3

591 49 1
                                    

Rejestracja w szpitalu poszła sprawnie. Lekarze wiedzieli o moim przyjeździe i byli na niego przygotowani. Wiedzieli, że mój przypadek jest ciężki do wyleczenia, ale nie mogłem tracić nadziei. Miałem dla kogo żyć. Miałem marzenia. Śmierć w tak młodym wieku nie była tym, co chciałem osiągnąć.

Pielęgniarki zaprowadziły mnie do pokoju, w którym miałem przebywać do czasu operacji i jeszcze jakiś czas po niej. Nie wiedziałem, czy przeżyję, więc nie ustaliłem sobie czasu, kiedy będę mógł opuścić szpital i wrócić do normalnego życia.

- Wszystko dobrze, Shawn? - spytała mnie mama, kiedy pani pielęgniarka o blond włosach opuściła "mój" pokój.

Nie mogłem kłamać własnej matce. Ona wiedziała, że próbuję być wizualnie, ale wewnątrz po prostu bałem się jak nigdy dotąd. Czułem, że nastał mój kres, a pobyt w szpitalu to tylko poczekalnia do mojej śmierci.

- Nie, mamo. Nie chcę umierać. - powiedziałem, odwracając od niej wzrok, aby tylko nie musieć patrzeć się w te jej oczy. Kochałem ją, ale nie chciałem, aby ona widziała, że cierpię. Wystarczyło to, że ja sam czułem się jak nikt. Nie chciałem, aby ona czuła się źle z mojego powodu.

- Nie umrzesz, skarbie. - odrzekła spokojnie, siadając obok mnie na łóżku. Spojrzałem się w okno, znajdujące się tuż nad moim łóżkiem. Na zewnątrz świeciło słońce, a ptaki latały swobodnie. Dlaczego to właśnie ja musiałem być chory? Co ja takiego zrobiłem, że los mnie tak pokarał? Czym sobie na to wszystko zasłużyłem?

- Oboje wiemy, że wszystko się może zdarzyć. - odparłem. Nagle poczułem jak moja mama zaciska palce swojej ręki na mojej dłoni.

Z trudem odwróciłem swój wzrok w jej stronę, aby móc spojrzeć się w jej oczy. Starałem się nie rozpłakać z tej bezsilności, która mnie ogarnęła. Z minuty na minutę czułem się coraz słabszy i niepotrzebny. Nie chciałem zostawić Grace samej na tym świecie. Być może dla niej moja obecność nie była tak ważna jak dla mnie jej obecność, ale nie mogłem jej zostawić bez pożegnania. Nie mogłem odejść i pozwolić na to, aby ktoś inny zajął najważniejsze miejsce w jej sercu. Wiele razy wyobrażałem sobie ten dzień, w którym miałem stanąć z nią na ślubnym kobiercu. Widziałem oczami wyobraźni wszystkie detale. Widziałem miłość. Niestety, ale nie czułem jej. Mogłem ją tylko zobaczyć i poczuć, ale nie wiedziałem, jaki ona ma smak. Miłość to duże i zobowiązujące słowo. Jednak ja wiedziałem, że śmiało mogę mówić o miłości, jaką czułem do Grace. Ona nie wiedziała o moich uczuciach, jednak ja nie miałem zamiaru tak tego zostawić.

***

Moja mama przed chwilą wyszła na korytarz, aby porozmawiać z moim lekarzem prowadzącym. Sam nie miałem siły, aby z nim rozmawiać, więc wysłałem do niego mamę.

Leżałem w łóżku i wpatrywałem się w sufit. Myślałem o tym, co robią teraz Grace, Neil i Zee. Z pewnością dobrze się bawili. Miałem tylko nadzieję, że Grace nie myśli o mnie dużo i nie zamartwia się moim zniknięciem. Nie chciałem tego. Ona ma pełne prawo do szczęścia i radości. Nawet moje zniknięcie nie miało prawa popsuć jej humoru, choć czułem, że dziewczyna jednak się o mnie martwi.

Chyba ściągnąłem Neila myślami, bo dostałem od niego wiadomość. Podniosłem telefon, który leżał na szafce, znajdującej się obok mojego łóżka i odczytałem to, co napisał do mnie mój przyjaciel.

Neil : Jestem z Grace, Zee i Elif na molo. Właśnie powiedziałem Grace, że jedziemy na tydzień do Londynu.

Ja : Świetnie. Zajmij ją czymś, dużo zwiedzajcie. Rób wszystko, aby tylko o mnie nie mówiła i nie myślała.

Neil : Jasne. Co u ciebie? Jesteś już w szpitalu?

Ja : Tak. Przed jakąś godziną tutaj przyjechaliśmy. To jakaś masakra, Neil. Nie chcę umrzeć.

Apologize 2 ➳ Stitches ➳ Shawn MendesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz