Popołudnie i wieczór spędziłem w swoim szpitalnym pokoju. Leżałem na łóżku i wpatrywałem się w sufit. Te zajęcie bardzo mi się znudziło, ale nie miałem na nic innego ochoty. Co prawda, mogłem wyjść na zewnątrz i pospacerować po parku, albo wybrać się do miasta, ale nie chciałem tego. Nie miałem ochoty patrzeć się na ludzi, którzy byli zdrowi i mogli cieszyć się życiem w pełni.
Zawsze zadziwiała mnie jedna rzecz. Większość ludzi przez cały czas jest niezadowolona ze swojego życia, a każdy dzień chcą tylko przeżyć i iść spać. Gdybym ja był zdrowy, cieszyłbym się każdą chwilą. Cieszyłbym się nawet ze sprawdzianu z matematyki, której przecież tak bardzo nienawidziłem. Cieszyłbym się z niezapowiedzianej kartkówki z fizyki. Cieszyłbym się ze wszystkiego, bo byłbym zdrowy i mógłbym normalnie funkcjonować.
Niestety, ale tak nie było. Ja nie mogłem cieszyć się swoim życiem w stu procentach, a ci zabiegani ludzie mogli to robić, ale nie mieli na to czasu. Tak przynajmniej ja uważałem.
O dwudziestej miałem iść na kolację. Byłem głodny, ale nie chciałem tam iść. Nie chciałem patrzeć się w oczy tym wszystkim ludziom, których poznałem w ciągu ostatnich kilku dni. Nie chciałem sztucznie uśmiechać się do Tylera i mówić mu, że wszystko będzie dobrze. Czy miało być dobrze? W mojej obecnej kondycji, nic tego nie wskazywało. Czułem się coraz gorzej. Zaczynałem popadać w depresję, która powoli mnie wyniszczała. Zaczynałem coraz bardziej tęsknić za Grace. Wpadłem nawet na pomysł, aby pojechać jednak do Neila i Grace i chociażby porozmawiać z nimi przez kilka minut. Chciałem ich tylko zobaczyć. Moglibyśmy nawet nie rozmawiać, ale bardzo chciałem ich zobaczyć.
Chyba ściągnąłem myślami Neila, bo w tej chwili dostałem od niego wiadomość.
Neil : Nie uwierzysz w to, co się dzisiaj stało. Grace twierdzi, że zobaczyła Ciebie na Oxford Street. Zaczęła za "Tobą" biec, a potem Ty nagle rozpłynąłeś się w powietrzu. Byłeś tam, Shawn?
Nie wierzyłem w to, co widziałem na ekranie swojego telefonu komórkowego. Przecież ja nigdzie nie wychodziłem. Czasem przebywałem tylko na zewnątrz, ale w okolicy szpitala. Nie było mnie w centrum Londynu. Jakim cudem Grace miałaby mnie tam zobaczyć?
Ja : Nie byłem tam. Dlaczego ona myślała, że to ja? Jak się teraz czuje?
Bałem się, że Grace również zaczyna za mną tęsknić. Chyba bardziej bałbym się, gdyby za mną nie tęskniła, ale nie chciałem, aby Grace miała takie rozdwojenie jaźni. Bałem się o nią.
Neil : Nie umie do siebie dojść. Zapewniam ją przez cały czas, że to nie byłeś ty, ale ona mi nie wierzy. Obiecałem jej, że wrócisz. Ona mi dalej nie wierzy, ale musiałem jej to obiecać. Nie chcę, aby z jej umysłem stało się coś złego, bo póki co, jej stan nie należy do najlepszych. Nie wiem, co mam robić. Chyba te nasze wakacje w Londynie były błędem.
Ja : Nie możesz tak mówić! Błagam cię, Neil. Zrób cokolwiek. COKOLWIEK.
Neil : Staram się, Shawn. Wiesz, co jest najgorsze? Nie chciałem Ci o tym pisać, ale dzisiaj Grace mi wyznała, że nie chce Cię znać.
Co? Dlaczego ona tak powiedziała? Co ja jej zrobiłem?
Przecież to nie moja wina, że zachorowałem. Gdybym mógł, odebrałbym sobie tę chorobę i wróciłbym do Brighton. Nie byłem jednak magikiem i musiałem czekać na przyjazd specjalisty. Nie miałem pojęcia, kiedy on tu przyjedzie i czy w ogóle to zrobi, ale miałem nadzieję.
Wiadomość Neila mnie zszokowała. Chciało mi się płakać, ale nie mogłem tego zrobić. Nie chciałem być słaby. Tak naprawdę, w tym pokoju byłem sam, więc mogłem robić, co chciałem. Mogłem płakać, mogłem użalać się nad sobą, ale po co mam to robić? To nic nie zmieni. Nie poprawi to mojego samopoczucia, a jedynie je pogorszy.
CZYTASZ
Apologize 2 ➳ Stitches ➳ Shawn Mendes
FanfictionDruga część "Apologize". Ta sama historia opowiedziana z perspektywy Shawna. WSZELKIE PRAWA ZASTRZEŻONE! 2016