TEN

1.2K 12 0
                                    


Justin Bieber

Zabawianie się z Lexie miało piękny sposób upraszczania rzeczy.

Prześladowały mnie obawy, że będzie chciała sprawdzić moje mieszkanie. Posunąłem się za daleko? Przestraszyłem ją dzisiaj? Co zrobię, jeśli odnajdzie jakąś rzecz Clary? Była wściekła po spotkaniu z Claudią?

Potem, Lexie pochyliła się nad kuchennym blatem i nie miałem już żadnych wątpliwości.

Tyłek Lexie. Moja ręka. Jej cipka. Moje palce.

Powinien był wiedzieć, że ona da sobie radę z tym wszystkim.

Była nieustraszona.

Gdy zaprowadziłem ją do sypialni i pokazałem jej przedmioty na łóżku, spytałem, czy widzi w tym jakiś problem.

Nie uciekła z krzykiem. Nie rzuciła siebie pod moje stopy.

Dokładnie zbadała te rzeczy. Zaciski na sutki, czarna taśma, cztery jedwabne sznurki i zwykła szmatka. Uśmiechnęła się do mnie.

Wystarczyło, że Lexie dotykała te rzeczy, a mój kutas pulsował. Kupiłem to rano, zanim ją zabrałem. Nigdy nie bawiłem się z Clarą w ten sposób, a nawet gdybym to zrobił, nie czułbym takiej samej przyjemności jak z Lexie.

Moja dupkowatość nie miała limitu.

- Jest w porządku - Lexie szepnęła. - Zrób to - podeszła bliżej, a ja zadrżałem. Owinęła ręce wokół mojej szyi i przeniosła swoje usta w kierunku mojego ucha. - Zrób to dla mnie, Justin.

Była uległa, taka jaką ją przygotowałem.

Umieściłem na jej oczach przepaskę i zanim ją zakneblowałem, dałem jej do dłoni dużą kulkę.

- Jeśli będziesz chciała, abym przestał... - powiedziałem. - Upuść ją, a ja przestanę. Zrozumiałaś?

Skinęła głową i otworzyła swoje usta, abym ją zakneblował.

Jej piękne różowe wargi otworzyły się. Jej uległość. To doprowadzało mnie do szaleństwa.

- Naprawdę to lubisz - mruknąłem. - Nieprawdaż?

Zanim zdążyła odpowiedzieć, zakneblowałem jej usta, wiążąc mocną kokardkę na tyle jej głowy. Zaśmiałem się i dałem jej klapsa, który wysłał ją na łóżko.

Opadła na kołdrę ze stłumionym krzykiem.

- Prosiłaś się o to, ty dziwko - warknąłem. Nie mogłem się powstrzymać. Zrzuciłem z siebie z moje buty i koszulę, po czym poczołgałem się do Lexie. Moje podniecenie wzrastało, gdy patrzyłem na jej cipkę, jej uda, brzuch, piersi i twarz. Moje spodnie były boleśnie napięte.

Próbowała mnie dotknąć, ale szybko odepchnąłem ją od siebie i przywiązałem do łóżka.

- Nie wykorzystasz mnie dzisiaj, Lexie. To ja mam zamiar wykorzystać ciebie. Jedyne co musisz zrobić to sprawić, aby twoje ciało zabawiło się ze mną. Cipka, usta i piękna para cycuszków.

Przywiązałem nogi Lexie do mojego łóżka, a jej nadgarstki i kostki przywiązałem jedwabnym sznurem do czterech ram łóżka.

Uśmiechnąłem się na swoją robotę. Usiadłem obok niej i leniwie uszczypnąłem jej sutki.

- Hnn! Nnn! - wydobyła z siebie wspaniałe dźwięki, stłumione przez jej knebel.

- Dobra dziewczynka - uspokoiłem ją. - Testuję twoją wytrzymałość. Widzę, że ledwie się ruszasz. Czy to cię boli?

Zacząłem skręcać i szarpać jej sutki, uderzając przy tym samym jej piersi. Szarpała się na łóżku. Mój fiut zaczynał się robić mokry na czubku, czułem to. Mój wzrok skierowany był na kulkę w jej dłoni, na której zaciskała swoje palce.

- Czas na twoją obrożę, Lexie. Po tym wszystkim zrobimy zdjęcia.

Jęknęła.

Umieściłam skórzaną obrożę na jej szyi, po czym zabezpieczyłem to zamkiem. Docisnąłem zaciski na jej sutkach. Lexie zaczęła oddychać w krótkich seriach przez swoje maleńkie nozdrza. Na to wszystko musiałem zrzucić swoje spodnie razem z bokserkami.

Wspiąłem się na nią, mój kutas spoczywał na jej brzuchu.

- Przez ciebie jestem twardy - powiedziałem. - Wiem, że twoje sutki cię bolą. To jest specjalna obroża dla ciebie. Kiedy dostosowywałem te łańcuchy - sprawiłem, że ciągnęły się one od obroży po zaciski. - Sprawiłem, że każdy twój ruch szyją będzie ciągnął za twoje brodawki. Wiem, że lubisz jak nadużywa się twoich wrażliwych miejsc, Lexie.

Oderwałem dwa kawałki czarnej taśmy i przycisnąłem je do sutków Lexie.

- Mmm - Lexie zamruczała.

Przejechałem swoim kutasem po jej brzuchu i uśmiechnąłem się.

- Dlaczego Lexie? Wierzę, że potrafisz ślinić się bardziej.

Wygramoliłem telefon z moich spodni, po czym zrobiłem parę zdjęć Lexie.

Miałem idealne ujęcie jej stringów i różowej, przesiąkniętej tkaniny i jej pięknej, zakneblowanej twarzy.

Jej zabawki leżały na łóżku. Wybrałem wibrator w kształcie jajka, ustawiłem największą prędkość i umieściłam go na stringach Lexie,

- Staraj się go tak utrzymać - mruknąłem. Patrzyłem na jej ciało. Kiedy tylko pierwsze drgania wibratora przeszły przez jej kobiecość, zaczęła się wić. Jej głowa wierciła się na poduszce, a łańcuchy i klamry szarpały tak mocno za sutki, że jej piersi drżały.

Jęknęła.

Kurwa, ona długo tak nie pociągnie.

- Mam zamiar zostawić to na twoich stringach Lexie, właśnie tak jak teraz - umieściłem wibrator przed jej cipką, a szum wibratora zagłuszył jej stękanie. - I dam ci trochę czasu, abyś pomyślała o swojej głupie zabawie w klubie.

Złapałem wazelinę, po czym opadłem na fotel mając na nią widok. Doskonale.

Jęki Lexie pojawiały się w nieregularnych odstępach czasu. Czasem były długie, czasem krótkie. Walczyła, aby uwolnić swoje ciało, ale nie była w stanie. Jej jęki zmieniły się w rozpaczliwe piski. Wibrator doprowadzał ją do szaleństwa.

Pozwoliłem, ale cierpiała przez około dwadzieścia minut. Głaskałem swojego kutasa przez cały ten czas, obserwując ją. Kiedy nie byłem w stanie wytrzymać już dłużej, wspiąłem się na łóżko. Obróciła swoją głowę, tak jakby chciała zobaczyć co robię.

- To jest to - sapnąłem. - Rozejrzyj się. Czujesz co właśnie robię? Jestem dokładnie nad tobą.

Usadowiłem się okrakiem nad jej piersiami. Robiłem sobie dobrze nad jej twarzą. Kropla wazeliny spadła na jej twarz, przez co razem jęknęliśmy.

- O Boże Lexie, o Boże - wyszeptałem. - Mam zamiar dojść kochanie, kurwa...

Dyszała, a ja złapałem za zagłówek łóżka i doszedłem spontanicznie. Przyjemność spłynęła po moich plecach. Walczyłem, aby mieć otwarte oczy, kiedy spuszczę się na jej twarz.

Bawiłem się tak z innymi kochankami w przeszłości, ale wspomnienia o nich są jak popiół. Żadnego ognia. Nawet iskry. Brak seksu w moim życiu wprowadził mnie na nowy poziom erotyczności .

Lexie zaczęła wić się w swoich więzach i wydawała nieprzyzwoite jęki. Ściskałem ją za rękę. Trzymała mocno kulkę. Byłem pod wrażeniem jej wytrzymałości i wdzięczności.

- Wiem - wyszeptałem do jej ucha. - Wiem, że nie chciałaś być zakneblowana, byś mogła ssać mojego kutasa, prawda? A może chcesz dojść tak samo jak ja? Mówiłem ci przecież, że zasłużyłaś na karę za to, co zrobiłaś. Zachowałaś się jak dziwka.

Policzki Lexie poczerwieniały. Potrząsnąłem uściskami na jej piersiach.

- Nagrałem te całe show zeszłej nocy. Myślałem o tym, aby dać ci to może dzisiaj obejrzeć, ale nie mogłem się doczekać, aż zasłonię ci oczy. Kochasz to. Wiesz, że to kochasz. Jeśli chcesz być okrutna, wiedz, że ja też będę. Ale byłaś idealna, Lexie. Teraz błagaj o to, abyś doszła. Błagaj o to, aby coś w ciebie weszło. Rób to, co potrafisz najlepiej, kochanie.

Odwiązałem jej knebel i wyrzuciłem go w głąb sypialni.

Lexie wciągnęła powietrze jak gdyby wcześniej tonęła.

- Proszę! - zaszlochała. Jej słowa wywołały u mnie dreszcze. Chwyciłem za długi, fioletowy wibrator i zwiększyłem prędkość do maksimum.

- W śr.. środku. Wewnątrz mnie! Pozwól mi szczytować, Justin... p-proszę... ja...

Pozwoliłem sobie po raz ostatni spojrzeć na związaną Lexie. Wyglądała desperacko. Przesunąłem na bok jej stringi i włożyłem w nią wibrator. Nie musiałem nim nawet poruszać. Wystarczyło, że natrafiłem na jej punk G, a ona zaczęła dochodzić.

Przyjemność uderzyła w nią tak samo jak i we mnie - początkowo napad przyjemności, a potem rozpływanie się w falach rozkoszy.

Obserwowałem jej twarzy, gdy dochodziła. Nie bez powodu nazywają to małą śmiercią. Jej ból brzmiał tak samo jak jęk przyjemności, lub przyjemność brzmiała tak samo jak ból.

Leżeliśmy razem, a nasze spocone ciała były splątane. Wszystkie więzy i zabawki leżały porozrzucane po moim pokoju. Po raz pierwszy, obejmowałem nagie ciało Lexie, tak jak ona obejmowała moje. Nasze serca biły razem. Nasze oddechy stałe się jeszcze głębsze, tak, że żadne z nas nie mogło wypowiedzieć słowa. W końcu ogarnął nas sen.

Lexie Catalano

Patrzyłam jak Justin śpi w porannym świetle. Leżał na brzuchu z głową w poduszce, a jego ramię było silnie owinięte wokół mnie.

Był piękny.

Wydawał się piękniejszy niż kiedykolwiek. Mój wzrok zatrzymał się na jego długim ciele, linii kręgosłupa, udach i tyłku. Jego muskularne ramiona wyglądały jak jakieś dzieło artystyczne, nie wspominając o jego tatuażach tworzących rękaw. Czułam dziką ochotę rzucenia się na niego i wycałowania każdego centymetra jego ciała.

Boże, czułam się niesamowicie. Zrzuciłam delikatnie jego rękę i wygramoliłam się z łóżka, pozostawiając coś za sobą. To była moja stara skóra. Zabrał mi wszystko, co było we mnie warte.

Włożyłam na siebie koszulę Justina i udałam się korytarzem, aby znaleźć kran z wodą. Następnie powędrowałam do biblioteki.

Wow, ten facet naprawdę lubił czytać. Pokój wyglądał jak wnętrze gabinetu jakiegoś profesora, jednak był większy. Półki na ścianach zapełnione były leksykonami fikcji, literaturami faktów, tłumaczeniami, jakieś książki w językach obcych, CD, poezje, sztuki i mapy. W skrócie, mniejsza biblioteka.

Przejechałam palcami po grzbietach książek, niektóre były naprawdę stare.

Znalazłam duży rząd książek autorstwa Willa Cather. Uśmiechnęłam się, kiedy wyciągnęłam jedną z nich. Ha! Czułam się jak detektyw.

Było tu motto Wirgiliusza, które zacytował Justin. Otworzyłam książkę na ostatniej stronie.

Na marginesie napisane było "epi"?

Zmarszczyłam brwi.

Epi? Motto? Wiem, że pochodziło to od The Silver Cord, J. Whispa.

Na moje usta wdał się uśmieszek. Czy Justin był potajemnym fanem J. Whispa?

- Lexie.

Podskoczyłam.

Justin stał w drzwiach. Jego twarz była blada, a włosy rozczochrane. Para czarnych spodni przylegała do jego bioder.

- Justin, cześć - posłałam mu drżący uśmiech. - Przestraszyłeś mnie...

Kurwa, jego oczy były śmiertelnie poważne. Dziewczyna w klatce tygrysa. Dziewczyna na pożarcie. Spojrzał na półki, a potem na książki w moich rękach.

- Twoje, um... - odchrząknęłam. - Twoje włosy są teraz niezłe.

Popatrzył na mnie przez chwilę, po czym swoją dłonią przejechał po włosach.

- Nowy styl - mruknął.

Ostrożny uśmiech rozprzestrzenił się na jego ustach. Zaśmiałam się słabo. Rany, o co w tym wszystkim chodzi? Pan Zimnoporty z rana? Może on myślał, że węszę w jego mieszkaniu.

- Mm. Willa Carter. Genialna autorka. To jej najlepsza książka, ręce z dala.

Justin uśmiechnął się i zaczął studiować półki. Obserwowałam jego przystojny profil. Teraz był ciepły i pełen entuzjazmu. Chwilę wcześniej jego spojrzenie było brutalne. Musiałam przyznać, że jego zmienne nastroje mi imponowały, ale i przerażały równocześnie.

- Wiesz co mam na myśli? - powiedział. - Autor pisze książkę po książce, rzuca kartami na stół. Wiele razy chybia, ale potem trafia w dziesiątkę. Ładna koszula - uszczypnął mój tyłek, po czym jego wzrok na nowo wrócił na półki. - Przeczytałem wszystkie. The Sound and the Fury, Never Cry Wolf, Franny i Zooey, Four Quartets...

- The Silver Cord - wyrwało mi się.

Justin prychnął.

- Och proszę, znowu objawia się twoja obsesja na punkcie J. Whispa.

- W porządku, skoro ja jestem jego fanką, to dlaczego ty? - mój głos zadrżał. Patrzyłem na My Ántonia, kopię Justina. Moje dowody były zawiłe i konspiracyjne. Zabawnie było wiedzieć, że to on miał większą obsesję na jego punkcie niż ktokolwiek inny. Znał każde jego słowo.

- Ja dlaczego co? - zażądał odpowiedzi.

- Skąd wiesz... o plotkach na temat Granite Win? - spytałam.

Oczy Justina przybrały wyraz twardy niczym szmaragdy.

- Jak widzisz - powiedział, wskazując na swoje książki. - Lubię bardzo czytać. Lubię być na bieżąco z trendami literackimi. Oznacza to także, że jestem w stanie przeczytać dużo gównianych stron internetowych takich jak Fit to Print od czasu do czasu. Przeczytałem tam jakieś artykuły - Justin zadrwił. - To oczywiście same plotki.

Położyłam swoje dłonie na jego klatkę piersiową. Wyraz jego twarzy złagodniał.

- Wygląda na to, że masz siekierę na tego biednego autora - powiedziałam. Wtuliłam twarz w jego skórę, po czym objął mnie swoimi ramionami.

- Wątpię, że jest słaba. I nie mam na nią żadnej siekiery, okej? Uważam po prostu, że nie jestem podobny do Carthera. Nawet trochę.

- No tak - cmoknęłam jego sutek, a on zadrżał. Boże, kochałam to. - A ja studiowałam literaturę, więc co Panie Biznesmenie.

Dał mi szybkiego klapsa w tyłek.

Night OwlOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz