Dni mijały dość szybko. Emi powoli kurowała się w szpitalu. Nie ukrywała złości, że tak długo ją trzymają.
Tomi natomiast pomyślnie zdał wszystkie testy i teraz codziennie brał udział w potrzebnych kursach. Rzecz jasna mimo natłoku pracy znajdował czas, by choć na pięć minut wstąpić do szpitala i odwiedzić swoją przyjaciółkę.
Nadszedł upragniony przez Emi piątek. Tego dnia miała w końcu opuścić szpital, zaś Tomi zdawał ostatni egzamin kursu. Niecierpliwie czekała na lekarza, który miał jej podpisać zezwolenie na opuszczenie szpitala. Godziny, jak to bywa w takich chwilach, wlekły się okropnie. Na domiar złego lekarz miał przyjść spóźniony, bo akurat brał udział w dość poważnej operacji. Jedyne co powstrzymywało Emi od wstania i wyjścia stąd, była obietnica złożona Tomiemu, że nie opuści szpitala wcześniej, niż lekarz wyrazi na to zgodę. Zegar wybił piątą. W tym samym momencie wszedł lekarz. Na jego twarzy malowała się satysfakcja.
- Jak się czujesz? - zapytał radośnie.
- Doskonale. Mogę już stąd wyjść?
Lekarz popatrzył na kartę pacjentki.
- No nie wiem... Niby wszystko jest okay, ale komplikacje zawsze mogą się pojawić. Proponowałbym jeszcze jedną serię badań. - urwał i parsknął śmiechem na widok miny dziewczyny. - Żartuję. To taki test, żeby sprawdzić czy pacjent jest na tyle zdrowy by wyjść.
Uzupełnił dane i w końcu podpisał.
- Podaj ten formularz w recepcji, bez problemu cię wypuszczą - płożył kartę na stoliku obok łóżka. - No to już chyba tyle. Mam nadzieję, że prędko się nie spotkamy, no i stwierdzenie, że zapraszamy ponownie nie będzie raczej na miejscu. Ale tak czy siak polecamy się na przyszłość - uśmiechnął się podając dziewczynie rękę. - Gdybyś coś potrzebowała, dzwoń - położył na stoliku obok karty swoją wizytówkę i wyszedł.
Emi szybko się ubrała, wzięła swoje rzeczy i zeszła do recepcji. Podała kartę recepcjonistce, która złożyła na niej swój podpis i schowała do białej teczki z imieniem i nazwiskiem nastolatki.
- Może jednak powinnaś poleżeć jeszcze parę dni? - usłyszała za sobą znajomy głos.
Odwróciła się i uderzyła lekko Tomiego w ramię.
- Czuję się doskonale - popatrzyła na niego. - A tobie jak poszedł egzamin?
Tomi wyciągnął z kieszeni odznakę.
- Detektyw Lukkurinen. Tomi Lukkurinen. Zdałem tak dobrze, że zabrakło skali ocen - zaśmiał się. - Dostałem też premię finansową za zdanie kursu, więc jeśli nie masz nic przeciwko, chciałem cię zaprosić na obiad.
Emily uśmiechnęła się.
- O tej porze to raczej kolację. Gdzie pójdziemy?
- Tu niedaleko jest niezła restauracja. Ale może pierwsze chodźmy do domu, zanim zwiędną - podał dziewczynie wielki bukiet czerwonych róż.
- Ok. O której spotkamy się w restauracji?
- Odprowadzę cię. I tak nie mam nic do roboty - uśmiechnął się i chwycił delikatnie jej dłoń.
Wyszli przed budynek. Tomi podszedł do czarnego Jeepa Grand Cherokee i otworzył Emily drzwi. Zamknął je gdy wsiadła, siadł na miejscu kierowcy i odpalił silnik.
- Pod jaki adres panią zawieźć?
Popatrzyła na niego z tajemniczym uśmiechem.
- Przecież wiesz. Lekarz wpisał na mojej karcie poprawne dane, mimo iż nie miałam żadnych dokumentów. Więc ktoś musiał go poinformować.
CZYTASZ
Przeznaczenie - Tom 1
AcakKlasyka... No może nie do końca. Wampir (a jakżeby inaczej), o imieniu Tomi posiada ciekawe, można by powiedzieć magiczne zdolności. Pewnego dnia poznaje dziewczynę o imieniu Emily. Nie wiedząc, że jest ona aniołem, zakochuje się w niej. Miłosna si...