2: Wypadek

16 1 0
                                    

Tomi szedł powoli chodnikiem. Po lewej przewijały się wystawy markowych sklepów, po prawej co chwila z rykiem silnika przejeżdżał samochód. Szedł powoli przed siebie. Nie miał określonego celu. Chciał tylko, by czas przyspieszył, a do wieczora było jeszcze daleko. No, ale czas, jak to czas. Kiedy nie trzeba to wlecze się jak osobowy z Rzeszowa do Katowic, a gdy chce się go zatrzymać, mknie jak strzała.

Tomi wlókł się powoli, noga za nogą. Nie zwracał uwagi na witryny sklepów, samochody czy mijających go ludzi. Nagle obok rozległ się pisk hamulców i głuche uderzenie. Odwrócił się i zobaczył odjeżdżającego szybko czarnego Forda Rangera*. Wokół miejsca, z którego odjeżdżał samochód zaczął zbierać się niewielki tłum. Przepchnął się do przodu i to, co zobaczył sprawiło, że na kilka chwil wstrzymał oddech.

Na ulicy, w szybko rosnącej kałuży krwi leżała Emi. Jakaś kobieta krzyknęła, żeby zadzwonić po karetkę. Nie namyślając się klęknął przy nowej znajomej i położył dłoń na jej czole. Wniknął myślami w jej ciało i z ulgą zauważył, że rany nie są zbyt poważne. Wysłał trochę energii i wyleczył co poważniejsze rany.

„Miała sporo szczęścia" - pomyślał. - „Mało kto wyszedłby z czegoś takiego z kilkoma rozcięciami. Nawet nie ma nic złamanego. Tylko skąd tyle krwi?"

Rozejrzał się i jego wzrok spoczął metr od dłoni dziewczyny. Stłumił śmiech. W tej chwili nadjechała karetka, a zaraz za nią radiowóz.

- Proszę się odsunąć - nakazał szorstko lekarz.

Tomi posłusznie wstał i cofnął się.

- Ma tylko kilka rozcięć i pewnie wstrząśnienie mózgu - powiedział. - Złamań nie wyczułem. Obrażeń wewnętrznych też nie ma - zaraportował lekarzowi. - Tak myślę - dodał szybko. - Poza tym nie straciła wiele krwi.

- A to? - zapytał lekarz, wskazując czerwoną plamę wokół ciała dziewczyny.

- Soczek. Malinowy - odpowiedział Tomi, wskazując rozdarty karton leżący niedaleko dłoni Emi.

Lekarz zbadał nieprzytomną dziewczynę i wstał.

- Faktycznie, nie ma chyba żadnych złamań. Pan jest lekarzem? - zapytał, patrząc podejrzliwie na Tomiego.

- Nie - uśmiechnął się Tomi. - Ale znam się trochę na medycynie. Powiedzmy, że to moje... zamiłowanie.

Lekarz pokiwał głową ze zrozumieniem. W tym czasie pielęgniarze przenieśli Emi na nosze i zanieśli do ambulansu. Lekarz, spakowawszy swój sprzęt również ruszył w kierunku samochodu.

- Mogę jechać z wami? - zapytał Tomi idąc za nim.

- Pan z rodziny?

- Przyjaciel.

Lekarz popatrzył na niego uważnie i kiwnął głową przyzwalająco.

- Peter - powiedział do stojącego niedaleko policjanta, spisującego zeznania świadków. - Ten pan jedzie z nami. Jego i dziewczynę zabieramy do MSMC**. Tam będziecie go mogli przesłuchać.

- Nie ma sprawy - odparł tamten. - Proszę tylko podać swoje nazwisko i numer telefonu - zwrócił się do Tomiego.

- Tomi. Tomi Lukkurinen - odpowiedział młody wampir. - Telefonu nie używam.

Policjant zanotował nazwisko i powiedział:

- Proszę czekać w szpitalu na informacje od nas.

Tomi kiwnął głową i wskoczył do karetki. Lekarz wszedł za nim i zatrzasną drzwi.

Dziesięć minut później szli szybkim krokiem obok noszy. Wjechali do pustej sali. Pielęgniarka sprawnie przebrała za parawanem Emi i podpięła jej kroplówkę. Tomi siadł obok łóżka i zaczął gładzić dłoń dziewczyny.

Przeznaczenie - Tom 1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz