłem ostatni raz przyjaciela.

- Dopilnuję twojej tajemnicy, Shawn. Nie bój się. Wróć cały i zdrowy. - rzekł, uśmiechając się do mnie. Posłałem mu wdzięczny uśmiech, po czym wybiegłem ze szkoły. Po kilku minutach nieustannego biegu byłem już w domu. Na korytarzu stała moja walizka. Wszystko było już gotowe do podróży.

- Za dziesięć minut jedziemy. - oznajmiła mama, kiedy mnie zobaczyła.

- Musimy zdążyć przed przyjściem Grace. - odparłem. Z trudem przeszło mi to przez gardło. Czułem się podle. Wmawiałem sobie tylko, że robię to dla jej własnego dobra. Przecież nie chciałem nikogo w żaden sposób zranić.

Wbiegłem po schodach na górę. Przebrałem się i spakowałem do plecaka swój telefon i laptop. W szpitalu na pewno mi się przydarzą.

Kiedy miałem zamiar już wyjść z pokoju, spojrzałem się ostatni raz w okno Grace. Miałem tylko nadzieję, że jeszcze kiedyś ją zobaczę i przeproszę ją za wszystkie swoje grzechy.

Wyszedłem z pokoju, zamykając za sobą drzwi. Kiedy zszedłem na dół, zobaczyłem swoją mamę czekającą na mnie w korytarzu. Uśmiechała się do mnie, jednak ja wiedziałem, że był to wymuszony uśmiech.

- Chodź, kochanie. Niedługo tutaj wrócimy i wszystko będzie dobrze. - powiedziała. Przytuliłem ją. Bardzo ją kochałem. Wspierała mnie od zawsze. Mogłem na nią zawsze liczyć.

Kiedy spakowałem walizkę do bagażnika samochodu, wsiadłem do auta.

- Jesteś gotowy? - spytała troskliwie, łapiąc mnie za rękę.

- Nie, ale musimy to zrobić. Jedźmy. - powiedziałem, uśmiechając się do niej.  

Kiedy mieliśmy skręcić w boczną ulicę, odwróciłem się jeszcze ostatni raz, aby spojrzeć na dom Grace. Miałem cel. Musiałem wyzdrowieć. Musiałem to zrobić dla niej. Musiałem jej przecież kiedyś wyznać, jak bardzo ja kocham.


Apologize 2 ➳ Stitches ➳ Shawn MendesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz