SEVEN

999 13 6
                                    

Lexie Catalano

Skrzywiłam się na listę, którą miałam przygotować dla mojej matki.

Rany, ona nie żartowała o powierzeniu mi niektórych jej prac, ale czy mam coś do powiedzenia? Najwyraźniej nie. Mogłam wybrać lepszy dzień.

Spałabym do 14 i obudziłabym się podniecona. Pamiętałam fragmenty swojego snu - silne ramiona Justina przyciągały mnie do niego, jego głowa przylegała do mojej cipki- i przez chwilę pomyślałam, że może śniłam całą noc. Ale nie śniłam. Czułam ból w plecach i kończynach dzięki seksowi w samochodzie Justina.

- Dzień dobry słoneczko ! - Abby i Matt grali na PS3. Dziewczyna rzuciła swoim joistickiem. - Zamierzasz mi powiedzieć czy już przeleciałaś to ciasteczko? Bo jeżeli jest tylko przyjacielem to naprawdę chciałabym dostać jego numer.

Spojrzałam na nią. Myśl o Justinie z moją siostrą, myśl o Justinie z kimkolwiek innym powodowała, że moje dłonie formowały się w pięści. Abby nie była w typie Justina. Abby była zbyt szorstka, a Justin był zbyt apodyktyczny. Przyglądając się ich porannej rozmowie, czułam się jakbym oglądała walkę w klatce.

- On jest mój - ogłosiłam. - Hm, w pewnym sensie. Również jest od ciebie o siedem lat starszy.

- Ej, w każdym z nas jest coś z ogiera* - Abby powiedziała.

Okej, zapomniałam o PS3 I Xboxie 360 w piwnicy. Tyle prywatności. Na pewno nie przyprowadzę Justina do mojego pokoju. Nie dla... nie dla seksu, oczywiście.

Czułam mrowienie i drżenie na swojej skórze, kiedy robiłam kawę. Nie dla seksu, kogo ja oszukuję? Mogłabym go pieprzyć w schowku na płaszcze.

Myślami wróciłam do wszystkich miejsc, w których mógłby mnie dotknąć. Mój tyłek, moje piersi, moja cipka. Boże, kochałam sposób w jaki się ze mną obchodził, jak gdyby miał prawo do mojego ciała. Jakbym była jego. Bardzo podobał mi się jego głos. Domagający, dyktujący, poniżający i w końcu zdesperowany.

To chyba moja ulubiona część - doprowadzenie Justina do szaleństwa.

Muszę dojść. Kochanie, muszę dojść.

Chciałabym mieć nad nim kobiecą władzę.

Szkoda, że w jego obecności stawałam się mięczakiem. Muszę nad tym popracować.

Przeniosłam się do biura.

Tata musiał rozpakować i podłączyć mój komputer zanim wyszedł do pracy. Zmarszczyłam brwi, kiedy go zobaczyłam. Najpierw moje łóżko, teraz komputer. Musiałam wziąć się za rozpakowywanie, zanim tata zrobi to wszystko za mnie.

Musiałam pokazać moim rodzicom, że mam zamiar być wydajna. Innym słowem, musiałam być przydatna w domu, muszę zacząć szukać pracy, a nie pchać się do pierwszych, gównianych związków, które są na mojej drodze.

Więc... wypady na drinki, przebywanie całą noc poza domem i spanie do 14 w południe było niesamowitym początkiem lata. Ech.

Moja mama pracowała na półetatu jako pielęgniarka w niepełnym wymiarze godzin wykonując transkrypcje, a mimo wszystko spłacała pożyczki ze swojego pielęgniarskiego tytułu.

Może kiedy chciała za mnie płacić, powinnam odrzucić jej pieniądze.

Zastanawiam się jak długo będę w stanie tankować mój samochód i płacić za jedzenie mając jedynie siedemset dolarów na koncie. I co mam zamiar zrobić z ubezpieczeniem?

Dwie godziny zajęło mi wykonanie prostego zadania, które zleciła mi mama.

Za dużo marzenia.

Otworzyłam swojego maila i uśmiechnęłam się jak idiotka. Teraz mogłam napisać kolejny rozdział mojej historii z Justinem. Boże, brakowało mi tego.

Lana i Cal rozbili obóz nad rzeką, w samym środku pustkowia. Może było to marzeniem z mojej strony, ale myślę, że mogłabym czuć napięcie seksualne pomiędzy naszymi bohaterami. Czy to dziwne jeśli wydobędę trochę sprośnej strony Justina?

Przypomniał mi się moment, kiedy Justin patrzył na mnie, gdy leżałam na kocu i szczerzyłam się w jego stronę. Wyglądał na spragnionego seksu. Spragnionego mnie.

Nagle w biurze zrobiło się gorąco. Cholera.

Zaczęłam pisać.

Przeniosłam Lanę i Cala do kempingu - dosiedliśmy konie, rozpaliliśmy ogień, a następnie skupiłam się na Lanie. Była obolała po jeździe i umorusana przydrożnym pyłem. Rzeka wyglądała fajnie i była ciemna. Rozpakowała kostkę mydła i zaczęła się myć tak dyskretnie, jak to możliwe.

Po tym jak weszła do rzeki i spojrzała na nowo na Cala, wysłałam parę akapitów do Justina. Mail od Justina przyszedł prawie automatycznie. Nie mogłam powstrzymać uśmiechu, kiedy zobaczyłam, że użył innego konta mailowego.

Temat: Mroźne Portki

Nadawca: Justin Drew Bieber

Data: Poniedziałek, 01 lipca 2013

Godzina: 17:32

Witaj Lexie.

Zjemy kolację w 8ish. Zabiorę cię o dziewiętnastej. Muszę być w tobie.

Justin.

Night OwlOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz