Rozdział 3: Zoey

475 37 0
                                    

- Cześć Lauren! - krzyknęłam wchodząc do domu Ashtona razem z Melody.

Chłopaki jak zwykle byli w garażu. 

- Luke! - krzyknęłam wchodząc do pomieszczenia. Za mną szła Mel.

- Co tu robisz Zo? - spojrzał na mnie. - I ty Mel? - zauważył ją.

- Jedziemy z wami na trasę - uśmiechnęłam się szeroko z mojego genialnego pomysłu.

- Brałaś coś? - spytał mój brat.

- Och, Lukey! Ty tylko o jednym - oburzyłam się.

- Mamy projekt i potrzebujemy tej trasy - wtrąciła się Mel siadając na kanapie.

- No właśnie, ona dobrze mówi! - poparłam ją. 

- Ja nie mam nic przeciwko - powiedział Mike, a ja przytuliłam go mocno.

- Jeśli mnie też tak przytulisz, to podzielam jego zdanie - dodał Cal, który również dostał takiego przytulasa. 

- Już mamy 2/4 - uśmiechnęłam się.

Ash i Luke wymienili spojrzenia. Nastała cisza.

- Co z tego będziemy mieć? - zapytał Luke.

- Będziemy wam gotować? - zaproponowałam patrząc na Mel, która szybko przytaknęła. 

- Jestem za! - krzyknął Ashton.

Luke westchnął głęboko i uśmiechnął się po chwili.

- Nie mam wyboru, prawda? - podszedł i zmierzwił mi włosy.

- Nie masz - wyszczerzyłam się i pobiegłam do Mel, by ją wyściskać. 

- Melody, jedziemy na trasę 5SOS! - wykrzyczałam, co spotkało się ze śmiechem zespołu. 

Przypieczętowaliśmy wszystko grupowym uściskiem i opuściłyśmy dom Asha, by dać chłopakom ćwiczyć. 

Wsiadłyśmy do mojego samochodu i po chwili napiętej ciszy, obie zaczęłyśmy krzyczeć ze szczęścia.

- Meeel, daj już spokój z tym - mruknęłam senna w poduszkę. 

Byłyśmy w moim pokoju. Ja leżałam na łóżku, a Mel siedziała przy biurku. Załatwiałyśmy sprawy z managerem zespołu. Trzeba było wynająć większy TourBus, zmodyfikować rezerwacje wszędzie gdzie się dało i poinformować ekipę. 

Dziewczyna jeszcze chwilę pisała coś na laptopie, po czym zamknęła go z westchnieniem. 

- Jesteś niemożliwa... - powiedziała kręcąc głową.

- Ty tym bardziej - naburmuszyłam się.

- Pojutrze wyjeżdżamy, Zo - powiedziała po raz kolejny tego dnia.

- Wiem, Mel - odparłam.

Dwa dni później, gdy już wszystkie papiery były załatwione, a szkoła poinformowana, pod mój dom podjechał ogromny, czarny TourBus. Było wcześnie rano, więc wszyscy co chwilę ziewaliśmy. Kierowca, który okazał się naprawdę sympatyczny, wrzucił nasze walizki do jakiejś magicznej dziury, do której mogliśmy też sięgnąć ze środka. Ostatni raz pożegnaliśmy się z rodzicami i po kolei wsiedliśmy do pojazdu. 

W tym momencie jakby na chwilę nasze zmęczenie było mniej ważne. Zaczęła się walka o miejsca. Z siniakiem na udzie zdobyłam nie najgorsze łóżko. Gdy każdy już miał swoje miejsce, wszyscy zasnęliśmy niemal od razu.

♥♥♥

Trzeci rozdział za nami. Starałam się, żeby nie był zbyt nudny. Osobiście kojarzy mi się lekko z wakacjami i wyjazdami nad morze. To takie miłe uczucie. W załączniku jest (mniej więcej) zdjęcie TourBusa :) (potem ulegnie to zmianie, ale na razie jest tak :D)
Zostawcie coś po sobie, skarby c:

I'm Hemmings » m.c. n.h.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz