7.Marzenia

17 2 1
                                    

Wysiadłam z auta i zaparło mi dech w piersiach. Moim oczom ukazała się piękna i  elegancka restauracja. Z zewnątrz ozdobiona była świecącymi gwiazdkami i kulami. To miejsce było magiczne.
Weszliśmy do środka i od razu poczułam zapach różnych potraw. Z tego, co zauważyłam większość rzeczy była czarna biała lub czerwona. Usiedliśmy przy dwuosobowym stoliku, na którym leżała czerwona róża i wino. Spędziliśmy tam przyjemną godzinę,którą przeznaczyliśmy na rozmowy i taniec na parkiecie przy uspokajającej muzyce orkiestry. Chłopak miał jeszcze jedną niespodziankę. Czekałam na nią i rozmyślałam czym ona jest. Jechaliśmy samochodem 15 minut, gdy nagle auto się zatrzymało i stanęłam oko w oko z klifem nad szerokim i głębokim morzem. Zamarłam, ale mimo przerażenia,  które zżerało mnie od środka byłam zachwycona i oczarowana tym miejscem. Podeszłam do przepaści i spojrzałam w dół. Ziemia lekko osuwała się pod moim ciężarem. Woda delikatnie zderzała się z brzegiem pod wpływem małych fal. W oddali widziałam zachód słońca i ptaki szybujące po niebie. Ostatni raz spojrzałam w dół. Spokojnie mogę stwierdzić, że po skoku do wody, nic by mi się nie stało. Dopiero po chwili zorientowałam się, iż koło mnie rozłożony jest piękny i długi czerwonobiały kocyk, a na nim mnóstwo przekąsek. Luke wyciągnął z auta 4 ręczniki, stroje kąpielowe i wygodne ubrania. Na początku zmarszczyłam brwi nie wiedząc, po co mu to, ale później spanikowana przenosiłam wzrok to na klif, to na chłopaka. Chyba doszła już do mnie ta jego"niespodzianka". Mam nadzieję, że wziął mi pieluchę, bo ja tego nie zniosę. Luke spojrzał na mnie z cwaniackim uśmiechem i rzucił mi bladoróżowy strój dwuczęściowy.
On oszalał myśląc, że to zrobię!
-Ja nie...
Nie dał mi dojść do słowa.
-Kotku, wiem, że się boisz, ale zaufaj mi!
Pokiwałam głową na znak protestu, ale on do mnie podszedł i mnie mocno przytulił szepcząc mi do ucha.
-Zrozum, że to wszystko robię dla ciebie. Obiecuję, że ciągle będę przy tobie.
No i mnie kurwa przekonał.
Blondyn bez problemu się przy mnie przebrał, z czego to ja miałam okazję mu się przyglądać, od czego strasznie piekły mnie policzki. Ja natomiast kazałam mu się obrócić, co wykonał z wystawioną dolną wargą, co było bardzo urocze. Gdy już chcieliśmy skoczyć, spytałam szybko chłopaka jak tu wejdziemy z powrotem. Pokazał mi miejsce, w które mam popłynąć i na niego poczekać, jeżeli nie dotrze tam pierwszy. Luke przyciągnął mnie do siebie i złożył na moich ustach czułego buziaka, masując przy tym mój rozgrzany policzek.
-To co, skaczemy, skarbie!?
-Tak. Luke! Kocham cię!
-Ja ciebie też kocham.
Ostatni raz mnie pocałował i złączył nasze dłonie, przez co poczułam przyjemne ciepło. Właśnie jestem szczęśliwa z jego wyznania i przestraszona tym skokiem. Ale raz się żyje, co nie!? Chłopak odliczył do trzech i skoczyliśmy. To, co ja wtedy czułam nie da się opisać słowami. Tą adrenalinę, strach przed śmiercią, mroczki w oczach, wiatr we włosach, całe życie migajace przed oczami, jak jakiś kiepski film. I nagle, nie wiadomo jak, znalazłam się w wodzie. Wiedziałam, co muszę zrobić. Wynurzyć się z wody i znaleźć Luka. Najwidoczniej musieliśmy się puścić przez dokuczliwe powietrze. Gdy w końcu mogłam cokolwiek zobaczyć zaczęłam nerwowo się rozglądać za moich chłopakiem. Ktoś mnie objął w talii i już rozumiałam, że nie mam się, o co martwić. Obruciłam się i spojrzałam w niebieskie tęczówki. Zarzuciłam chłopakowi ręce na szyję i cmoknęłam go przelotnie w usta.
-Przez chwilę się martwiłam, że coś ci się stało.
-Jestem niezniszczalny. Zapomniałaś, kocie?
-Oczywiście. I miałeś rację ten skok był niesamowity.
Zaśmiał się i razem ruszyliśmy w kierunku piknika.
Szybko się wytarłam ręcznikiem i nałożyłam na siebie nowe ciuchy, które składały się z krótkich spodenek i czarnej bluzeczki na ramiączkach. Na to nałożyłam koc, który także znalazłam w aucie, gdy już Luke mnie nim szczelnie okrył, kazał mi chwilę poczekać. Podszedł do swojego pojazdu i wyciągnął z niego ogromną poduszkę. Zapiszczałam na ten widok i jak dziecko klaskałam w dłonie, skacząc przy tym. Chłopak położył się na poduszce, a ja wydęłam dolną wargę. Zaśmiał się i wystawił ręce jak do uścisku. Zadowolona podbiegłam i wtuliłam się w niego. Był taki kochany. Leżeliśmy tak zajadając się jedzeniem i żartując z różnych rzeczy. Tak dobrze się z nim dogadywałam, że nie zwróciłam uwagi na to, iż było już zupełnie ciemno. Przyglądaliśmy się gwiazdom w ciszy. Byłam troszeczkę zamyślona nad wszystkim i niczym zarazem. Często tak miałam. Wyłączałam się, żeby prześledzić każde wspomnienie i doszukać się w nich jakichś błędów. Z moich rozmyślań wyciągnął mnie Luke.
-O czym myślisz, skarbie?
-Jak zwykle o niczym.
-A ja o nas.
-A propo"nas". Jak chcesz to możesz u mnie zostać i po mieszkać chwilę.
-Naprawdę!? Kochanie, a nie będę sprawiał ci kłopotu?
-Ty!? Nigdy, misiaczku! Chcę Cię mieć przez kilka dni dla siebie.
-Okey. To zostaję.
Po tych słowach pocałował mnie w czoło, a ja z rozkoszy zamknęłam zmęczone oczy.
Chyba musiałam zasnąć, bo chwilę później już nie kontaktowałam z rzeczywistością.

                               ********

Obudziłam się w moim domu. Słońce przyjemnie grzało moje plecy. Otworzyłam oczy i zwlokłam się z łóżka. Pierwsze, co mi się rzuciło w oczy to moje odbicie w lustrze. Nie miałam na sobie żadnego okrycia. Byłam naga!!! Pewnie Luke mnie rozebrał, jak spałam. A to spryciarz! Korzysta z okazji, jak jestem zupełnie bezbronna! Dostanie mu się za to. Po ciepłej kąpieli i przebraniu się w czyste ubranie, zeszłam do kuchni z zamiarem zjedzenia czegoś łatwego do przygotowywania.
Tam zaś zastałam mojego księcia bez koszulki i na moje nieszczęście miał założone czarne dresowe spodnie. Był taki piękny. Słyszałam jak podśpiewuje piosenkę nickelbacka na co miałam ochotę wybuchnąć śmiechem.
Powstrzymałam się jednak, bo miałam już plan jak go wystraszyć. Po cichutku podeszłam do niego z szklanką lodowatej wody. Zbliżyłam kubek do jego pleców i powoli wylałam na niego zawartość szklanki. Chłopak odskoczył ode mnie i zmieszany spojrzał na mnie. A ja tarzałam się po ziemi ze śmiechu. Luke podszedł do mnie i mnie objął.
-Ładnie to tak mnie straszyć? Zaraz tego pożałujesz!
Zachichotałam nerwowo i lekko uderzyłam jego nagą klatkę piersiową.
-Nie wygłupiaj się!  Oddałam za to, że mnie rozebrałeś do spania.
-Mi się to podobało. Jesteś piękna nie musisz się martwić, o takie rzeczy.
Zarumieniłam się i spuściłam głowę, gdyż strasznie mnie zawstydzał.
-Kotku, nie wstydź się mnie. Wiesz, że cię kocham?
-Tak, wiem. Ale mówisz takie miłe rzeczy, że samo tak wychodzi.
Popatrzyłam w jego piękne błękitne oczy i miałam jedną myśl. Chcę, żeby był zawsze przy mnie i cały mój. Nie poradzę sobie, jak go stracę. To będzie dla mnie za dużo. Nie podniosłabym się po tym. Muszę się cieszyć, tym co mam. A ja mam najlepszy prezent, jaki mogłam dostać. Mam pięknego chłopaka, który czuje do mnie to co ja do niego. Jestem pewna, że mnie nie zrani. Kochamy się i to się nie zmieni!

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jan 20, 2016 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Pusta przestrzeńOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz